"Ociera się o kompromitację". Pomysł Kaczyńskiego upada po reakcji Zełenskiego
- To jest ostateczne odrzucenie pomysłu misji pokojowej NATO – tak dyplomata Jerzy Maria Nowak w rozmowie z Wirtualną Polską komentuje wypowiedź prezydenta Ukrainy, który w niedzielę był pytany o koncepcję Jarosława Kaczyńskiego. Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla niezależnych rosyjskich mediów przyznał, że "nie rozumie do końca tej koncepcji". - Nie potrzebujemy zamrożonego konfliktu na terytorium naszego państwa - podkreślił.
28.03.2022 | aktual.: 28.03.2022 13:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Stanowcza wypowiedź prezydenta Ukrainy kończy dyskusję na temat propozycji złożonej przez Jarosława Kaczyńskiego w Kijowie. Wołodymyr Zełenski ujawnił w wywiadzie, że przekazał swoje sceptyczne stanowisko polskim władzom, ale mimo to pomysł powracał. - Nie rozumiem jeszcze do końca tej propozycji. Nie potrzebujemy zamrożonego konfliktu na terytorium naszego państwa - wyjaśniłem to na spotkaniu z naszymi polskimi kolegami. Wiem, że kontynuowali tę retorykę. Na szczęście albo niestety, to wciąż nasz kraj, a ja jestem prezydentem, więc my będziemy decydowali, czy będą tu inne siły - podkreślił.
"Nieprzemyślana propozycja"
Były ambasador Polski przy ONZ Jerzy Maria Nowak podkreśla, że od początku podkreślał, że pomysł nie wyglądał na odpowiednio przygotowany. - To była nieprzemyślana propozycja, która świadczy o nieznajomości prezesa Kaczyńskiego warunków międzynarodowych, nieznajomości tego, czym są misje pokojowe. Składanie poważnych propozycji wymaga długotrwałych przygotowań. Podejrzewam, że ta nie była konsultowana ani z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, ani Ministerstwem Obrony Narodowej. To się ociera o lekką kompromitację - podsumowuje dyplomata.
Jerzy Maria Nowak uważa, że koncepcja zaprezentowana w Kijowie była spontanicznie wymyślona przez prezesa PiS. - Nie lubię doszukiwać się podwójnego dnia. Propozycja od początku wyglądała dość prosto, jeśli nie prostacko - podkreśla. Były ambasador zaznacza, że słowa prezydenta Ukrainy są jednoznaczne i nie pozostawiają złudzeń.
- Prezydent Zełenski nie bawi się w dyplomatyczne owijanie w bawełnę. On nie ma czasu na takie rzeczy. Mógł się obawiać, że ta myśl zacznie kiełkować, więc chciał sprawę przeciąć, obawiając się zamrożonego konfliktu na terenie swojego kraju - wyjaśnia ambasador Nowak.
"Chcę zakończyć tę wojnę"
Prezydent Ukrainy w tym samym wywiadzie dla rosyjskich niezależnych mediów podkreślił, że "celem militarnym" Ukrainy jest skrócenie czasu trwania wojny i minimalizacja liczby ofiar. Dodał, że przede wszystkim zależy mu na powrocie do sytuacji sprzed 24 lutego, czyli dnia, kiedy rozpoczęła się rosyjska inwazja.
- Chcę zakończyć tę wojnę, nie chcę setek tysięcy ofiar. Nie brałem więc pod uwagę ataku - ani na Donbas, ani na Krym - ponieważ rozumiem, ile tysięcy naszych ludzi by umarło i jaka byłaby cena tych terytoriów, nawet gdyby zostały odzyskane - mówił. Zełenski dodał, że "Ukraina jest gotowa zaakceptować status neutralności jako część umowy pokojowej z Rosją".
W ubiegłym tygodniu w Wirtualnej Polsce ujawniliśmy, że pomysł zaprezentowany przez Jarosława Kaczyńskiego od początku nie był gotowy w szczegółach. Według naszych informacji koncepcja misji pokojowej w Ukrainie sprowadzała się jedynie do hasła, a żadne warunki progowe – poza ogólnymi wariantami – nie zostały wypracowane.