"Zawieszenie lub wydalenie z Schengen". Konsekwencje mogą być fatalne
Afera wizowa zatacza coraz szersze kręgi. Trasa przerzutowa prowadziła nawet do USA. - To obniży zaufanie do nas naszych zachodnich partnerów, które już pewnie dzisiaj za wysokie nie jest - uważa Andrzej Byrt, były ambasador RP w Niemczech i we Francji. - Konsekwencje mogą być jednak daleko bardziej idące - dodaje Ryszard Schnepf, były ambasador w USA.
14.09.2023 | aktual.: 14.09.2023 21:23
Przypomnijmy, Piotr Wawrzyk, do niedawna sekretarz stanu w MSZ, był odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe. 31 sierpnia premier Mateusz Morawiecki odwołał go z tej funkcji; powodem decyzji - jak podał resort dyplomacji - był "brak satysfakcjonującej współpracy".
Prokuratura Krajowa poinformowała, że śledztwo, które prowadzi wraz z CBA, dotyczy nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydanie kilkuset wiz w ciągu półtora roku. Zaznaczyła przy tym, że zatwierdzona została mniej niż połowa tych wniosków. Badane nieprawidłowości dotyczą polskich placówek dyplomatycznych w Hongkongu, Tajwanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Filipinach i Katarze.
Jak ujawnił dziennikarz WP Patryk Słowik, powołując się na nieoficjalne źródła, kierownictwo MSZ musiało od dawna wiedzieć o wizowej korupcji. Z kolei Onet podał, że Wawrzyk miał pomagać swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To jest kryminalna praktyka"
Gorzkich słów pod adresem polskiego resortu dyplomacji nie szczędzą byli ambasadorowie i jednocześnie byli wiceministrowie spraw zagranicznych RP, Andrzej Byrt i Ryszard Schnepf, do których zwróciliśmy się o komentarz w sprawie doniesień związanych z aferą wizową.
- To jest kryminalna praktyka - mówi wprost Wirtualnej Polsce Andrzej Byrt, były ambasador RP w Berlinie i Paryżu.- Ci, co wiedzieli o procederze, powinni za to odpowiedzieć - z ministrem Rauem na czele - dodaje.
Już sama historia z "hinduskimi filmowcami" - o której w czwartek poinformował Onet - może się odbić na stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi, na co wskazuje ambasador Byrt.
- Sprawa ta obniży zaufanie do nas, które już pewnie dzisiaj za wysokie nie jest - mówi.
- Amerykanie zaczną się nam uważnie przyglądać. Nie nastąpi co prawda żadna taka akcja, że wstrzymana zostanie sprzedaż uzbrojenia do Polski. Płacimy za zakupy, więc Waszyngton będzie przymykać na to oko. Taka jest praktyka. Jednak Amerykanie będą się przyglądać i uważać, że Polacy coś kręcą i sprawdzać wszystko po trzy razy - uważa dyplomata.
- Gdyby nie powaga sprawy i międzynarodowy wydźwięk historia z Bollywood byłaby dobrym scenariuszem na komedię - komentuje Ryszard Schnepf, były ambasador RP w Waszyngtonie. - Niestety jednak rzecz dzieje się na serio i może to grozić poważnymi konsekwencjami także międzynarodowymi - podkreśla.
Polacy zapłacą za Wawrzyka? "W skrajnym przypadku wykluczenie lub zawieszenie w strefie Schengen"
Jakiego rodzaju mogą być to konsekwencje? Dyplomaci wskazują tutaj wyraźnie, że sprawa jest poważna. Od utraty zaufania, do - w skrajnym przypadku - nawet wykluczenia lub zawieszenia w prawach członka strefy Schengen - wskazują rozmówcy WP.
Ryszard Schnepf podkreśla, że sama afera "pokazuje brak powagi ze strony MSZ", a ujawnioną przez Onet korespondencję wewnątrz resortu uważa za "po prostu skandaliczną"
- Okazuje się nagle, że jeden z ważniejszych, a może najważniejszy urząd państwa, który współdziała z zagranicą, jest partnerem, który działa w sposób zupełnie nieodpowiedzialny - a być może także skorumpowany - w dziedzinie tak ważnej jak ruch wizowy na teren strefy Schengen - komentuje.
- Grupa Schengen to jednak przywilej i opiera się w dużej mierze na zaufaniu, że stosują przepisy ściśle i są zorganizowane - dodaje.
- To brak zaufania do partnera polskiego. Warto uświadomić to naszym obywatelom, którzy tak swobodnie podróżują po Europie na podstawie dowodu osobistego, że ta afera może się skończyć tak, że doprowadzi do tego, iż Polska będzie wykluczona lub zawieszona w strefie Schengen, a więc przywrócone zostaną kontrole na granicy, a być może nawet jakiś system wizowy - zaznacza rozmówca WP.
- To jest oczywiście skrajny scenariusz, ale jesteśmy na początku tej bardzo niedobrej i niebezpiecznej ścieżki. Zarobiliśmy masę ujemnych punktów - podsumowuje Ryszard Schnepf.
Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski