Muzułmanie z Niemiec porównują antyislamską partię Alternatywa dla Niemiec do nazistów Hitlera
• Do NSDAP porównał AfD szef Rady Centralnej Muzułmanów w Niemczech
• Aiman Mazyek zareagował w ten sposób na wypowiedzi polityków AfD
• Działacze partii mówili, że islam jest "ciałem obcym" w Niemczech
18.04.2016 | aktual.: 18.04.2016 17:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Po raz pierwszy od czasów Hitlera w Niemczech działa partia, która dyskredytuje całą określoną wspólnotę religijną i zagraża jej istnieniu - powiedział Mazyek w stacji telewizyjnej NDR.
Zdaniem przedstawiciela niemieckich środowisk muzułmańskich AfD dąży do zlikwidowania w Niemczech systemu wolnościowo-demokratycznego, wykorzystując do tego celu obawy przed islamem. - AfD jest partią sprzeczną z niemiecką konstytucją - podkreślił Mazyek.
Przedstawiciele prawicowo-populistycznej AfD w wypowiedziach dla niedzielnego wydania "Frankfurter Allgemeine Zeitung" nazwali islam zagrożeniem dla opartego na wolności ustroju politycznego Niemiec.
- Islam jest polityczną ideologią, której nie da się pogodzić z Ustawą Zasadniczą (niemiecką konstytucją) - powiedziała wiceprzewodnicząca AfD Beatrix von Storch. - Wielu muzułmanów należy do Niemiec, ale islam nie należy do Niemiec - podkreśliła.
W podobnym tonie wypowiedział się szef AfD w Brandenburgii Alexander Gauland. - Islam nie jest religią w rodzaju katolickiego czy protestanckiego chrześcijaństwa, lecz w sensie intelektualnym jest związany zawsze z zamiarem podporządkowania sobie państwa. Dlatego islamizacja Niemiec stanowi niebezpieczeństwo - zaznaczył polityk. Zdaniem Gaulanda islam jest "ciałem obcym" w Niemczech - "kraju chrześcijańsko-laickim".
Na zjeździe partii za dwa tygodnie w Stuttgarcie AfD zamierza uchwalić program zawierający postulat usunięcia symboli islamskich z przestrzeni publicznej. - Jesteśmy za zakazem minaretów, muezinów oraz całkowitego zakrycia twarzy - powiedziała Storch.
Wypowiedzi polityków AfD spotkały się ze zdecydowanym protestem ze strony rządu i partii reprezentowanych w Bundestagu.
Kanclerz Angela Merkel podkreśliła, że w Niemczech panuje wolność wyznania, która dotyczy "oczywiście" także muzułmanów. Przeważająca większość muzułmanów praktykuje swoją wiarę w zgodzie z konstytucją, a w przypadkach łamania prawa do akcji wkracza wymiar sprawiedliwości - zaznaczyła szefowa niemieckiego rządu.
Pełnomocnik ds. Kościołów i religii CDU/CSU Franz Josef Jung zarzucił AfD "skrajnie prawicowy sposób myślenia kolidujący z zasadami konstytucji". Jego partyjny kolega Armin Laschet powiedział, że AfD "szczuje" na muzułmanów, i wezwał służby Urzędu Ochrony Konstytucji do zainteresowania się antyislamską partią. Wypowiedzi polityków AfD zostały skrytykowane także przez przedstawicieli SPD, Zielonych i Lewicy.
AfD powstała trzy lata temu jako ugrupowanie przeciwników europejskiej waluty euro. W zeszłym roku głównym celem partii stało się powstrzymanie napływu do Niemiec migrantów z Bliskiego Wschodu. Ze względu na odczuwalny spadek liczby uchodźców, populistyczno-prawicowa partia poszukuje zdaniem komentatorów nowego chwytliwego tematu przed przyszłorocznymi wyborami do Bundestagu.
W Niemczech mieszka obecnie około 4 mln muzułmanów.
W 2010 roku ówczesny prezydent Niemiec Christian Wulff ogłosił, że "islam należy do Niemiec". Kanclerz Angela Merkel powtórzyła później to zdanie.
Z Berlina Jacek Lepiarz