Cała Polska na bordowo. Tak źle dawno nie było. "Ten granat musi wybuchnąć"
"Już nie pamiętam, kiedy padało" - mówią ludzie, którzy walczą o nawodnienie swoich przydomowych ogródków, sadzonek. W trudnym położeniu są też rolnicy, którzy liczą na jak najlepsze plony. Ludzie i natura pragną deszczu, a tego na horyzoncie nie widać. Widać za to liczne problemy, także dla rządzących.
Niezbyt ciepła i mokra wiosna doprowadziła do sytuacji, że teraz, kiedy pogoda zamienia się z każdym dniem w coraz bardziej letnią, skutki niewielkich opadów są coraz większe. Jak pokazuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) na przygotowanych mapach, kolejne regiony w Polsce notują ekstremalne zagrożenie pożarowe. To właśnie oznacza bordowo-brązowy kolor, który na grafice rzuca się w oczy najbardziej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dantejskie sceny w Hiszpanii. Ludzie modlą się o deszcz w kościołach
Lista regionów, które nie są objęte zagrożeniem pożarowym, jest naprawdę nieliczna. W miarę spokojną sytuację odnotowujemy jedynie przy południowej granicy Polski, w okolicy pasm górskich. Sytuacja w centralnej Polsce i w okolicy nadmorskiej jest wręcz tragiczna.
Znaczące pogorszenie, liczne ostrzeżenia
IMGW w swoim wpisie z 1 czerwca informuje wprost: sytuacja hydrologiczna pod kątem suszy w minionym tygodniu uległa znaczącemu pogorszeniu. "Obecnie notujemy 39 stacji z przepływem poniżej SNQ (średni z najniższych - red.) – to o 27 stacji więcej niż tydzień temu" - wylicza instytut.
Przyczyna? Brak znaczących opadów, wysokie temperatury oraz intensywna wegetacja roślin. Co niepokojące, w wielu miejscach w przypowierzchniowej warstwie gleby wilgotność spadła poniżej 20 proc, a wartości powyżej 50 proc. notowane są jedynie na południu Polski.
Najgorsza sytuacja - jak podaje IMGW - panuje obecnie w centrum kraju, szczególnie w dorzeczu Warty. W warstwie 28-100 cm sytuacja jest nieco lepsza, ale i tutaj, miejscami, w woj. wielkopolskim, łódzkim, opolskim, na północy Mazowsza oraz na krańcach wschodnich wilgotność wynosi mniej niż 30 proc. - poinformował instytut.
Wszyscy, którzy wypatrują deszczu, muszą uzbroić się w cierpliwość. Do piątku w części kraju - jak podaje IMGW - możliwe są co prawda burze, także z gradem, ale te nawalne deszcze w żaden sposób nie poprawią trudnej sytuacji w naszym kraju.
"Ten granat musi wybuchnąć"
Prof. Sławomir Kalinowski, ekonomista z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że "ta susza może być kolejnym zapalnikiem, który może doprowadzić do wybuchów społecznych wśród rolników". - Zapowiadał się jeden z lepszych sezonów dla zbóż, ale nie pada, jest bardzo niski poziom wód gruntowych. Woda w gruncie zeszła aż poniżej półtora metra, więc korzenie, które dotychczas wykształciły się w roślinach, nie dosięgają bardzo często do tej wody i zaczynają kurczyć, co powoduje, że mogą zacząć obumierać - dodaje rozmówca WP.
Prof. Kalinowski podkreśla, że nawarstwienie się tych problemów spowoduje, że "ten granat musi wybuchnąć". Jakie to problemy? Ekspert wylicza: niesprzedane zboże, brak możliwości transportowych, ciągłe zmiany w systemie dopłat. - Tych problemów jest wiele, dojdzie mniejszy plon od zakładanych - wyjaśnia.
"Może mieć to wpływ na wynik tegorocznych wyborów"
- Kiedy rolnicy będą na minusie, znów rozpoczną się działania, które miałyby wyrównać te straty - dodaje. Przypomnijmy, że w listopadzie 2022 roku informowano, że właściciel gospodarstwa może ubiegać się o pomoc suszową w wysokości: 10 tys. złotych, jeżeli szkody w wyniku suszy lub innych zjawisk atmosferycznych sięgają powyżej 30 proc. średniej rocznej produkcji rolnej, a 5 tys. złotych, jeżeli szkody w wyniku suszy lub innych zjawisk atmosferycznych wynoszą nie więcej niż 30 proc. i nie mniej niż 1 proc. średniej produkcji rolnej. Prof. Kalinowski zaznacza, że to była "zapomoga, a nie kwota na wyrównanie strat".
Rozmówca WP podkreśla, że "rolnicy będą chcieli choć częściowo wyrównać straty, a pieniądze i obietnice kiedyś się skończą". - Rolnicy nie mają wypłaconych cały czas pieniędzy za zboże. Granat zostanie odbezpieczony i może mieć to wpływ na wynik tegorocznych wyborów. Problem będzie bowiem cały czas zaogniony - dodaje ekspert.
Jak przeciwdziałać temu problemowi?
IMGW radzi, by przykładać większą wagę do problemu suszy w naszym kraju. Według zaleceń instytutu należy zacząć od najprostszych czynności - ograniczenia zużycia wody podczas zmywania naczyń czy prania. Eksperci radzą, by gromadzić wodę, instalując zbiorniki na deszczówkę, dzięki czemu będziemy mogli wykorzystać jej zapas do nawadniania roślin.
Apelują także, by zachować rozwagę przy koszeniu trawników. Tutaj pojawia się pomysł zakładania łąk kwietnych - wysokie trawy mogą zmagazynować więcej wody niż krótko przystrzyżony trawnik.
Ponadto, wraz z Państwową Strażą Pożarną, apelują o rozsądek podczas przebywania w lasach - nie używajmy ognia oraz sprzątajmy po sobie śmieci, ponieważ mogą one sprzyjać zaprószeniu ognia. Pamiętajmy, że niektóre tereny leśne mogą być niedostępne z uwagi na duże zagrożenie pożarowe.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski