Nie wpuszczą Dudy i Morawieckiego do Białego Domu? Bardziej przeraża reakcja Kaczyńskiego
Do czasu rozwiązania problemów z ustawą o IPN nie będzie spotkań z Donaldem Trumpem i jego zastępcą. Ale nie to przeraża najbardziej, bo w najbliższym czasie żadnych takich spotkań nie planowano. Przeraża reakcja Jarosława Kaczyńskiego.
To, że polski system polityczny jest dzisiaj dysfunkcyjny, stwierdzono wiele razy. Polską polityką niepodzielnie rządzi szeregowy poseł, który nie ponosi żadnej formalnej odpowiedzialności. Mimo tego to jego o zgodę pytają ministrowie i premierzy. W weekend przed ogłoszeniem decyzji o redukcji administracji rządowej Mateusz Morawiecki negocjował i konsultował to z prezesem PiS na obiedzie. Zdjęcia obu panów przyjeżdżających na to spotkanie opublikował "Fakt".
Jarosław Kaczyński jest też postrzegany jako nieformalny wódz także przez naszych partnerów zagranicznych. Spotykają się z nim nie tylko ambasadorowie - w siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej Kaczyński przyjmował Sekretarza Stanu USA Rexa Tillersona, spotykał się też z premierami Węgier, Wielkiej Brytanii i kanclerz Niemiec. O Kaczyńskim jako kingmakerze polskiej polityki piszą też regularnie zagraniczne media, opisujące polską politykę.
Ultimatum
Dlatego podejście prezesa PiS do sporu polsko-izraelskiego i polsko-amerykańskiego po nowelizacji ustawy o IPN. Jarosław Kaczyński jest w tym konflikcie nieobecny, o czym pisaliśmy w Magazynie WP, ale kiedy już się wypowiada, jest nieustępliwy To typowa postawa Kaczyńskiego - nie zmieniać zdania pod naporem krytyki, bo to byłoby okazanie słabości. Taką postawę krytykuje nawet polityczny mentor Jarosława Kaczyńskiego były premier Jan Olszewski.
Zobacz także: Patryk Jaki: „Nic nie wiedziałem o zakazie wstępu do Białego Domu”
Jednak prezes PiS nie zamierza zmieniać zdania, nawet wobec argumentów absolutnie najcięższego kalibru. Chodzi o informacje przekazane polskiemu rządowi przez naszą ambasadę w Waszyngtonie. Bliski doradca Rexa Tillersona Wess Mitchell, już po podpisaniu ustawy przez prezydenta Andrzeja Dudę, miał postawić ultimatum - relacjonuje Onet, a jego ustalenia potwierdza BuzzFeed. Według Mitchella do czasu rozwiązania sporu nie będzie żadnych spotkań polskich oficjeli z prezydentem Donaldem Trumpem i jego zastępcą Mikem Pencem. I rzeczywiście Andrzej Duda nie spotkał się z wiceprezydentem USA na otwarciu Igrzysk w Pjongczangu, choć jego kancelaria o to zabiegała. Krzysztof Szczerski, szef gabinetu prezydenta, jeszcze przed wylotem mówił, że takie spotkanie jest przygotowywane.
Kaczyński na "nie"
Jednak potencjalnie najbardziej niebezpieczny jest inny fragment ostrzeżenia Wessa Mittchella - rosnące antypolskie nastroje w amerykańskim Kongresie, który wyraża zgodę na najważniejsze operacje wojskowe i ich finansowanie. Jeśli waszyngtońscy politycy zapałają do Polski jeszcze większą niechęcią, to nie tylko nie zniosą nam wiz, ale też nie ma szans na zwiększenie obecności amerykańskich wojsk w Polsce. Te, które już u nas stacjonują równie dobrze mogą trafić do innych krajów regionu.
Według portalu przejąć się tym miał premier Mateusz Morawiecki. Ale stanowisko Polski się nie zmieniło. Dlaczego? Bo Jarosław Kaczyński miał się nie przejąć notatką i uspokajać przejętego Morawieckiego. Wymyślono zamrożenie ustawy, ale nie zrobiono nic, by definitywnie zakończyć konflikt. Kolejne spotkanie, tym razem prezydenta, premiera i szefa MSZ zaplanowano we wtorek na godz. 16. Może im uda się przekonać prezesa.
Jarosław Kaczyński, ze swoją archaiczną wizją świata i opartym na urojonej narodowej dumie podejściu do układu sił na świecie, ma decydujący wpływ na polską dyplomację. I żaden z zawodowych dyplomatów ani żaden z młodszych polityków nie jest w stanie tchnąć w prezesa elementarnego rozsądku w tej kwestii.