Niesforny poseł Zbigniew Gryglas. Będzie zmuszony odejść z Nowoczesnej?
Poseł Nowoczesnej Zbigniew Gryglas w prawicowej telewizji wPolsce.pl zdradził, że jesienią jego ugrupowanie czekają zmiany. Co więcej, dziennikarka pochwaliła go za jego poglądy. Zachwyceni mają nie być natomiast pozostali członkowie jego partii. Podpadł im nie jednak tylko jednym wywiadem? Mamy odpowiedź przewodniczącej klubu Katarzyny Lubnauer.
05.09.2017 | aktual.: 28.03.2022 11:51
Nowoczesna ma mieć nową nazwę. Choć modyfikacja wydaje się niewielka, bo znika jedynie jej drugi człon, to jednocześnie znamienna. - Prawdopodobnie będzie polegała na tym, że z nazwy partii zostanie usunięte nazwisko Ryszarda Petru. Dzisiaj pełna nazwa naszej formacji to Nowoczesna Ryszarda Petru, więc prawdopodobnie pozostanie tylko Nowoczesna - stwierdził Gryglas.
Dodał też, że "nieco mniej" niż do symboli narodowych, przywiązany jest do partyjnych. - W Nowoczesnej nie jesteśmy bardzo jednolitą formacją. Mamy swoje lewe i prawe skrzydło. Ja z całą pewnością reprezentuję to drugie - podkreślił.
Jego wystąpienie w prawicowej telewizji nie pozostało bez echa. Jak twierdzi "Fakt", kierownictwo partii zastanawia się nad wykluczeniem posła ze swoich szeregów. - Ten występ to prowokacja! - ocenili w rozmowie z dziennikiem politycy z otoczenia Petru.
Mówienie o zniknięciu z nazwy ugrupowania nazwiska jego lidera czy podkreślanie mniejszego przywiązania do symboli partyjnych to nie jedyne powody, które mają skłaniać zarząd partii do rozważania członkostwa Gryglasa. - Sprawa ma szerszy wymiar - powiedziała osoba z Nowoczesnej.
Swoimi publicznymi wypowiedziami Gryglas ma szkodzić partii. Chodzi m.in. o różnice w poglądach w takich sprawach jak stosunek do in vitro czy kandydatura Pawła Rabieja na prezydenta Warszawy (Gryglas jej nie poparł).
- W Nowoczesnej nie rozmawiamy przecież o tym, czy in vitro powinno być refundowane, ale w jaki sposób to robić. A w tym samym czasie Zbigniew Gryglas publicznie krytykuje tę metodę - stwierdził polityk z władz partii.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Katarzynę Lubnauer. - Jeśli chodzi o zmianę nazwy, to jest to wyłącznie wola Ryszarda Petru. Decyzję oczywiście podejmie cała partia, ale to on zaproponował zmianę - powiedziała.
Odniosła się też do kwestii przypinek. Jak podkreśliła, w Nowoczesnej nie ma obowiązku ich noszenia.
Co z różnicą poglądów Gryglasa? - Jesteśmy ugrupowaniem centrowo-liberalnym gospodarczo i światopoglądowo. Zbigniew sam siebie określa jako osobę, która jest trochę bardziej konserwatywna. W związku z tym można powiedzieć, że jest prawym skrzydłem Nowoczesnej - stwierdziła Lubnauer. Uznała to za zaletę.
- Jeśli ugrupowanie ma szersze spektrum poglądów, a jednocześnie wszyscy członkowie godzą się z programem partii - to jest podstawa - to myślę, że nie ma w tym nic złego. Wyborcy o różnych poglądach są w stanie utożsamiać się z partią - dodała.
Zaznaczyła też, że w kwestii in vitro członkowie Nowoczesnej są zgodni - są zwolennikami tej metody, a poszerzenie dostępu do in vitro jest w programie. Przyznała ponadto, że niegłosowanie przez Gryglasa na Rabieja w wewnętrznych wyborach nie jest tajemnicą. Jak tłumaczyła, mimo to poseł stara się wspierać ten wybór.
Petru usuwany w cień?
Przypomnijmy, że Katarzyna Lubnauer jest przewodniczącą klubu Nowoczesna, a Ryszard Petru - przewodniczącym partii. Wcześniej to on pełnił obie wymienione funkcje. Jak zaznaczał, sam zaproponował zmianę. - Osoba taka jak ja musi zrobić kroczek do tyłu - mówił.
Zły czas dla lidera Nowoczesnej zaczął się w grudniu. Do opinii publicznej dotarła wówczas informacja, że Petru zamiast protestować w Sejmie z opozycją, pojechał na Maderę. - Rysiek zdaje sobie sprawę, że stał się obciążeniem dla Nowoczesnej, a nasze spadki w sondażach zaczęły się od jego wyjazdu do Portugalii – mówili nieoficjalnie Wirtualnej Polsce politycy Nowoczesnej.
Choć Petru przedstawia się jako lidera Nowoczesnej, to nie on powinien pełnić tę rolę. Taki wniosek wyłania się z opinii wyborców partii.
Wśród zwolenników Nowoczesnej panuje przeświadczenie, że na jej czele Petru już stać nie powinien. Jedynie 16 proc. wyborców pozostaje mu wierne. Więcej zwolenników mają posłanki Katarzyna Lubnauer i Kamila Gasiuk-Pihowicz. Na nie wskazało kolejno: 38 i 36 proc. elektoratu partii. 11 proc. tej grupy wybrało opcję "trudno powiedzieć".
Co więcej, kilku członków Nowoczesnej odeszło lub przeszło do PO.
Czarne chmury nad Nowoczesną? Nie do końca. Ostatnie sondaże wskazują wzrost poparcia dla tego ugrupowania.
Źródło: "Fakt"/WP