Wojsko wysyła cywilom wezwania na ćwiczenia. Jest oficjalne stanowisko
Nagłośniona historia z Sieradza, gdzie jednostka Wojskowego Centrum Rekrutacji wezwała mężczyznę na ćwiczenia, wzbudziła kontrowersje i emocje w mediach społecznościowych. Wśród Polaków rosną obawy, czy również ich wojsko weźmie "w kamasze". Mamy oficjalne stanowisko w tej sprawie.
Mężczyzna, który nagłośnił sprawę, chce pozostać anonimowy. Jak twierdzi, dostał wezwanie z Wojskowego Centrum Rekrutacji. Kiedy stawił się w jednostce, usłyszał, że musi odbyć ćwiczenia wojskowe, które rozpoczną się 27 marca 2023 roku i zakończą za 33 dni.
- Wyjaśnień na miejscu było niewiele, główne tłumaczenie było takie, że powołania są możliwe dzięki nowej ustawie o obronie ojczyzny, są obowiązkowe i jedynie kategoria D/E lub inne przeciwwskazania medyczne mogą z niej zwolnić - przekazuje w rozmowie z Wirtualną Polską.
Jak dodaje, na miejscu nie zostały przeprowadzone badania, a kategoria A wystarczyła, żeby orzeczono zdolność do odbycia służby. - Poinformowano mnie także, że ćwiczenia kończą się przysięgą wojskową - twierdzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Sprawdzamy, jak działa obrona przeciwlotnicza Polski. "Nie spełnia współczesnych oczekiwań"
Mężczyzna wezwany przez Wojskowe Centrum Rekrutacji w Sieradzu podkreśla, że jest zwykłym cywilem, a jego jedynym kontaktem z wojskiem była komisja wojskowa. Skarży się, że nie otrzymał informacji, jak dokładnie ma wyglądać szkolenie. Mówi, że nie ma dostępnego planu, a "w biurze nie mają żadnych innych szczegółów i nie wiedzą, jak dokładnie będzie to wyglądać".
- Zgłosiło się do mnie wiele osób. Nie jest nam znany klucz doboru kandydatów - podsumowuje.
Szef WCR potwierdza
Kiedy zadzwoniliśmy do WCR w Sieradzu, żeby zweryfikować te doniesienia, szef jednostki ppłk Daniel Jurewicz przyznał, że faktycznie są osoby, które dostały wezwania, a następnie skierowania na ćwiczenia. Na resztę pytań nie chciał jednak odpowiedzieć i poprosił o przesłanie ich za pośrednictwem e-maila. Do momentu publikacji tego artykułu nie dostaliśmy odpowiedzi.
W związku z tym, że sprawa wywołuje coraz więcej emocji w mediach społecznościowych, skontaktowaliśmy się z Centralnym Wojskowym Centrum Rekrutacji.
Ppłk Justyna Balik, rzeczniczka prasowa, podczas naszej pierwszej rozmowy stwierdziła, że mężczyzna padł ofiarą błędu systemu. Zapewniała, że doszło do pomyłki i przepraszała. Chwilę przed publikacją dostaliśmy jednak telefon, podczas którego ppłk Balik zmieniła zdanie i przyznała, że wezwanie mężczyzny na ćwiczenia było zamierzonym działaniem jednostki. Następnie czekaliśmy kilkadziesiąt minut na ostateczne wyjaśnienie sprawy.
- System prawidłowo wygenerował wezwanie. Ten przypadek jest zgodny z ustawą o obronie ojczyzny. Każdy mężczyzna po odbyciu kwalifikacji wojskowej trafia do pasywnej rezerwy. Wezwanie do Wojskowego Centrum Rekrutacji jest uaktualnieniem danych. Następnie dopiero drugi etap to decyzja powołująca - tłumaczyła ppłk Balik.
Podkreśliła, że od każdej decyzji można się odwołać w ciągu 14 dni. - W przypadku pana z Sieradza decyzje zostały wręczone w zeszłym tygodniu. Chciałabym jednak podkreślić, że osoby, którym są wręczane decyzje, to osoby, które mają bardzo pożądane kwalifikacje na potrzeby armii i chcielibyśmy je wykorzystać - mówi.
Ppłk Balik przyznała, że w ćwiczeniach w 2023 roku może wziąć udział nawet 200 tysięcy osób. - Zaznaczam, że powołania na ćwiczenia wojskowe będą dotyczyły osób, którym zostały nadane przydziały mobilizacyjne, czyli tym, którzy są już żołnierzami rezerwy. Trzeba mieć na uwadze to, że w czasie pandemii nie były realizowane kwalifikacje wojskowe, nie były realizowane na szeroką skalę ćwiczenia żołnierzy rezerwy - dodała.
Kto może spodziewać się wezwania?
Kiedy próbujemy dopytać, ile osób po zwykłej kwalifikacji wojskowej może spodziewać się wezwań, nie otrzymujemy odpowiedzi. - Dla osób takich, jak wspomniany pan z Sieradza, będzie zorganizowane szkolenie podstawowe, które zostanie zakończone przysięgą i po zakończeniu tego szkolenia nadany zostanie przydział mobilizacyjny - przekazała ppłk Balik.
Pytamy też, kto podejmuje decyzje o ewentualnym wskazaniu kandydatów do skierowania na ćwiczenia. - Przed planowanym terminem ćwiczeń jednostki wojskowe przesyłają zapotrzebowanie na szkolenie - odpowiedziała rzeczniczka Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji.
Próbujemy dowiedzieć się więcej i pytamy, czy zwykli obywatele mogą spodziewać się zaproszenia do WCR, a następnie wyznaczenia terminu szkoleń. - Od każdej decyzji można się odwołać, jeżeli ktoś ma przesłanki, że jego sytuacja na to nie pozwala. Obowiązkowa służba wojskowa jest zawieszona. Potencjał polskiej armii stanowi dobrowolna służba wojskowa i na tym opiera się liczebność sił zbrojnych - podsumowała ppłk Balik.
Zgodnie z obowiązującą od 23 kwietnia 2022 roku ustawą o obronie ojczyzny, każdy, kto przeszedł kwalifikację wojskową (czyli ma zdolność do służby wojskowej), należy do tzw. rezerwy pasywnej. Ta sama ustawa mówi, że pełnienie służby przez żołnierzy pasywnej rezerwy polega na odbywaniu ćwiczeń wojskowych, które mogą być jednodniowe, trwające nieprzerwanie do 30 lub 90 dni, lub rotacyjne, trwające 30 dni z przerwami w określonych dniach.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski