Ojciec Oliwki i Nadii złożył zeznania. "Żona nie była sobą"
Ojciec zamordowanych w Woli Szczucińskiej dziewczynek przyleciał do Polski i złożył wyjaśnienia śledczym - dowiedziała się Wirtualna Polska. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w jego ocenie Monika B. zachowywała się ostatnio "nieswojo".
Do zbrodni w małopolskiej Woli Szczucińskiej doszło 10 maja. Wezwani na miejsce policjanci z Dąbrowy znaleźli w pogorzelisku za budynkiem szczątki ludzkie. Na miejsce zostali wezwani przez zaniepokojoną rodzinę. Za domem śledczy znaleźli dwa ciała dziewczynek, w wieku trzech i pięciu lat, mieszkanek tej posesji. - Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci - usłyszeliśmy zaraz po tragedii w Urzędzie Gminy Szczucin.
We wtorek odbyła się sekcja zwłok zamordowanych Oliwii i Nadii. Wstępne badania nie wykazały jednak przyczyn śmierci dziewczynek. Prokurator Mieczysław Sienicki przekazał, że pracę technikom utrudnia znaczny stopień zwęglenia ciał.
Pobrano materiał do dalszych badań biologicznych. - Zostaną przeprowadzone badania laboratoryjne i dopiero w oparciu o całokształt tych wyników, uda się stwierdzić bezpośrednią przyczynę śmierci - mówi Mieczysław Sienicki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. Jak podkreśla, takie badania mogą potrwać wiele tygodni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Program wart setki miliardów. Co opozycja obiecała Polakom?
W Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie dowiadujemy się, że tak specjalistyczne badanie trwa około trzech-czterech tygodni. - Zostają przeprowadzone badania histopatologiczne i toksykologiczne. Sprawdzane jest, czy w materiale biologicznym znajdowały się jakieś obce, nienaturalne substancje - tłumaczy Wirtualnej Polsce prof. Marek Sanak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Program wart setki miliardów. Co opozycja obiecała Polakom?
Ojciec dziewczynek złożył zeznania
Z najnowszych informacji, o których nieoficjalnie informują nas śledczy wynika, że ojciec dziewczynek przyjechał już do Polski. Pracował bowiem za granicą. Miał złożyć zeznania, w których przyznał, że "żona w ostatnim czasie nie była sobą". Dodał, że dla bezpieczeństwa zamontował w domu kamery, które nagrały tragiczne wydarzenia. Nikt z bliskich nie przypuszczał jednak, że kobieta mogłaby być zdolna do takiej zbrodni. Policja nigdy wcześniej nie interweniowała w domu, gdzie mieszkała rodzina.
Monika B. usłyszała już zarzut podwójnego zabójstwa. Decyzją śledczych została aresztowana na trzy miesiące. W najbliższych dniach zostanie poddana badaniom, które sprawdzą, czy w chwili popełnienia zbrodni, była poczytalna. Grozi jej dożywocie.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski