PolitykaNieoficjalnie: Orban poprze plan dla Ukrainy. Ale interesów z Putinem nie zerwie

Nieoficjalnie: Orban poprze plan dla Ukrainy. Ale interesów z Putinem nie zerwie

Premier Mateusz Morawiecki ma gwarancję od Viktora Orbana w sprawie poparcia planu dla Ukrainy - słyszymy nieoficjalnie w kręgach rządowych. Ale jednocześnie rząd PiS nie jest w stanie przekonać węgierskiego premiera do zerwania interesów z Rosją Putina. Niemoc w tej sprawia ogarnia całą UE. - Dla wielu z nas obecna polityka Węgier może być rozczarowująca - przyznaje była premier Beata Szydło.

Putina i Orbana łączy bliska współpraca, nie tylko gospodarcza.
Putina i Orbana łączy bliska współpraca, nie tylko gospodarcza.
Źródło zdjęć: © EASTNEWS | AA/ABACA
Michał Wróblewski

- Węgrzy nie będą płacili ceny wojny - oświadczył szef tamtejszego MSZ.

Rząd Viktora Orbana mimo napaści Rosji na Ukrainę nie przestaje robić interesów z Putinem.

Polski rząd - mimo bliskich stosunków z Węgrami - nie jest w stanie się temu przeciwstawić.

Niemoc ogarnia całą UE.

- Rząd Prawa i Sprawiedliwości nie może tłumaczyć się za politykę Węgier - mówi dziennikarzowi Wirtualnej Polski wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.

Znaczenie wyborów

Mimo zbrodni wojennych dokonywanych przez putinowski reżim na ludności w Ukrainie, rząd Viktora Orbana - oprócz zgody na sankcje nałożone przez Unię Europejską - nie chce podjąć radykalnych działań przeciwko Rosji.

Przeciwnie: w tym tygodniu dotarły do nas informacje, że Węgry planują zawrzeć umowę na 12,5 mld euro ze spółką Rosatom w celu rozbudowy elektrowni jądrowej. Krótko mówiąc: po przedłużeniu przez Węgry kontraktu na gaz z Gazpromu, Budapeszt dostanie od Moskwy ogromną pożyczkę na sfinansowanie rozbudowy elektrowni. Rozbudowę realizuje rosyjski koncern Rosatom.

Rząd Orbana od tego projektu nie odejdzie, bo - jak tłumaczy tamtejszy szef MSZ - bez dostaw gazu w Rosji węgierski przemysł znajdzie się w wielkim kryzysie. Poszybuje bezrobocie, a rząd węgierski - podkreślają jego przedstawiciele - nie będzie mógł utrzymać efektów polityki obniżek cen energii.

Ma to kolosalne znaczenie przed zbliżającymi się wyborami, dlatego ekipa Orbana w tej sprawie się nie cofnie. Wbrew nadziejom państw zachodu, a przede wszystkim Ukrainy.

Orban: Plan dla Ukrainy - tak, uderzenie w Putina - nie

Węgry od początku inwazji na Ukrainę prezentują spolegliwą wobec putinowskiej Rosji postawę. Oprócz zaakceptowania unijnych sankcji - pod wpływem presji państw UE - rząd Orbana nie robi nic, by przeciwstawić się reżimowi. Nadal popiera Nord Stream 2, wbrew fundamentalnym interesom Polski i Ukrainy.

Węgierski premier stwierdził kilka dni po wybuchu inwazji na Ukrainę, że "w interesie Węgier jest utrzymanie pragmatycznych, normalnych relacji z Rosją, opartych na wzajemnym szacunku". - Węgrzy muszą trzymać się z dala od tego konfliktu - oświadczył (znamienne, że węgierscy politycy starają się nie używać określenia "wojna", tylko "operacja wojenna", bez wskazywania agresora).

W najnowszym wywiadzie Orban nie ukrywa sprzeciwu wobec ewentualnego wstąpienia Ukrainy do NATO. - Polacy chcą przesunąć granicę zachodniego świata aż pod Rosję. Będą czuć się bezpiecznie dopiero, gdy NATO będzie mogło przesunąć swoje wojska na zachód od nich. Dlatego tak bardzo wspierają członkostwo Ukrainy w NATO. Nasza taktyka polega na tym, by mieć odpowiednio dużą przestrzeń pomiędzy Rosją i Węgrami. Dzisiaj ten teren nazywa się Ukraina - powiedział Orban.

- Dzisiaj Orban mówi propagandą rosyjską. Dlaczego? Dla niego silny, zintegrowany Zachód jest zagrożeniem. Orban był zawsze antyukraiński, z takim wręcz rewizjonizmem terytorialnym w wymiarze emocjonalnym, dodatkowo łączą go biznesy z Rosją - podkreśla Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ekspertka od spraw polityki europejskiej i wschodniej, dyrektorka Instytutu Strategie 2050, była ambasadorka Polski w Rosji.

Rząd Orbana nie chce wspierać militarnie Ukrainy. Nie tylko nie zgadza się na dostawę broni od okupowanego kraju, ale także nie pozwala na jej transport z innych krajów Europy przez Węgry.

Podkreślmy: wszystkie kraje Unii, które w przeszłości wchodziły w skład bloku sowieckiego, kierują do Ukrainy poważną pomoc militarną. Oprócz Węgier.

Rząd Orbana nie angażuje się też we wzmacnianie wojskowej obecności USA na wschodniej flance NATO. Minister obrony narodowej Tibor Benkő stwierdził niedawno, że Węgry nie czują się bezpośrednio zagrożone i nie widzą w związku z tym potrzeby skierowania sił sojuszniczych do swojego kraju.

- To pochodna wieloletniej, bliskiej współpracy rządu węgierskiego z Rosją - wskazuje w swojej analizie Andrzej Sadecki, główny specjalista z Zespołu Środkowoeuropejskiego w Ośrodku Studiów Wschodnich. - To współpraca nie tylko gospodarcza, ale i polityczna. Jak widać, współpraca ta jest nie tylko "pragmatyczna", dotycząca sfery energetyki. Węgry zaangażowały się w ostatniej dekadzie w bardzo bliską współpracę z Rosją, w związku z tym rząd Orbana, na tle państw UE, zajmuje wobec wojny w Ukrainie stanowisko najbardziej wstrzemięźliwe - podkreśla ekspert.

Podobnie uważa prof. Bogdan Góralczyk, ekspert od spraw międzynarodowych, który w latach 90. przebywał na placówce dyplomatycznej na Węgrzech. - Orban, jak doszedł do władzy, głosił strategię otwarcia na wschód. Początkowo, przez kilka lat, myślano, że chodzi o handel, o biznes, ale okazało się, że to jest głębsze, że to jest poszukanie alternatywy dla Zachodu w rozumieniu ścisłych relacji osobistych z Putinem, z przywódcami Chin, Azerbejdżanu czy Kazachstanu. Ta polityka poddana została teraz brutalnemu sprawdzianowi - wskazuje w rozmowie z WP prof. Góralczyk.

Orban - nieprzymuszany - nie robi nic, co mogłoby zaszkodzić jego gospodarczym relacjom z Rosją.

Węgry nie chcą wychodzić z Międzynarodowego Banku Inwestycyjnego (założonego przez kraje RWPG), bo nie ma go na liście sankcji UE. MBI określany jest mianem "rosyjskiego konia trojańskiego", a postrzegany jest - jak pisał ekspert ds. węgierskich Dominik Héjj - jako podmiot związany z KGB.

Węgry nie podejmują także żadnych kroków wobec inwestycji rosyjskich koncernów. W narodowej fabryce leków w Debreczynie nadal będzie produkowana rosyjska szczepionka Sputnik V, a wymiana technologii między Rosją a Węgrami ma trwać w najlepsze.

Przykrym symbolem i dopełnieniem obrazu relacji Węgry-Rosja jest fakt, iż węgierski minister spraw zagranicznych, Péter Szijjártó, nie oddał (i nic nie wskazuje na to, że zmieni zdanie) odznaczenia Władimirowi Putinowi, które otrzymał w 2021 roku.

Przypomnijmy: rosyjski dyktator uhonorował węgierskiego szefa MSZ "Orderem Przyjaźni".

A jeszcze miesiąc temu sam Viktor Orban wznosił toasty szampanem z Władimirem Putinem. Podkreślmy: już wtedy rosyjski oprawca wysyłał sygnały, że może uderzyć w Ukrainę. Orban te sygnały zignorował.

Andrzej Sadecki wskazuje w swojej analizie, że przekazem rządu węgierskiego jest dziś: "trzymamy się z dala od wojny". - To przekaz do obywateli węgierskich przed wyborami 3 kwietnia. "Nasza chata z kraja", nie chcemy angażować się w konflikt, a jeśli pomagamy, to pomoc tę ogranicza się do wsparcia humanitarnego - mówi ekspert OSW o podejściu rządu Orbana.

Skąd ta postawa Węgrów? - Narodowa bierność i konformizm - skomentował krótko na Twitterze Dominik Héjj, politolog specjalizujący się w tematyce węgierskiej.

- Treścią polityki Węgier jest balansowanie między wypełnianiem zobowiązań wobec struktur zachodnich a dystansowaniem się od nich poprzez kontakty wschodnie, a także próba czerpania z nich korzyści ekonomicznych, w tym z różnic w cenach energii - powiedziała Wirtualnej Polsce Veronika Jóźwiak, analityczka polityki węgierskiej z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Eksperci nie mają wątpliwości, że na pierwszym miejscu dla Orbana zawsze będą interesy. Dość powiedzieć, że 1 Kanał - kremlowska telewizja - wychwala pod niebiosa premiera Orbana za to, że nie dołączył do europejskiej akcji dostarczania broni do Ukrainy oraz nie wycofuje się z realizacji wspólnego z Rosją projektu w elektrowni atomowej Paks2.

