Ostra wymiana zdań po wypadku polskiego busa w Calais. Mamy komentarz

Co było przyczyną śmierci kierowcy w Calais - uchodźcy, którzy ustawili blokadę na drodze, czy sam kierujący? Po tragicznym wypadku rozpętała się w tej kwestii prawdziwa awantura. - Gdyby kierowca wyhamował, być może uniknąłby śmierci - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską Marek Migalski.

Spalony van, którym jechał polski kierowca
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | GUY DROLLET
Katarzyna Bogdańska

Kierowca zarejestrowanego w Polsce samochodu zginął w wypadku w pobliżu francuskiego miasta Calais. Imigranci ustawili tam blokadę z pni drzew. Według Marka Migalskiego jest to jednak tylko praprzyczyna tragedii.

O co chodzi Migalskiemu?

Według niego główną przyczyną tragedii jest nieuwaga samego kierowcy busa na polskich numerach rejestracyjnych. Uderzył on bowiem w tył ciężarówki, której udało się wyhamować przed blokadą.

W rozmowie z WP stwierdził, że ci, którzy ustawili blokadę na drodze, nie zrobili tego z zamiarem zabicia kogokolwiek ani z przyczyn religijnych, czy terrorystycznych. - Ci ludzie żyją tam już bardzo długo w dramatycznych warunkach. Oceniając ich zachowanie trzeba znać przyczynę. Stosowanie tutaj przepisów prawa o ruchu drogowym jest bardzo wygodne, ale nie uwzględnia kontekstu - powiedział.

Sam czyn imigrantów (czy uchodźców)
nazwał jednak skandalicznym, ale podkreślił, że nie można mówić, że była to jedyna, czy główna przyczyna tragedii. - Wygodnie jest czytać o imigrantach w ciepłym, spokojnym domu i oburzać się na ich zachowanie. Oni jednak od wielu miesięcy żyją w zawieszeniu, brudzie. Nikt nie chce się nimi zająć. To nie jest dzicz, jak się pisze, czy mówi - to są ludzie, którzy próbują znaleźć swoje miejsce - mówił Marek Migalski.

Co ty o tym myślisz?

Burza o uchodźców.Ostre słowa na Twitterze

"Czyli jednak wypadki drogowe liczymy na poczet uchodźców? No to doliczcie dzisiejszych 10 ofiar na polskich drogach" - napisał wcześniej na Twitterze.

"Oby ten biedny człowiek, który nie wyhamował, choć inni wyhamowali, nie został uznany za ofiarę muzułmanów/ciapatych" - pisał dalej.

Od tych wpisów rozpętała się prawdziwa burza wokół uchodźców.

Dziennikarz Piotr Semka napisał, że "usprawiedliwianie imigrantów nie zna granic".

Ale Marek Migalskie poszedł jeszcze dalej w argumentacji, kto jest winny śmierci kierowcy. "W Calais żyją uchodźcy nierozlokowani. Polski rząd nie chce ich relokacji. Wciągnijcie wniosek, kto prócz nich jest winny śmierci Polaka" - napisał w kolejnym wpisie.

Wszczęto śledztwo

Podkarpacki wydział Prokuratury Krajowej wszczął śledztwo w sprawie wypadku.

Rafał Teluk z Podkarpackiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej poinformował, że na razie prokuratura nie ma oficjalnej informacji dotyczącej polskiego pochodzenia kierowcy i trwają czynności potwierdzające jego obywatelstwo.

Postępowanie jest prowadzone w sprawie sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym przez ustawienie blokady z pni drzew przez imigrantów na autostradzie A16 w rejonie miasta Guemps w pobliżu Calais.

Blokadę ustawili migranci

Do wypadku doszło we wtorek nad ranem. Przed ustawioną na drodze przez migrantów blokadą z pni drzew trzy pojazdy gwałtownie zahamowały. Bus na polskich numerach rejestracyjnych, który jechał z tyłu, uderzył w jeden z samochodów ciężarowych i stanął w płomieniach. Jak podają lokalne media, kierowca zginął na miejscu.

W sprawie wszczęto śledztwo; zatrzymano dziewięciu pochodzących z Erytrei migrantów - napisano na portalu radia Europe1. Cudzoziemcy byli w jednym z pojazdów stojących przed blokadą.

To pierwszy wypadek spowodowany blokadą drogi ustawioną przez migrantów od początku kryzysu migracyjnego w 2014 roku - pisze AFP. Montowanie takich prowizorycznych blokad przez uchodźców w tym rejonie było codzienną praktyką, gdy istniała jeszcze "dżungla". Migranci, najczęściej nocą, blokowali drogę, by spowolnić jadące w kierunku Wielkiej Brytanii pojazdy i chowali się nieopodal, usiłując później wejść do zatrzymujących się samochodów.

Choć praktyk tych zaprzestano po październikowej likwidacji obozowiska, z którego kilka tysięcy migrantów rozmieszczono w ośrodkach na terytorium całej Francji, od końca maja, gdy część uchodźców wróciła na te tereny, ponownie zaczęło dochodzić do takich incydentów.

Apel Błaszczaka

Minister Mariusz Błaszczak apeluje o zapewnienie bezpieczeństwa polskim kierowcom w rejonie Calais. Pisze list do swojego francuskiego odpowiednika.

"Dżungla" w Calais

W mieście Calais, na północy Francji, gdzie w październiku ub.r. zlikwidowano dzikie obozowiska nazywane "dżunglą", koczuje obecnie 400-600 migrantów - pisze AFP.

Jak pisze francuski dziennik "Le Figaro" na swej stronie internetowej, uchodźcy wracają do Calais wraz z nadejściem dobrej pogody. Pochodzący w większości z Erytrei i Sudanu migranci liczą, że uda im przedostać się do Wielkiej Brytanii.

2 marca lokalne władze zakazały rozdawania posiłków migrantom w Calais, jednak na wniosek wielu organizacji sąd cofnął tę decyzję. W uzasadnieniu argumentowano, że choć sąd rozumie intencje władz, takie kroki pozbawiają "grupę ludzi będących w bardzo trudnej sytuacji" niezbędnego do życia pożywienia.

Powrót imigrantów

O powrocie migrantów do Calais informowano już w styczniu. Gdy pod koniec października zlikwidowano obozowisko w Calais, gdzie przebywało około 7 tys. osób, francuski rząd zapowiadał, że władze brytyjskie przyjmą około 2 tys. nieletnich, którzy są samotni lub w "wyjątkowo trudnej sytuacji". Jednak na ok. dwa miesiące po likwidacji "dżungli", zaczęli tam wracać nieletni, których przyjęcia odmówiła Wielka Brytania.

Migranci zostali rozmieszczeni w rozrzuconych po Francji ośrodkach, ale "nie zrezygnowali z marzeń o Anglii" - mówił dyrektor stowarzyszenia France Terre d'Asile (Francja Ziemia Azylu) Pierre Henry, którego zdaniem "zamknięcie obozu nie położyło kresu presji migracyjnej".

W "dżungli" żyli mężczyźni, kobiety i dzieci, głównie z Afganistanu, Sudanu czy Erytrei. Napływający w okolice Calais migranci początkowo liczyli, że przedostaną się stamtąd kanałem La Manche do Wielkiej Brytanii. Jednak władze zabezpieczyły zarówno znajdujący się tam wlot tunelu pod kanałem La Manche, jak i obwodnicę prowadzącą do portu, skąd odpływają statki do Wielkiej Brytanii.

Z braku możliwości pokonania kanału La Manche coraz więcej migrantów zostawało w prowizorycznym obozowisku, które mieściło się około godziny drogi na piechotę od centrum Calais.

Ustawiona przez migrantów z pni drzew blokada drogi leżącej ok. 15 km od Calais doprowadziła we wtorek nad ranem do wypadku, w którym zginął kierowca zarejestrowanego w Polsce samochodu Renault Master. W toku śledztwa zatrzymano dziewięciu pochodzących z Erytrei migrantów.

Źródło: WP/PAP

Wybrane dla Ciebie
"Znaczące nieprawidłowości". Są wyniki kontroli NIK w IPN
"Znaczące nieprawidłowości". Są wyniki kontroli NIK w IPN
Śmierć 15-miesięcznej dziewczynki w żłobku. Dzieci było za dużo
Śmierć 15-miesięcznej dziewczynki w żłobku. Dzieci było za dużo
Spotkanie Putin-Trump w Budapeszcie. Stanowczy komentarz MTK
Spotkanie Putin-Trump w Budapeszcie. Stanowczy komentarz MTK
"Nie koniec". Trzaskowski reaguje na werdykt Konkursu Chopinowskiego
"Nie koniec". Trzaskowski reaguje na werdykt Konkursu Chopinowskiego
Kłamliwe oskarżenia Ławrowa. Tak odpowiedział Sikorskiemu
Kłamliwe oskarżenia Ławrowa. Tak odpowiedział Sikorskiemu
Sarkozy trafił do celi. Na takie warunki może liczyć
Sarkozy trafił do celi. Na takie warunki może liczyć
"Szanse wzrosły". Hołownia o swojej przyszłości
"Szanse wzrosły". Hołownia o swojej przyszłości
Polska dołącza do skargi KE na Węgry. "Nie do przyjęcia"
Polska dołącza do skargi KE na Węgry. "Nie do przyjęcia"
Poszukiwania Karoliny Wróbel. Policja wraca nad staw Błaskowiec
Poszukiwania Karoliny Wróbel. Policja wraca nad staw Błaskowiec
"Mam dwa problemy". Mentzen reaguje na słowa Sikorskiego o Putinie
"Mam dwa problemy". Mentzen reaguje na słowa Sikorskiego o Putinie
Polak zatrzymany we Włoszech. Wziął kilka kamieni w Pompejach
Polak zatrzymany we Włoszech. Wziął kilka kamieni w Pompejach
Złe wieści dla Ukraińców. Niemcy chcą ograniczyć pomoc uchodźcom
Złe wieści dla Ukraińców. Niemcy chcą ograniczyć pomoc uchodźcom