Paweł Kapusta: Gdy fakty bolą, władza sięga po cenzurę ekonomiczną [OPINIA]

Kilka tygodni temu obiecałem Państwu, że jako redaktor naczelny Wirtualnej Polski, stojący na straży niezależności prowadzonej przeze mnie redakcji oraz wolności zatrudnianych w WP dziennikarzy, będę nagłaśniał każdą próbę wywierania na nas nacisków przy okazji prowadzonych przez nas śledztw. A dziś musimy powiedzieć jasno: oto właśnie obserwujemy próbę ekonomicznego nacisku na niezależne dziennikarstwo.

Paweł Kapusta, redaktor naczelny Wirtualnej Polski
Paweł Kapusta, redaktor naczelny Wirtualnej Polski
Źródło zdjęć: © WP
Paweł Kapusta

W poniedziałek Wirtualna Polska opublikowała tekst śledczy Szymona Jadczaka, w którym ujawniliśmy powiązania polityczne i biznesowe wiceministra aktywów państwowych Roberta Kropiwnickiego oraz jego zaufanego człowieka – Szymona Gawryszczaka, wiceprezesa Totalizatora Sportowego.

W artykule przedstawiliśmy w pełni udokumentowane fakty. Żadnych insynuacji, tylko twarde dowody na to, że państwowy menedżer był przez lata powiązany z "Sokiem z Buraka" – propagandowym profilem pełnym hejtu i partyjnych treści, który odgrywał rolę medialnego zaplecza Platformy Obywatelskiej – a po zmianie władzy trafił na intratny stołek w Totalizatorze. Przedstawiliśmy też, jak czyszczone były ślady, by ukryć te powiązania.

Reakcja? Zamiast merytorycznych odpowiedzi, zamiast transparentnych wyjaśnień – polityczna retorsja. Kilka godzin po publikacji Totalizator Sportowy wycofał budżety reklamowe z Wirtualnej Polski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Afera z "Sokiem z Buraka". Jest komentarz polityka PiS

To nie my mamy problem – to oni mają problem. Z prawdą

Chcę to powiedzieć bardzo wyraźnie: nie chodzi o pieniądze. Nie chodzi o budżety, "żale" ani o "płacz redakcji", jak zapewne będą próbowali to przedstawiać ludzie, którzy dobrze wiedzą, że fakty są po naszej stronie. Tu chodzi o zasadę.

Kiedy państwowa spółka wykorzystuje swoją siłę finansową, by ukarać media za publikację rzetelnego materiału śledczego, to nie jest zwykła decyzja biznesowa. To cenzura ekonomiczna. To dokładnie ta sama metoda, którą stosował poprzedni rząd, gdy próbował zmuszać niewygodne media do autocenzury – bojąc się, że stracą dochody.

Problem nie jest w tym, że Wirtualna Polska straci kilka umów reklamowych. Problem jest w tym, że tego typu praktyki stały się w Polsce normą – i nie ma znaczenia, kto akurat sprawuje władzę. A my na to się nie godzimy. Nie po to istnieją wolne media, by politycy – obojętnie z której strony sceny – mogli je szantażować finansowo.

Polityczna hipokryzja w pełnej krasie

Platforma Obywatelska szła do wyborów pod hasłem przywrócenia standardów w mediach publicznych, w spółkach Skarbu Państwa, w życiu publicznym. Krytykowała partyjną propagandę TVP, krytykowała patologie, które rząd PiS stworzył w państwowych instytucjach. I bardzo słusznie. Problem w tym, że metody się nie zmieniły.

Dziś Totalizator Sportowy nie udaje nawet, że kieruje się wyłącznie interesem biznesowym. Najpierw mieliśmy niejasne nominacje polityczne, opisywane przecież przez dziennikarzy Onetu, teraz opisane przez nas powiązania wiceprezesa z propagandową siecią profili na Facebooku, a następnie próbę finansowego uderzenia w niezależne media. Czym różni się takie działanie od tego, co przez lata robił rząd PiS, pompując miliardy w TVP i odcinając budżety reklamowe niewygodnym redakcjom? Niczym.

Ta historia jest nie tylko o hipokryzji władzy. Jest też o tym, jak łatwo ci, którzy obiecywali "nową jakość" w polityce, sięgają po stare, brudne metody, gdy tylko staną się dla nich wygodne.

Sygnaliści się budzą. Będzie więcej

Tymczasem rzeczywistość jest taka: od czasu tej publikacji oraz po kilku innych tekstach śledczych z ostatnich tygodni, które opublikowaliśmy, do Wirtualnej Polski zgłosiła się cała masa nowych sygnalistów. Ludzi, którzy widzieli z bliska, jak wygląda polityczne uwłaszczenie na państwowych spółkach, jak wyglądają niejasne powiązania biznesowo-polityczne, jak działa system zależności, który miał zniknąć po wyborach, ale nie zniknął. Będzie więcej materiałów. Będzie więcej faktów.


Paweł Kapusta, redaktor naczelny Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
dziennikarstwocenzurawładza

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (750)