Podano niepokojące wyniki. Na co są narażone osoby z tatuażami?
Posiadanie tatuażu wiąże się z większym ryzykiem zachorowania na nowotwory - wynika z badań przeprowadzonych w Szwecji. Niebezpieczne są głównie składniki tuszu używanego podczas wykonywania zabiegu. Niepokojem napawają też kontrole przeprowadzane w salonach tatuażu w Polsce.
O wynikach badań donosi "Rzeczpospolita". Z odpowiedzi Ministerstwa Zdrowia na interpelację poselską Jarosława Sachajki wynika, że w atramentach, które stosuje się do tatuaży, znajduje się co najmniej 100 różnych chemikaliów.
Po ich analizie chemicznej wykazano w nich substancje sklasyfikowane jako rakotwórcze lub potencjalnie rakotwórcze dla ludzi. Co więcej - barwniki stosowane w barwieniu atramentu nie zostały nigdy przebadane pod kątem bezpieczeństwa ani na ludziach, ani na zwierzętach.
Ograniczenia na substancje do produkcji tuszy obowiązują od 2020 roku we wszystkich krajach UE.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rząd chce zmiany. Prawo jazdy już nie od 18. roku życia. Polacy podzieleni
Główny Inspektorat Sanitarny o kontrolach
W sumie w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej zarejestrowanych jest 13 tys. aktywnych działalności z salonem tatuażu jako podstawową usługą - wynika z danych Ministerstwa Rozwoju, na które powołuje się "Rzeczpospolita".
Jak podaje GIS, w 2023 roku odsetek skontrolowanych obiektów wyniósł 43,24 proc., podczas gdy w 2022 roku było to 36,94 proc. Na porównywalnym poziomie pozostaje jednak liczba biznesów, które prowadzone są z uchybieniami.
W 2023 roku z 1526 zakładów tatuażu kontroli zostało poddanych 856, a w 35 z nich stwierdzono nieprawidłowości. W 24 salonach ujawniono zły stan higieniczno-sanitarny, w pięciu - zły stan techniczny, a zły stan i higieniczno-sanitarny, i techniczny - w sześciu.
GIS podkreśla, co musi znajdować się na tuszach zgodnych z wymogami bezpieczeństwa i na co powinni zwracać uwagę klienci salonów. To napis: "mieszanina do stosowania w tatuażach lub makijażu permanentnym".
Większe ryzyko zachorowania na chłoniaka
Z kolei z badań prowadzonych w Szwecji na osobach w wieku 20-60 lat wynika, że ci, którzy posiadali tatuaż, mieli 21 proc. większe ryzyko zachorowania na chłoniaka złośliwego. Jeszcze wyższe ryzyko wykryto w przypadku dwóch typów chłoniaka - DLBCL o 30 proc. i chłoniak folikularny o 29 proc.
Wyniki badania wskazują, że narażenie na składniki tuszu używanego podczas wykonywania tatuażu może zwiększać ryzyko zachorowania na niektóre nowotwory. Według Ministerstwa Zdrowia najwyższe ryzyko zachorowania na chłoniaka obserwowano w ciągu dwóch lat od wykonania tatuażu, a ponownie wzrastało ono u osób, które wykonały pierwszy tatuaż 11 i więcej lat wstecz.
Polscy onkolodzy zwracają uwagę, że wyniki badań przeprowadzonych w Szwecji "wskazują na możliwy związek między szybko rosnącą zachorowalnością na chłoniaki w krajach wysoko rozwiniętych i rosnącą popularnością tatuaży".
Jak mówi były główny inspektor sanitarny, specjalista ds. zdrowia publicznego, prof. Jarosław Pinkas: - Moda na tatuaż jest nie tylko niezdrowa, ale również nieestetyczna. Mamy wzrost zachorowań na chłoniaki, ale także WZW B i C - mówi i dodaje, że wszyscy wiedzą, że "tusze do tatuaży sprowadza się głównie z Chin".
Ministerstwo, zapytane przez posła Sachajkę, który powołał się na raport o plany wprowadzenia zakazu tatuowania dla osób niepełnoletnich wskazało, że Państwowa Inspekcja Sanitarna prowadzi w tej kwestii kampanię uświadamiającą. Ma ona dotyczyć potencjalnej szkodliwości tuszu.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Czytaj też: