RELACJA ZAKOŃCZONA

Skończyły się zapasy. Kreml ma kłopot, dostawy wyczyszczone

"Skończyły się". Putin ma kłopot, dostawy wyczyszczone
"Skończyły się". Putin ma kłopot, dostawy wyczyszczone
Źródło zdjęć: © East News | SalamPix/ABACA
Marek MikołajczykMaciej Szefer

05.12.2022 | aktual.: 06.12.2022 22:40

Wtorek to 286. dzień inwazji na Ukrainę. Rosja w przeprowadzonych w ostatnich dniach bombardowaniach Ukrainy przestała używać sprowadzonych z Iranu dronów Shahed-136 i bezzałogowców Mohajer-6. Jak poinformowała amerykańska telewizja ABC, powołując się na zachodnich oficjeli, Rosja wykorzystała już wszystkie drony, które sprowadziła wcześniej z Iranu. Kreml oczekuje na kolejne dostawy. Z tym może być jednak problem.

Najważniejsze informacje
  • Po kolejnych atakach rakietowych Rosjanom kończą się zapasy pocisków. Wszystko wskazuje na to, że Władimir Putin będzie zmuszony pilnie szukać kolejnych dostaw. - Iran jak na razie nie dostarczył Rosji rakiet balistycznych i najprawdopodobniej tego nie zrobi. Negocjacje nadal trwają, ale władze w Teheranie znajdują się pod silną presją międzynarodową, a dodatkowo są zajęte tłumieniem antyrządowych protestów - ocenił we wtorek Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Relacja zakończona

Za nami kolejny krok na drodze do zwiększania pancernego potencjału Sił Zbrojnych RP - napisał we wtorek wieczorem wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak odnosząc się do zgody Departamentu Stanu USA na sprzedaż Polsce 116 czołgów Abrams. Dodał, że pierwsze dostawy są możliwe w 2023 r.

"Proponowana sprzedaż zwiększy zdolności Polski, by sprostać obecnym i przyszłym zagrożeniom poprzez zapewnienie wiarygodnej siły, która jest zdolna do odstraszania przeciwników i uczestniczeniu w operacjach NATO" - oznajmiła DSCA.


Według komunikatu, na zamówienie złożyło się m.in. 116 czołgów, a także 12 wozów zabezpieczenia technicznego M88A2 HERCULES, osiem mostów czołgowych M1074 Joint Assault Bridge, sześć wozów dowodzenia M577, 26 pojazdów HMMWV (Humvee) i 26 lekkich pojazdów opancerzonych JLTV, a także karabiny maszynowe oraz dziesiątki tysięcy sztuk amunicji czołgowej.

Departament Stanu USA zezwolił na sprzedaż Polsce 116 czołgów M1A1 Abrams oraz powiązanego sprzętu po szacowanym koszcie 3,75 mld dolarów - poinformowała we wtorek należąca do Pentagonu Defense Security Cooperation Agency (DSCA). To wozy w starszej wersji, które mają wypełnić lukę po czołgach ofiarowanych Ukrainie.

"Za nami kolejny krok na drodze do zwiększania pancernego potencjału Sił Zbrojnych RP. Departament Stanu USA wyraził zgodę na sprzedaż Polsce dodatkowych 116 czołgów Abrams wraz z amunicją. Przystępujemy do negocjacji cenowych. Pierwsze dostawy możliwe w 2023 r. Silne wojsko to bezpieczna Polska" - przekazał wicepremier i szef MON Mariusz Błaszczak.

W części obwodów Ukrainy ogłoszono alarm lotniczy.

Obraz
© alerts.in.ua

My chcemy pokoju. Ukraińcy chcą pokoju. Społeczność transatlantycka chce pokoju. To, czego nie chcemy, to pauzy. Bo jeśli będziemy mieć pauzę zamiast pokoju, to wiemy, że prezydent Putin wykorzysta ją na przegrupowanie, uzupełnienia i naprawy i ze wszelkim prawdopodobieństwem wróci na Ukrainę, by ponownie się zemścić.

Rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price

Stany Zjednoczone nie umożliwiają, ani nie zachęcają Ukrainy do ataków na terytorium Rosji - powiedział we wtorek rzecznik Departamentu Stanu Ned Price. Zastrzegł przy tym, że informacje, iż to Ukraina odpowiada za uderzenia nie zostały potwierdzone.

"Nie pomagamy Ukrainie w uderzaniu poza jej granicami, nie zachęcamy Ukrainy do uderzania poza swoimi granicami. Wszystko, co robimy i co robi świat ma na celu wsparcie niepodległości, suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy" - oświadczył Price podczas konferencji prasowej.

Odpowiedział w ten sposób na pytanie dotyczące ataków na trzy bazy lotnicze na terytorium Rosji. Price zaznaczył, że ataki te nie zostały oficjalnie przypisane Ukrainie.

Rzecznik nie skomentował też bezpośrednio doniesień o tym, że USA zmodyfikowały przekazane Ukrainie wyrzutnie HIMARS, by uniemożliwić wystrzeliwanie z nich rakiet dalszego zasięgu. Dodał jednak, że pomoc wojskowa USA jest precyzyjnie skrojona pod potrzeby Ukrainy w danym momencie.

Zdjęcia satelitarne rosyjskiej bazy lotniczej w Engels pokazują uszkodzony samolot. Widać na nich kilka wozów strażackich i ślady piany w pobliżu bombowca Tu-95.

"Rosjanie planują ponownie wykorzystać Radę Bezpieczeństwa ONZ do nagłośnienia swoich przekazów propagandowych mających wpłynąć m.in. na Zachodnie społeczeństwa. Tym razem poruszaną kwestią ma być przekazywanie przez Zachód wsparcia militarnego Ukrainie. Możemy spodziewać się absurdalnych tez wygłoszonych przez przedstawicieli Rosji, takich jak - 'wsparcie militarne dla Ukrainy wpływa na destabilizację regionu'. W tym zafałszowanym obrazie rzeczywistości agresja zbrojna przeciwko UA nie jest czynnikiem destabilizującym..." - ocenia Michał Marek, ekspert w dziedzinie dezinformacji z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Nagłośniona historia z Sieradza, gdzie jednostka Wojskowego Centrum Rekrutacji wezwała mężczyznę na ćwiczenia, wzbudziła kontrowersje i emocje w mediach społecznościowych. Wśród Polaków rosną obawy, czy również ich wojsko weźmie "w kamasze".

- Gdyby nie strategiczny arsenał nuklearny, zostalibyśmy rozerwani na strzępy. Nasz kraj jest ogromny i bogaty. Wszyscy patrzą i myślą, jak coś zabrać lub podzielić na części, a potem po cichu to wszystko przywłaszczyć - ocenił Dmitrij Miedwiediew, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji.

- I bez względu na to, jak ostro to brzmi, to w dużej mierze powstrzymuje najgorętsze głowy, zwłaszcza w nieprzyjaznych nam sojuszach, przed podejmowaniem antyrosyjskich decyzji. Tak Było, jest i będzie - dodał były prezydent.

Jak dodał, Rosja "ma wszystko, by zapewnić suwerenność, niepodległość, integralność terytorialną i dobrobyt całego naszego kraju".

Miedwiediew powiedział też, że Rosja ma ogromne zapasy sprzętu wojskowego, "bez względu na to, jak bardzo wrogowie myślą, że jest inaczej". - Niech nie mają nadziei - zakończył.


Komisja Europejska zaproponuje nałożenie restrykcji na sektor górniczy Rosji w ramach dziewiątego pakietu sankcji UE, który ma ograniczyć Kremlowi możliwość finansowania wojny z Ukrainą - podał we wtorek "Financial Times", powołując się na trzy osoby, znające szczegóły tego planu.

Propozycja KE przewiduje zakaz inwestowania w sektor górniczy, do którego trafia jedna czwarta zagranicznych inwestycji w Rosji.

Jeżeli plan Komisji poprą państwa członkowskie, to będzie to pierwsza próba uderzenia sankcjami w przemysł wydobywczy, który jak dotąd pomijały restrykcje ze względu na obawy, że wpłynie to negatywnie na globalne łańcuchy dostaw - pisze "FT".

Rosyjski przemysł górniczy dostarcza na światowe rynki m.in. złoto, rudy żelaza, uranu i tytanu. W kopalnie w Rosji zainwestowały takie firmy i fundusze jak Glencore, BlackRock, Vanguard, czy UBS Asset Management.

Po poniedziałkowych eksplozjach na rosyjskich lotniskach Engels-2 koło Saratowa oraz w Riazaniu, we wtorek doszło do kolejnego ataku, tym razem bezzałogowca na lotnisko wojskowe w Kursku - 100 kilometrów od granicy z Ukrainą.

- To ewidentnie zmiana taktyki, która musiała być uzgodniona ze wszystkimi zachodnimi partnerami. Do tej pory USA i NATO powstrzymywały Ukrainę przed uderzeniami w głąb terytorium Rosji - mówi Wirtualnej Polsce gen. Tomasz Drewniak, były Inspektor Sił Powietrznych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych.

Prezydent Wołodymyr Zełenski odwiedził we wtorek, w Dniu Sił Zbrojnych Ukrainy, jeden ze szpitali w obwodzie charkowskim, w którym leczeni są ranni żołnierze. Szef państwa udekorował odznaczeniami rannych i personel medyczny. Wcześniej we wtorek Zełenski odwiedził żołnierzy w Słowiańsku w obwodzie donieckim.


- Dziękuję wam bardzo za ratowanie naszych wojowników, za to że pomagacie naszym bohaterom przetrwać. W tym dniu chciałbym również życzyć zdrowia ludziom, którzy dbają o zdrowie ukraińskich żołnierzy - naszym wojskowym medykom. Uważajcie na siebie, ponieważ chronicie Ukrainę - powiedział Zełenski zwracając się do pracowników szpitala. Odebrał też meldunki dotyczące sytuacji w placówce, kondycji rannych i przebiegu ich kuracji.


- To dla mnie zaszczyt być dziś tutaj z wami. Dziękuję za bohaterstwo z jakim bronicie naszego państwa, jego niepodległości i spójności terytorialnej, wolności i życia naszego narodu. Jak najszybciej wracajcie do zdrowia - zwrócił się do rannych żołnierzy.

W listopadzie minister obrony Niemiec Christine Lambrecht zaproponowała wsparcie dla Polski obejmujące systemy obrony przeciwlotniczej Patriot i myśliwce Eurofighter, które strzegłyby polskiej przestrzeni powietrznej.


Kilka dni później Błaszczak informował, że zwrócił się do strony niemieckiej, aby proponowane Polsce baterie Patriot zostały przekazane Ukrainie. Według niego, pozwoliłoby to "uchronić Ukrainę przed kolejnymi ofiarami i blackoutem i zwiększy bezpieczeństwo naszej wschodniej granicy". 


Dzień później niemiecka minister obrony stwierdziła, że proponowane Polsce "Patrioty są częścią zintegrowanej obrony powietrznej NATO, co oznacza, że mają zostać rozmieszczone na terytorium NATO". Dodała, że jakiekolwiek użycie ich poza terytorium NATO wymagałoby wcześniejszych rozmów z NATO i sojusznikami.


"Po rozmowie z niemieckim MON, z rozczarowaniem przyjąłem decyzję o odrzuceniu wsparcia dla Ukrainy. Rozmieszczenie Patriotów na zachodniej Ukrainie zwiększyłoby bezpieczeństwo Polaków i Ukraińców. Przystępujemy więc do roboczych ustaleń ws. umieszczenia wyrzutni w Polsce i wpięcia ich w nasz system dowodzenia" - poinformował we wtorek wieczorem szef MON Mariusz Błaszczak.

"Z rosyjskiej niewoli wróciło kolejnych 60 ukraińskich obrońców. Są bezpieczni, w końcu są w domu. Wyobraźcie sobie radość, jaką czują teraz ich rodziny!" - przekazał doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko.

Rosja wykorzystała już wszystkie drony, które sprowadziła wcześniej z Iranu - podała we wtorek amerykańska telewizja ABC, powołując się na zachodnich oficjeli. Rosjanie mają obecnie czekać na dodatkowe dostawy.

Według anonimowych źródeł stacji, Rosja w przeprowadzonych w ostatnich dniach bombardowaniach Ukrainy przestała używać sprowadzonych z Iranu dronów Shahed-136 i bezzałogowców Mohajer-6, bo wyczerpała ich zapasy. Moskwa ma jednak oczekiwać na uzupełnienie tych zasobów.

Wcześniejsze doniesienia m.in. "Washington Post", oparte na źródłach w amerykańskim wywiadzie, mówiły, że na początku listopada Iran zgodził się na produkcję swoich dronów na terytorium Rosji. Według Białego Domu, Teheran może też potencjalnie zaopatrzyć Rosję w rakiety balistyczne krótkiego zasięgu.

Według zachodniego oficjela cytowanego przez ABC, ostatnie ataki dronów na bazy lotnicze wewnątrz Rosji skłonią Kreml do refleksji na temat obrony swoich obiektów wojskowych. Dodał też, że ataki te pokazują, że Zachód przeceniał możliwości rosyjskiej armii.

W poniedziałek "Wall Street Journal", powołując się na źródła w amerykańskiej administracji, podał, że USA potajemnie zmodyfikowały przekazane Ukrainie wyrzutnie artylerii rakietowej HIMARS. Chodziło o to, by armia Kijowa nie mogła ich wykorzystywać do wystrzeliwania rakiet dalszego zasięgu i uniknąć "szerszej wojny z Rosją". Doniesienia te komentował w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski prof. Daniel Boćkowski, ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu w Białymstoku.

- Zarówno Rosja, jak i NATO, boją się wzajemnej wymiany ognia. W Waszyngtonie chyba jeszcze nie ma zgody, by pozwolić Ukrainie na uderzenia rakietowe na cele w głębi Rosji. Było może to się zmieni. To jest tak naprawdę kwestia tego, by ustalić w jaki sposób przymusić Rosję do pokoju - stwierdził.

Ministerstwo zdrowia Ukrainy wezwało we wtorek do przełożenia zaplanowanych operacji do czasu ustabilizowania się dostaw energii. W ostatnich tygodniach rosyjskie ataki poważnie uszkodziły infrastrukturę energetyczną Ukrainy i doprowadziły do przerw w dostawach prądu.

Szpitale nadal zapewniają opiekę medyczną w nagłych przypadkach, ale planowe operacje powinny zostać tymczasowo zawieszone, by odciążyć system ochrony zdrowia w związku z możliwymi przyszłymi przerwami w dostawach prądu - przekazało ministerstwo w komunikacie.

Zaplanowane operacje zostaną przeprowadzone, kiedy dostawy prądu zostaną ustabilizowane - zapewniono. Dodano, że lekarze powinni indywidualnie oceniać, czy dany zabieg można przełożyć na późniejszy termin.