2,5 mln zł przeciw PiS. Wystarczyło kilka słów Tuska
Ponad 2,5 mln złotych wpłynęło na konto Platformy Obywatelskiej od wyborców, którzy odpowiedzieli na apel Donalda Tuska. Lider największej partii po stronie opozycji zachęcił do wpłat na walkę z PiS podczas kampanii wyborczej ponad 7 tys. osób.
Każdego z ostatnich dni na koncie PO pojawia się po kilkadziesiąt tysięcy złotych w ramach dobrowolnych wpłat od sympatyków - wynika z informacji przekazanych przez Jana Grabca, rzecznika Platformy, w rozmowie z "Super Expressem". Gazeta zauważa, że to efekt dyskretnej prośby o finansowe wsparcie na jednym ze spotkań Donalda Tuska z wyborcami.
Tusk zbiera na kampanię. Kwota coraz wyższa
Lider PO nie ukrywał, że kasa partii jest pusta, a to nie ułatwia walki z PiS. Po tym apelu na konto PO wpłynęło 2,5 mln złotych od ponad 7 tys. osób. - PiS zamierza wydać 40 milionów, nie możemy odstawiać nogi i też chcemy dysponować podobnymi środkami - mówi "SE" Grabiec.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Cios w ludzi Ziobry. "Próba obejścia PiS"
Rzecznik PO uważa, że im bliżej wyborów, kiedy kampania wejdzie w ostrzejszy etap, tym wpłat może być więcej.
Rośnie liczba przedsiębiorców, którzy ślą dziesiątki tysięcy złotych - dodaje "SE". Dziennik wylicza, że ok. 100 tys. zł przekazali PO łącznie Marcin Iwiński współzałożyciel CD Projekt oraz jego żona, Renata.
Z kolei po ok. 50 tys. zł na konto PO wpłacili Mariusz Gawron z Grupy Inwestycyjnej Hossa oraz Janusz Jankowiak, współwłaściciel fabryki szkła przemysłowego z Koszalina.
- Żadna partia nie ma szans z PiS-em w zakresie finansów na kampanię wyborczą. Postanowiłem to zrównoważyć, na tyle, ile było mnie stać. I radzę innym ludziom, aby wpłacali, bo zostaniemy z tą niedobrą władzą na dłużej - mówił Wirtualnej Polsce Zbigniew Łojek z Piły pod koniec kwietnia, kiedy po raz pierwszy opisywaliśmy nową lawinę wpłat na partię Tuska.
"Tajne śledztwo". Sprawa nielegalnego finansowania PiS
Zupełnie z innymi problemami związanymi z finansami mierzy się z kolei PiS. Przypomnijmy: w środę okazało się, że śledztwo dotyczące podejrzeń nielegalnego finansowania PiS prowadzi śląski wydział Prokuratury Krajowej. Chodzi o zbiórkę funduszy wśród działaczy partii Jarosława Kaczyńskiego z Podkarpacia i Małopolski.
Do tego dochodzi zamieszanie z rządową kampanią. Rząd chwali się na billboardach, że dzięki jego decyzji w kieszeniach Polaków zostało rekordowo dużo pieniędzy. Ile wydaliśmy na nią z naszych podatków? Tego urzędnicy już ujawnić nie chcą. A ich wyjaśnienia, zdaniem opozycji, wskazują, że mają coś do ukrycia.
Źródła: "SE", WP