Ta krytyka zaboli Kaczyńskiego. Jan Olszewski ostro o ustawie o IPN
Jan Olszewski to jeden z politycznych idoli Jarosława Kaczyńskiego, wynoszony przez PiS na piedestał. Dlatego jego ostra krytyka działań partii rządzącej w sprawie Izraela i Ukrainy zaboli prezesa PiS.
"Wiedziałem - w istocie kandydatem może być tylko Jan Olszewski i tylko on mógłby poprowadzić koncepcję rządu przełomu" - pisze Jarosław Kaczyński w swojej książce "Porozumienie przeciw monowładzy". Chwilę wcześniej poświęca całą stronę na wymienienie zalet Olszewskiego i przypomnienie jego historycznych dokonań. Warszawski adwokat pojawia się jeszcze wielokrotnie na kartach tej książki jako jedyna osoba, która może pokierować "rządem przełomu", którego powołanie było prawdziwą polityczną obsesją ówczesnego szefa Porozumienia Centrum.
Już w ostatnich latach, kiedy Jan Olszewski przeszedł na polityczną emeryturę, obóz polityczny Jarosław Kaczyńskiego poświęcił wiele energii, by były premier był uważany za bohatera. Dlatego w Sejmie organizowano konferencje poświęcone rządowi Olszewskiego i jego odwołaniu, a film "Nocna zmiana" regularnie pojawia się na antenach TVP. Dlatego tym bardziej bolesne będą dla Jarosława Kaczyńskiego opinie Jana Olszewskiego na temat nowelizacji ustawy o IPN i kryzysy dyplomatycznego, który wybuchł w jej następstwie.
- Błędem było przepychanie ustawy w Senacie, w odpowiedzi na reakcje zagraniczną, żeby tylko postawić na swoim. Powinniśmy już w tamtym momencie wycofać się z tej ustawy, czego już można było zrobić. Obecnie ten akt prawny jest dla Polski tylko obciążeniem - mówi Jan Olszewski w wywiadzie opublikowanym w niedzielę przez portal internetowy dziennika "Rzeczpospolita".
W rozmowie nie szczędzi krytycznych uwag pod adresem większości sejmowej, a więc i Jarosława Kaczyńskiego, który tą większością kieruje niczym generał posłuszną i karną armią. - Powiedzmy wprost, przepisy ustawy o IPN w obecnym kształcie są nie do zastosowania. Niestety stało się. Mamy ustawę, już nie sposób się cofnąć i trzeba szukać możliwości wyjścia z problemu o skali międzynarodowej. Na samym początku, przed podjęciem pracy przez Senat, należało wycofać się z ustawy o IPN - ocenia Jan Olszewski, przez lata praktykujący jako adwokat.
Były premier podkreśla też mniej obecny w naszej debacie publicznej wątek ukaraiński, który za sprawą posłów Kukiz'15 także znalazł się w znowelizowanej ustawie. - To polityczne nieporozumienie. Mam wrażenie, że ci którzy się do tego przyczynili nie mają świadomości, co zrobili. Źródła inspiracji w tej sprawie, z których te zapisy mogły pochodzić zmuszają do postawienia zasadnego pytania, czyje interesy wchodzą tutaj w grę? Na konflikcie Polski z Ukrainą zyskuje tylko Rosja - ocenia Jan Olszewski.
Przypomina też, że w polskim interesie jest wspieranie Ukrainy, szczególnie w obecnej sytuacji. - Pożytecznych idiotów od wieków wykorzystują do swoich celów służby państwa rosyjskiego. Od czasów carskich zostało to bardzo rozwinięte przez służby sowieckie, po dzisiejsze służby. Dzisiaj w samym tylko cyberterroryzmie rosyjskie służby przodują na świecie - mówi Jan Olszewski "Rzeczpospolitej". - Międzynarodowe konsekwencje ustawy o IPN już są. Polska traci. Teraz musimy minimalizować starty - dodaje były premier.
Dzisiaj trudno jednak oczekiwać, że Jarosław Kaczyński posłucha swojego politycznego mentora.