Śmierć 15-miesięcznej dziewczynki w żłobku. Dzieci było za dużo
15-miesięczna dziewczynka zmarła w prywatnym punkcie opieki w Kołobrzegu. W żłobku tego dnia było 12 dzieci, choć zgoda obejmowała maksymalnie pięcioro - ustalił "Fakt". Według opiekunki była to wyjątkowa sytuacja.
Co musisz wiedzieć?
- 15-miesięczna dziewczynka zmarła w punkcie opieki w Kołobrzegu. Reanimacja dziecka trwała ok. godzinę.
- Placówka miała zgodę na opiekę nad pięciorgiem dzieci, tego dnia było ich dwanaścioro.
- Prokuratura sprawdza, czy to była jednorazowa sytuacja i czy doszło do zaniedbań.
Do tragedii doszło w poniedziałek, 20 października, przy ul. Bajecznej w Kołobrzegu. W prywatnym punkcie opieki dziennej opiekunka po powrocie ze spaceru zauważyła, że 15-miesięczna dziewczynka nie oddycha. Natychmiast wezwała służby i rozpoczęła reanimację. Mimo szybkiej reakcji ratowników i niemal godzinnej walki życia dziecka nie udało się uratować.
Trump mocno o zwycięstwie Ukrainy: Nigdy nie powiedziałem, że wygra
Przeczytaj także: 6-miesięczny chłopiec zmarł po przeterminowanej szczepionce. Nowe informacje w sprawie
Jednorazowy incydent, czy regularne zaniedbania?
Śledczy analizują zasady działania punktu, w tym wymagane zezwolenia i kwalifikacje opiekunów. Jak dowiedział się "Fakt", w placówce przebywało tego dnia 12 dzieci, choć żłobek miał zgodę na opiekę nad maksymalnie pięciorgiem dzieci. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ewa Dziadczyk potwierdza te ustalenia i zapowiada weryfikację dokumentów.
Opiekunka zapewniała, że na co dzień pod opieką było pięcioro dzieci. Według jej relacji większa liczba wynikała z jednorazowej imprezy dla dzieci, na którą zaproszono pociechy znajomych. Prokuratura sprawdzi, czy faktycznie był to wyjątek, a także czy nadmiar dzieci mógł mieć wpływ na przebieg zdarzeń w punkcie opieki dziennej.
Przeczytaj także: 11-latka zmarła po wyzwaniu na TikToku. Nawdychała się dezodorantu
Postępowanie toczy się w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. - W tej chwili nic nie wskazuje na to, żeby doszło do jakichś zaniedbań i żeby na śmierć tego dziecka miały wpływ inne osoby - mówi "Faktowi" prokurator Ewa Dziadczyk. Kluczowa będzie sekcja zwłok zlecona przez prokuraturę, która ma pomóc ustalić przyczynę zgonu. Rodzice dziecka zostali objęci pomocą psychologiczną.
Źródło: "Fakt"