Wiceszef MSZ: Polska nie może tłumaczyć się za politykę Węgier

- Dla wielu z nas obecna polityka Węgier może być rozczarowująca - przyznała w Polskim Radiu 24 europoseł PiS, była premier Beata Szydło.

Politycy z rządu Mateusza Morawieckiego zapewniają, że polskie władze robią wszystko, by kraje UE wspólnie działały przeciwko Rosji.

Wedle nieoficjalnych informacji Wirtualnej Polski rząd PiS ma mieć zapewnienie, że gabinet Orbana poprze forsowany i przedstawiony w tym tygodniu przez premiera Morawieckiego plan dla Ukrainy: 100 mld euro z UE na odbudowę infrastruktury i przemysłu - szkół, szpitali, osiedli. O tym planie Morawiecki rozmawiał już z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen (jego punty wymienione są w wideo poniżej).

Rozmówcy z rządu wskazują też na inne aktywności. - Domagaliśmy się głośno od Węgier akceptacji sankcji i tę akceptację ze strony węgierskiej uzyskaliśmy. Wszystkie 27 państw UE poparło sankcje, utrzymaliśmy jedność mimo różnych podszeptów i prób podzielenia nas - powiedział dziennikarzowi Wirtualnej Polski wiceszef MSZ Marcin Przydacz, podsekretarz stanu ds. bezpieczeństwa i polityki wschodniej.

Wiceminister podkreśla: - Realizując politykę wschodnią, wielokrotnie zauważałem różnicę w działaniu wszystkich państw UE, zarówno jeśli chodzi o Niemców, jak i Węgrów, ale też inne państwa. Dzisiaj jest czas, żebyśmy prowadzili spójną politykę. Nie chciałbym głęboko wchodzić w dyskusję o podziałach, bo ona nie służy Europie, a mam wrażenie, że jest podsycana przez niektórych. Polski rząd nie może tłumaczyć się za politykę Węgier.

Przydacz podkreśla, że współpraca polsko-węgierska na poziomie UE "układa się bardzo dobrze", a Polska robi co może, by pozytywnie wpłynąć na rząd Orbana. - Jeśli chodzi o politykę wobec innych krajów wschodnich, mamy różne spojrzenie. Jako państwa sojusznicze i partnerskie mamy prawo o tym dyskutować. Premier Morawiecki wielokrotnie rozmawiał z premierem Orbanem, decyzja rządu węgierskiego o poparciu w całości sankcji wobec Rosji jest również wynikiem tych rozmów - przekonuje wiceszef MSZ.

Faktem jest jednak, że polski rząd nie jest w stanie wpłynąć na politykę swojego bliskiego sojusznika w UE w obszarze wielomiliardowych interesów gospodarczych z Putinem. I jeśli za sukces władz PiS uznawać zmianę postawy Niemiec w sprawie sankcji wobec rosyjskiego reżimu - a taki był przekaz premiera i jego współpracowników - tak porażką należy nazwać niemoc polskiego rządu wobec niektórych działań Viktora Orbana.

Nieoficjalnie z rządu PiS słyszymy jednak, że jeśli zmienią się społeczne nastroje na Węgrzech podczas kampanii wyborczej, to i swoje nastawienie do wojny przeciwko Ukrainie - a tym samym do Rosji - może skorygować Orban i jego rząd.

- Orban zrobi to, czego będą domagać się jego wyborcy. Ale jednocześnie on zdaje sobie sprawę, że jeśli Putin uderzy z całą mocą, a wojna się rozleje, to nie będzie mógł stać w rozkroku - słyszymy od jednego z dyplomatów.

Węgry mówią o wojnie językiem Putina. "Rosyjska propaganda działa tam od lat"

Jak pisaliśmy w WP, media w całej Europie zgodnie potępiają brutalną agresję na Ukrainę, ale w węgierskich telewizji pod kontrolą rządu Orbana mówi się dokładnie to samo, co na Kremlu: że to "rosyjska operacja militarna przeciwko nazistom na Ukrainie".

- Oficjalna agencja prasowa konsekwentnie używa sformułowania "rosyjska operacja militarna". W jej depeszach nie sposób znaleźć określenia "wojna". Część wypowiadających się w oficjalnych mediach ekspertów i ekspertek wprost przekazuje kremlowskie narracje: twierdzą, że to Ukraina jest agresorem i sama jest winna temu, co się dzieje, na równi z USA - mówiła nam Edit Zgut, specjalistka od spraw węgierskich pracująca w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN.

Na Węgrzech ok. 80 proc. mediów prezentuje narrację zgodną z polityką koalicji rządowej Fidesz-KDNP. Oznacza to, że duża część węgierskich obywateli nie zna innej rzeczywistości wojny, aniżeli tej wykreowanej przez media sprzyjające rządowi.

Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej, które podają rosyjskie media, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
węgryrosjawładimir putin
Wybrane dla Ciebie