Nawet 40 stopni. Skutki odczujemy wszyscy, tak źle jeszcze nie było
2023 rok będzie najcieplejszym rokiem na świecie - ostrzega IMGW. I mamy tego dowód: dzień po dniu w lipcu padły rekordy globalnej temperatury, rolnicy walczą z suszą, a skutki upałów odczuwamy my wszyscy, choćby przez ceny owoców i warzyw. To alarm dla całego świata.
Siejące spustoszenie pożary w Kanadzie, powodzie błyskawiczne w europejskich miastach, żar lejący się z nieba na południu Europy. Problemy z ekstremalnymi zjawiskami to także problem Polski. Krajobraz wysychających rzek i jezior, żółte od słonecznej spiekoty trawniki i popękana od suszy ziemia - to wszystko obserwujemy w Polsce na co dzień.
W poniedziałek 3 lipca średnia temperatura na świecie sięgnęła rekordowych 17,01 stopni Celsjusza. Wynik ten został jednak szybko pobity. Już dzień później odnotowano średnią temperaturę w wysokości 17,18 stopni, co sprawiło, że 4 lipca 2023 zapisał się na liście rekordów temperatury.
A to nie jest po prostu odchylenie od normy. To nasza rzeczywistość. Trzy najcieplejsze lata w historii pomiarów to 2016, 2020 i 2019. Mało tego - w pierwszej dziesiątce najcieplejszych lat w historii pomiarów znajdują się same lata po 2010 roku. Może robić to wrażenie, że średnia globalna temperatura nigdy w znanej nam historii Ziemi nie rosła szybciej niż obecnie.
- To kolejny dowód na tezę, że globalne ocieplenie popycha nas w gorętszą przyszłość – powiedział Chris Field, klimatolog z Uniwersytetu Stanforda.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Upały obejmują społeczności, które nie są przyzwyczajone do odczuwania takiego ciepła. W North Grenville w Ontario (Kanada) miasto zamieniło lodowiska hokejowe w centra chłodzące, gdy temperatura w środę osiągnęła 32 stopnie Celsjusza, a wilgotność sprawiała, że odczuwalna temperatura wynosiła 38 stopni.
- Czuję się, jakbyśmy teraz żyli w tropikalnym kraju – powiedziała rzeczniczka miasta Jill Sturdy, cytowana przez AP.
Raghu Murtugudde, profesor nauk o atmosferze, oceanach i systemach ziemskich na Uniwersytecie Maryland, cytowany przez AP powiedział, że "temperatury były niezwykłe nad oceanem, a zwłaszcza wokół Antarktydy".
Murtugudde dodał: - Oceany pochłaniają 93 proc. dodatkowego ciepła, które wytwarzamy z powodu rosnącej ilości gazów cieplarnianych. Są one teraz ogromnym rezerwuarem ciepła.
IMGW: 2023 rok będzie najcieplejszym rokiem na świecie
Rzecznik Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Grzegorz Walijewski zapowiedział, że czeka nas ekstremalnie ciepłe lato, a rok 2023 będzie globalnie najcieplejszym rokiem, co wynika z prognoz amerykańskich klimatologów.
- Jest to spowodowane przez wiele przyczyn, między innymi ocieplający się klimat, coraz większą koncentrację gazów cieplarnianych w atmosferze. Niektórzy uważają, że wpływ na to mogą mieć też wybuchy niektórych wulkanów, które były notowane w 2022 roku - powiedział.
Walijewski zwrócił uwagę, że klimatolodzy podkreślają, że w Polsce będzie to kolejny ekstremalnie ciepły rok, a przynajmniej lato. - Jak najbardziej na termometrach będą się pojawiały wartości powyżej 30 stopni Celsjusza i ogólnie średnia temperatura dla okresu letniego w kraju ma być powyżej normy, a w ciągu najbliższych 10 lat wartość 40-stopniowa na termometrach najprawdopodobniej pojawi się w Polsce - stwierdził.
Susza wpływa na inflację
Prof. Sławomir Kalinowski, ekonomista z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk, w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla, że susza doprowadza do zmniejszenia produkcji krajowej i - w pewien sposób - wpływa na inflację.
