MSZ ws. afery przypomina decyzję Sikorskiego. Mamy komentarz europosła
- Nie przypominam sobie, żebym namawiał do handlowania polskimi wizami na bazarkach w Afryce i Azji - komentuje ironicznie w rozmowie z WP Radosław Sikorski, którego nazwisko pada w najnowszym komunikacie MSZ odnośnie afery wizowej. - Niech tropią aferzystów we własnych szeregach - dodaje.
W piątek MSZ poinformowało, że w związku z trwającymi ustaleniami w sprawie nieprawidłowości w procesie wydawania wiz minister zdecydował o zwolnieniu Jakuba Osajdy, dyrektora Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością MSZ.
Zbigniew Rau wypowiedział też umowę firmom outsourcingowym, które zajmowały się przyjmowaniem wniosków wizowych. Przy okazji resort postanowił zrzucić część odpowiedzialności za zaistniałą sytuację na jednego z poprzednich ministrów spraw zagranicznych. Resort napisał bowiem, że zadania związane z przyjmowaniem wniosków zostały tym firmom powierzone od 2011 roku "w wyniku zamknięcia 31 placówek decyzją ówczesnego szefa resortu Radosława Sikorskiego".
Wirtualna Polska poprosiła szefa dyplomacji z czasów PO o komentarz w tej sprawie.
- Oczywiście, że MSZ powinien dostosowywać mapę polskich placówek do mapy polskich interesów - komentuje w rozmowie z nami europoseł Radosław Sikorski. - I faktycznie, że zamknąłem ambasadę w Zimbabwe i Kostaryce, a otworzyłem konsulaty w Sewastopolu, Doniecku i Winnicy. To były słuszne decyzje - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poseł zaczepia szefa MSZ. "Honor to rzecz obca dla PiS"
Polityk PO nawiązał także do tego, że jego nazwisko pojawia się w komunikacie MSZ w kontekście afery w rządzie PiS.
- Nie przypominam sobie, żebym namawiał do handlowania polskimi wizami w bazarkach w Afryce i Azji - powiedział stanowczo i kpiąco Sikorski. - Niech tropią aferzystów we własnych szeregach. Gdy za moich czasów powstało podejrzenie, że jeden z konsuli może wystawiać wizy w sposób arbitralny, w Łucku w Ukrainie, wymieniłem całą załogę konsulatu, bo podejrzewaliśmy, że było to znane pozostałym członkom. Wtedy korupcję niszczyło się w zarodku, a nie brało za to pieniądze - dodaje.
Sikorski: pozycja Polski w strefie Schengen może być zagrożona
Były minister spraw zagranicznych podkreśla, jak poważne konsekwencje może nieść afera wizowa.
- Sprawa jest bardzo poważna, ma zasięg europejski. Wtedy gdy polskie sądy zaczęły być upartyjniane, to sądy zagraniczne zaczęły przyglądać się wydawanym przez Polskę europejskim nakazom aresztowania, bo straciły do nich zaufanie. Jeśli władze innych krajów strefy Schengen utracą zaufanie do polskich konsulatów, do polskiej Straży Granicznej do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, to polskie wizy Schengen mogą być kwestionowane i pozycja Polski w strefie Schengen może być zagrożona - przestrzega Sikorski.
O ostatniej kwestii, na którą zwracał uwagę europoseł, czyli poważnych konsekwencjach, w rozmowie z WP mówili także byli ambasadorowie - Ryszard Schnepf i Andrzej Byrt. Jakiego rodzaju mogą być? Od utraty zaufania, do - w skrajnym przypadku - nawet wykluczenia lub zawieszenia w prawach członka strefy Schengen - wskazywali rozmówcy WP.
Czytaj także:
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski