Nie mają już immunitetu. "Nie zaskarbili sobie sympatii"

Czwórce europosłów PiS Parlament Europejski uchylił immunitety. - Moim zdaniem ocena takich spraw jest polityczna i jest kwestią większości parlamentarnej, a oni nie zaskarbili sobie sympatii przez tyle lat - komentuje prof. Artur Nowak-Far, prawnik i były wiceminister w MSZ. Podkreśla jednak, że "trudno byłoby instytucji europejskiej stwierdzić, że w tej sprawie nie ma jednak problemu".

Patryk Jaki i Beata Kempa bez immunitetu
Patryk Jaki i Beata Kempa bez immunitetu
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Jacek Bednarczyk
Mateusz Dolak

09.11.2023 21:11

Decyzją Parlamentu Europejskiego Patryk Jaki, Beata Mazurek, Beata Kempa oraz Tomasz Poręba stracili immunitet. Ma to związek ze spotem PiS wyemitowanym podczas kampanii samorządowej w 2018 roku, gdy partia straszyła najazdem uchodźców.

Sprawą zajmuje się Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa. Dotyczy ona 12 osób. Oskarżyciel subsydiarny Rafał Gaweł uznał, że - propagując spot o uchodźcach - przyczyniali się do siania nienawiści.

Wcześniej ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich - Adam Bodnar oraz Rafał Gaweł- założyciel Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych skierowali do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Prokuratura odmawiała jednak wszczęcia postępowania lub je umarzała. W związku z tym Gaweł złożył do sądu subsydiarny akt oskarżenia i włączył się tym samym do postępowania sądowego, biorąc na siebie rolę oskarżyciela.

- Nadmierna ochrona rozciągnięta nad kimś jest kontrproduktywna, a to powoduje odstąpienie od jakości postępowań. Walka z językiem nienawiści to zagadnienie bardzo ważne i stanowi od niedawna uwypukloną agendę ONZ. Trudno byłoby instytucji europejskiej stwierdzić, że nie ma tutaj problemu - komentuje Artur Nowak-Far.

I przypomina, że uchylenie immunitetu nie oznacza kary. - To nie jest ukaranie ani stwierdzenie winy. To tylko umożliwi organom wszczęcie postępowania i powołanie tych osób w określonej roli. To daje również im możliwość obrony. Będą mogli wypowiedzieć się, przedstawić swoje racje - dodaje.

Europosłowie PiS reagują na odebrany immunitet

"Jest wynikiem tego, że polubiłam i udostępniłam spot mojej własnej partii na Twitterze. Immunitet dla nas powstaje po to, aby żaden poseł do Parlamentu Europejskiego nie był ścigany za korzystanie z wolności słowa w sprawach politycznych. Tutaj to nie organy państwa ścigają, ale przestępca, który uciekł z UE z więzienia i gromadzi środki na swoje utrzymanie, ścigając znanych polityków" - podkreśliła Kempa (pis. oryg. - przyp. red.).

"Nas ma nie być PE, a zastąpić nas ma Pan Włodzimierz K. z PO. Prosto z aresztu do UE. Usiądzie obok pani Kaili też wypuszczonej właśnie z aresztu za łapówki z Kataru. Tak ma wyglądać Nowy Wspaniały Świat 'Obozu demokratycznego'. Dziękujemy wszystkim, którzy tę 'demokracje' popierali - stwierdził z kolei Patryk Jaki (pis. oryg. - przyp. red.).

W lipcu w Sejmie odbyło się głosowanie odnośnie uchylenia immunitetu czwórce posłów PIS, których również dotyczy ta sprawa. Chodziło o Joannę Lichocką, Piotra Glińskiego, Mariusza Błaszczaka i Pawła Szefernakera.

Jak mówiła adwokat Magdalena Spisak na posiedzeniu komisji regulaminowej, spot "w oczywisty sposób wywoływał uczucie wrogości, braku akceptacji i złości w stosunku do uchodźców", a posłowie, propagując go w swoich mediach społecznościowych, przyczyniali się do siania nienawiści. Większość Sejmowa przegłosowała, że nie uchyli im immunitetu. Identyczną decyzję podjęło Zgromadzenie Sędziów Trybunału Konstytucyjnego wobec Krystyny Pawłowicz.

Przedstawiciele PiS przypominają, że Rafał Gaweł został w 2016 roku skazany m.in. za oszustwa, a następnie uciekł do Norwegii, gdzie złożył wniosek o azyl polityczny, który otrzymał.

Obrońca europosłów twierdzi natomiast, że "jest to cykl działań politycznych przeciwko oskarżonym".

"Zarówno w całym akcie oskarżenia, jak również z materiałów postępowania nie wynikało w najmniejszym stopniu, aby spot wyborczy Prawa i Sprawiedliwości odnosił się do osoby Pawła Gawła. Zawiadamiający nie był nawet wymieniony w filmie, nie było zupełnie o nim mowy w materiale wyborczym [...] Jest to istotna przesłanka, która w ogóle uniemożliwia wniesienie przez niego tzw. subsydiarnego aktu oskarżenia, a co skutkować powinno natychmiastowym umorzeniem postępowania karnego przez Sąd" - czytamy w dokumencie, który udostępnił Bartosz Lewandowski.

Czytaj też:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2797)