- Produkty (warzywa, owoce), które normalnie, w okresie wakacyjnym taniały, przez suszę albo nie tanieją, albo zmiana jest niewielka. Zjawiska ekonomiczne zaczynają być zachwiane - dodaje.
I podkreśla, że "powinniśmy zacząć myśleć o inwestycjach w wodę". - Chodzi o infrastrukturę wodną, zbieranie opadów, a nie ich marnowanie - wylicza.
- Małe opady jesienią i zimą sprawiają, że zboża ozime są na niższym poziomie. Kiedy nie ma deszczu wiosną, zboża jare cierpią. Gdy nie ma go latem - rośliny pastewne. To, co cieszy przeciętną osobę, że nie ma opadów, że można spędzić wakacje przy dobrej pogodzie, spędza sen z powiek rolnikom - dodaje.
Susza we wszystkich monitorowanych uprawach
System Monitoringu Suszy Rolniczej poinformował w swoim komunikacie, że przez deficyt wody dla roślin uprawnych, niedobór wody występował w całym kraju (wynika to z danych za okres od 21 kwietnia do 20 czerwca 2023 roku).
Jak czytamy w komunikacie, największy deficyt wody notowano na terenie Pojezierza i Pobrzeża Kaszubskiego, Równiny Słupskiej, Wysoczyzny Damnickiej, Żuław od -230 do -249 mm. Bardzo duży niedobór wody notowano również na Pojezierzu Pomorskim, Mazurskim, Wielkopolskim oraz na Nizinie Wielkopolskiej i w zachodniej części Niziny Mazowieckiej od -160 do -229 mm. Tylko nieco mniejszy deficyt wody notowano na południe od tego obszaru od -120 do -159 mm. Na pozostałym obszarze kraju niedobór wody wynosił od 0 do -119 mm.
Co niepokojące, susza rolnicza występowała na terenie 15 z 16 województw - na liście nie było tylko woj. podkarpackiego.
Od 21 kwietnia do 20 czerwca największy zasięg suszy rolniczej występował wśród upraw zbóż jarych. Suszę w tych uprawach notowano w 1623 gminach (65,52 proc. gmin Polski). Należy jednak podkreślić, że susza występowała we wszystkich monitorowanych uprawach, nie tylko zbóż jarych, ale i ozimych, ponadto dotyczyła krzewów owocowych, truskawek, rzepaku i rzepiku, roślin strączkowych, kukurydzy na ziarno i na kiszonkę, drzew owocowych, tytoniu, warzyw gruntowych, chmielu, ziemniaka i buraka cukrowego.
"To niszczy polskie rolnictwo"
Prof. Kalinowski w rozmowie z WP podkreśla, że w związku z suszą plony będą mniejsze. - Kiedy będą mniejsze, pojawi się problem wśród rolników. Trzeba będzie przeznaczyć środki na walkę z suszą. To oznacza niższe niż dotychczas dochody lub ich utracenie, wszystko przez warunki pogodowe - dodaje.
Ekspert podkreśla, że skutkiem tego może być konieczność importowania części zboża z zagranicy. - Ma to dodatkowy efekt: niszczy polskie rolnictwo. Sprowadzenie zboża czy innych plonów może spowodować, że rolnicy po pierwsze stracą na suszy, a po drugie nie zyskają środków ze wsparcia przeznaczonego dla nich przy "normalnej" sytuacji - zaznacza.
Biały Dom szuka sposobu na walkę z "płonącą" planetą
Biały Dom opublikował raport, który sugeruje znalezienie opcji, które doprowadziłyby do uniemożliwienia światłu słonecznemu dotarcia do ziemskiej atmosfery. Jak podaje Life Site News, miałoby to pomóc w walce ze zmianą klimatu.
Raport opisuje koncept użycia modyfikacji promieniowania słonecznego (SRM, solar radiation modification). Chodziłoby o ochłodzenie klimatu, dzięki zawróceniu dużej części promieniowania słonecznego z powrotem w kierunku przestrzeni kosmicznej.
Warto podkreślić, że w opracowaniu dokumentu wzięła udział m.in. renomowana agencja federalna NOAA, czyli Narodowa Agencja Badania Oceanu i Atmosfery. Opublikowało go Biuro Polityki Naukowej i Technologicznej, które doradza prezydentowi Stanów Zjednoczonych.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski