Paweł Kapusta: To nie bubel, to cynizm [OPINIA]
Po legislacyjnej sadzawce żeglujemy w Polsce od długiego czasu, ale takiego smrodu nie było chyba nigdy. Władza udowadnia, że dla utrzymania się w siodle jest w stanie zrobić naprawdę wszystko – pisze redaktor naczelny Wirtualnej Polski, Paweł Kapusta.
Nawet środowisko PiS jest podzielone. Są tacy, którzy nie potrafią wyjść poza SMS z partyjnym przekazem i pod nazwiskiem klepią te kwadratowe formułki dla naiwnych, ale są i tacy, którzy – tu już nazwisk nie uświadczysz – mówią: przyjęcie i podpisanie takiej ustawy - w takiej formie, w takim trybie - to coś, co nie powinno się zdarzyć.
Retorycznie można rzecz jasna wykonywać teraz najbardziej kombinowane fikołki, ale sytuacja jest jasna jak słońce: tylko naiwniak może wierzyć, że powołana do życia komisja ds. badania rosyjskich wpływów ma pełnić funkcję inną, niż pałka na politycznych przeciwników.
Legislacyjny śmietnik
O tym, dlaczego ta ustawa to legislacyjny śmietnik, doskonale pisał kilka dni temu na naszych łamach redaktor Patryk Słowik - odsyłam do jego tekstu. To druzgocąca analiza, która powinna być wyrzutem sumienia i biletem w kierunku "margines publicznego życia" dla wszystkich, którzy przyłożyli rękę do wprowadzenia takiego bubla. Absurdalnego, wewnętrznie sprzecznego, miejscami nielogicznego, łamiącego wszelkie standardy demokratyczne i prawne. W normalnej robocie za taką fuszerkę dostaje się wypowiedzenie.
Andrzej Duda, niby-strażnik konstytucji, może się oczywiście bawić teraz w strzelanie teatralnych, marsowych min i dodawanie powagi swoim czynom stosując dostojną intonację, ale smutna prawda jest taka, że dopuścił się czynu z perspektywy legislacyjnej niewytłumaczalnego. Siedzę od kilku godzin i dumam: jakim cudem prawnik mógł się podpisać pod czymś takim? Z kolei odesłanie ustawy do TK w trybie następczym to nie troska o państwo, a nieudolna, infantylna próba rozsmarowania odpowiedzialności na innych. Gdy Sejm tę ustawę przyklepywał, człowiek niby wiedział, co się wydarzy w kolejnych krokach, ale jednak odrobinę się łudził. Prezydent podjął jednak decyzję: zdecydował umazać się cały, od stóp po głowę, będzie się to teraz za nim ciągnęło.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oświadczenie prezydenta Dudy. "To krok od popełnienia największego błędu"
Od pewnego czasu po polityczno-dziennikarskim środowisku krąży plotka, że Andrzej Duda ma w niedalekiej przyszłości stanąć na czele dużej, międzynarodowej organizacji. Niezależnie od tego, czy plotki rozsiewało jego otoczenie, czy faktycznie w związku większą aktywnością na arenie międzynarodowej ktoś wpadł na pomysł, by rozważać go w takim kontekście, umówmy się: kto dziś, po deklaracji podpisania takiego dokumentu, miałby jego kandydaturę rozważać na poważnie?
Patrioci kontra zdrajcy
Żyjemy w kraju, w którym w przestrzeni publicznej nie liczy się już nic poza narracją. My kontra oni, patrioci kontra zdrajcy, kotlety kontra robaki. Można opowiadać największe głupoty, wprowadzić w życie najbardziej idiotyczną, najgłupszą, jawnie łamiącą prawo ustawę i nie ponieść za to żadnych konsekwencji, wyzywać przeciwników politycznych i dziennikarzy zadających trudne pytania od zdrajców, kolaborantów, ludzi Kremla. Byle tylko odnieść polityczny sukces. Polaryzacja społeczeństwa, podkręcanie emocji, mobilizowanie swoich i napuszczanie na przeciwników, ciągłe przesuwanie nieprzesuwalnych wydawało się jeszcze jakiś czas temu granic – wyjdźcie wy w końcu z tych zatęchłych gabinetów, bo z braku tlenu tracicie kontakt z rzeczywistością.
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że prawo stanowi się w naszym kraju na kolanie, po nocach, często kierując się jedynie politycznym interesem, nie zważając na przepisy. Po legislacyjnej sadzawce żeglujemy w Polsce od długiego czasu, ale takiego smrodu nie było chyba nigdy. Władza udowadnia, że dla utrzymania się w siodle jest w stanie zrobić naprawdę wszystko.
Zdrowa demokracja opiera się na poszanowaniu konstytucji i równowagi władzy. Wprowadzenie tej ustawy, kwestionuje – zresztą nie pierwszy raz - nasze zaufanie do sprawiedliwości i uczciwości instytucji państwowych. Dlatego dziś z jeszcze większym zdecydowaniem stajemy w obronie tych wartości.
Paweł Kapusta, redaktor naczelny Wirtualnej Polski