Mobilizacja w Rosji. "Zaprotestowano nogami"
Wbrew oczekiwaniom ekspertów Putin w swoim ostatnim przemówieniu nie zapowiedział wielkiej mobilizacji. - Ta decyzja o tzw. częściowej mobilizacji była bardzo negatywnie przyjęta przez rosyjskie społeczeństwo, czym zaprotestowano nogami - uciekając z Rosji. Szacuje się, że po decyzji z 21 września ok. 700 tys. Rosjan uciekło z Rosji. Ten dekret nigdy nie został odwołany. Cały czas obowiązuje. Putin powiedział, że mobilizacja została zatrzymana, ale ponieważ nie było dekretu odwołującego tę decyzję, a nie było tam daty zakończenia mobilizacji, to ona trwa. Rosjanie na terenie całej Rosji dostają dokumenty i siły są wzmacniane. Ogłoszenie powszechnej mobilizacji wywołałoby bardzo duży szok. W dokumencie jest element dot. ochotników. Ci, którzy zostali wysłani na front od lutego, nie mają możliwość zwolnienia się ze służby wojskowej. To bardzo istotne, bo to nie dotyczy tylko tych wysyłanych na front rezerwistów, ale również tych, którzy w ramach kontraktu byli wysłani na front ukraiński. Przed mobilizacją mieli kontrakty czasowe. Teraz nie mają prawa zwolnić się przed terminem lub nawet w terminie - mówiła w programie "Newsroom WP" prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Uczelni Vistula.