Bartłomiej Misiewicz otrzymał Złoty Medal "Za Zasługi dla Obronności Kraju" od Antoniego Macierewicza przy okazji ubiegłorocznego Święta Wojska Polskiego. Po tym, jak specjalnie powołana przez PiS komisja oświadczyła, że Misiewicz nie ma kwalifikacji do pełnienia funkcji w sferze publicznej, politycy Nowoczesnej postanowili wystąpić do ministra obrony z wnioskiem o odebranie Misiewiczowi odznaczenia.
Jeszcze dzisiaj mają przesłać do Antoniego Macierewicza pismo w tej sprawie. – Opinia władz PiS na temat Bartłomieja Misiewicza jest druzgocąca. Czy taka osoba zasługuje na tak ważne odznaczenie? Na pewno nie. Dlatego występujemy do szefa MON, by odebrał mu medal oraz wytłumaczył, czy nadal uważa, że jego asystent rzeczywiście zasłużył się dla Polski, skoro nie nadaje się nawet do pracy w urzędzie – mówi posłanka Hennig-Kloska.
Przyznanie Misiewiczowi medalu wywołało ogromną krytykę, ponieważ do tej pory odznaczani nim byli głównie zasłużeni żołnierze. Major Bogusław Pawlak zwrócił swój medal "Za Zasługi dla Obronności Kraju", gdy dowiedział się, że takie same odznaczenie otrzymał ówczesny rzecznik MON. Oburzony był też chorąży w stanie spoczynku Michał Bardoń. – Ja na swój zapracowałem w Iraku. Ale za co Misiewicz dostał, tego nie wiem. Mój brązowy ma jakaś wartość – napisał na Twitterze.
Zobacz, jak Misiewicz ocenł przyznanie mu medalu:
Bartłomiejowi Misiewiczowi krytyka nie przypadła do gustu. - Sam byłem zaskoczony, że minister mnie odznaczył. To dla mnie ogromne wyróżnienie. To mnie mobilizuje do dalszej i jeszcze cięższej pracy na rzecz bezpieczeństwa naszej ojczyzny. Jestem bliskim współpracownikiem ministra obrony. Nie rozumiem komentarzy. Czy to znaczy, że 26-latek nie może działać na rzecz obronności Polski? 14 sierpnia minister Macierewicz odznaczył ponad 150 żołnierzy, cywilów było kilka osób, w tym ja – mówił na antenie Telewizji Trwam.
