Oto najbardziej osamotniony patrol na granicy z Niemcami. Są gotowi do zatrzymań
Na polsko-niemieckiej granicy coraz częściej pojawiają się nieformalne i samozwańcze patrole obywatelskie. Ich członkowie, powiązani z Ruchem Obrony Granic, twierdzą, że chcą powstrzymać nielegalną migrację z Niemiec do Polski. Rozstawiają posterunki, rozbijają namioty, organizują dyżury nocne i czekają. - Mamy prawo dokonać obywatelskiego zatrzymania - słyszymy na miejscu.
W miejscowości Zasieki (woj. lubuskie), tuż przy granicy, trzech mężczyzn z Warszawy rozstawiło namiot. Na wyposażeniu mają zapas konserw, wody i wsparcie części lokalnych mieszkańców. Jak przyznają, migrantów jeszcze nie widzieli, ale "czują, że powinni tu być".
- Robimy to głównie dlatego, że uważamy, iż państwo polskie nie działa tam, gdzie powinno działać. Bardzo byśmy chcieli, żeby nie było potrzeby protestowania, ale rząd nie daje nam wyboru - mówi WP Łukasz Rympalski, członek Ruchu Obrony Granic.
Celem ruchu jest "obrona Polski przed masową migracją" oraz przywrócenie polskich kontroli na granicy z Niemcami (premier właśnie zapowiedział ich wprowadzenie). Członkowie uważają, że niemieckie służby przepychają migrantów, których nie chcą u siebie. Po polskiej stronie służby są mało widoczne, więc ich rolę przejmują samozwańcze straże.
Patrol prowadzi obserwację zarówno w dzień, jak i w nocy. Mężczyźni organizują dyżury przy namiocie. - Część z nas śpi, inni czuwają. O czwartej rano ja wstałem, kolega wcześniej. Na razie jest spokojnie, ale cały czas czuwamy i obserwujemy, co się dzieje - dodaje rozmówca. To jeden bohaterów materiału wideo, który publikujemy poniżej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przyjechali z Warszawy chronić granicę. "Państwo nie działa"
"Ludzie przynoszą nam jedzenie i wodę"
Okoliczni mieszkańcy, jak relacjonują członkowie patrolu, reagują z życzliwością.
- Ludzie przynoszą nam wodę, bułeczki, soki, lody. Nawet garnek dostaliśmy pożyczony, bo nie mieliśmy swojego – śmieje się jeden z mężczyzn. – Możemy się tu wykąpać, ktoś zaprosił nas na prysznic. To bardzo miłe - dodaje.
Na miejscu stoją również przenośne kuchenki i polowe łóżka. – To trochę jak biwak, tylko w ważnej sprawie – mówią członkowie grupy. – Wolelibyśmy spędzać czas na łódkach, ale trzeba być tutaj.
Pytani, czego oczekują od władz, odpowiadają krótko: zamknięcia granic i ich uszczelnienia. - To nie chodzi o blokowanie Polaków pracujących w Niemczech. Chcemy po prostu, żeby nie wpuszczano tutaj nielegalnych migrantów - tłumaczą swój punkt widzenia.
Ich zdaniem niemieckie służby celowo przerzucają migrantów na polską stronę. - Słyszeliśmy, że w miejscowości Brody, 14 kilometrów stąd, Niemcy zwozili migrantów. Również tu, na przejściu kolejowym, miały być próby przerzutów - mówi Ryszard Rozwarski.
Rozmówcy deklarują, że w przypadku zauważenia osób przechodzących przez zieloną granicę, będą podejmować obywatelskie zatrzymania i informować polskie służby. - Gdyby to była nielegalna próba przekroczenia granicy, mamy prawo działać, dokonać obywatelskiego zatrzymania - zapowiada, odgrażając się, rozmówca.
Wiceburmistrz Słubic: "To polityczna hucpa"
Władze lokalne nie ukrywają krytycyzmu wobec działalności Ruchu Obrony Granic. - To polityczna awantura. Hucpa obliczona na zdobycie popularności skrajnie prawicowych ruchów. Nie mamy żadnego problemu z cudzoziemcami - komentował w rozmowie z WP Tomasz Stefański, wiceburmistrz Słubic. 16 tys. miasteczko na granicy z Niemcami. Tam patrol pilnuje mostu.
Podkreśla, że gdyby mieszkańcy czuli realne zagrożenie, sami dołączyliby do takich patroli. - Tymczasem większość tych ludzi przyjeżdża tu z innych części Polski. Naszym zdaniem ich działania są absurdalne, oparte na manipulacjach i podkręcaniu kontrowersji - podsumował.
Do działań Ruchu Obrony Granic odnosi się także Straż Graniczna. - Patrole obywatelskie nie są potrzebne – mówi
Por. Paweł Biskupik, rzecznik Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej poinoformował, że obecnie prowadzi wzmożone kontrole w ramach operacji "Most", wspólnie z policją. - Sprawdzamy legalność pobytu cudzoziemców na autostradach A2 i A4 oraz w rejonach mostów i dawnych przejść granicznych. Skontrolowaliśmy już ponad 4 tysiące osób, zatrzymaliśmy ponad 250 w związku z nielegalną migracją - podkreśla Biskupik.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski