Nocny rajd Komorowskiego. Tak limuzyna łamała przepisy
Były prezydent Polski Bronisław Komorowski przybył do Warszawy. W środę wieczorem wsiadł do limuzyny, aby przebrnąć przez centrum stolicy. W tym czasie jego kierowca złamał niejeden zakaz. Mandat mógłby być srogi.
Przypomnijmy, że Bronisław Komorowski dzieli życie między Budę Ruską oraz Warszawę. "Super Express" ustalił, że były prezydent do stolicy przybył w środę, aby udzielić wywiadu.
Tego dnia wieczorem polityk wsiadł do swojej limuzyny. Tabloid dodał, że kierowca złamał niejeden przepis. Na dowód "SE" pokazał zdjęcia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak kierowca Komorowskiego łamał przepisy
W środę po godzinie 21 limuzyna z Bronisławem Komorowskim na pokładzie pędziła przez centrum Warszawy. "Super Express" zaznaczył, że mimo późnej godziny ruch na mieście był spory.
To jednak nie skłoniło kierowcy Komorowskiego, aby jechać zgodnie z przepisami ruchu drogowego. Na drodze z ograniczeniem do 50 km/h pędził 80 km/h. Na tym jednak nie koniec. Tabloid ujawnił, że limuzyna jechała też buspasem.
W rozmowie z gazetą ekspert ds. bezpieczeństwa w ruchu drogowym Marek Konkolewski ocenił, że za te przewinienia grozi mandat w wysokości 900 zł oraz 10 pkt karnych.
Bronisław Komorowski wciąż udziela się politycznie
Były prezydent, mimo "politycznej emerytury", wciąż pozostaje aktywny. Ostatnio mówił o opozycji demokratycznej oraz Janie Pawle II.
Zdaniem Komorowskiego obecnie "ujawniła się fala uproszczonych zachowań", dwie radykalne postawy, które "godzą w prawdę". Jak zauważył, jedni chcą bronić Jana Pawła II "przed zakusami tych, którzy życzą jak najgorzej jego pamięci, jak najgorzej życzą Kościołowi", drudzy znaleźli okazję, by "uszczknąć coś ze świętości Jana Pawła, by obalić jego słowny pomnik".
Według byłego prezydenta opozycja demokratyczna powinna bronić pamięć Jana Pawła II przed radykałami lewicowymi i prawicowymi, przed zakusami PiS polegającymi na przechwyceniu wielkości papieża i "zaprzęgnięciu tej postaci do pracy politycznej, przedwyborczej".
Źródło: "Super Express", PAP