Morawiecki o drukowaniu kart wyborczych. "Tak wtedy należało postąpić"
Wciąż nie wiadomo, ile kosztował wydruk kart na wybory prezydenckie, które miały odbyć się w maju. Jednak premier Mateusz Morawiecki uważa, że przygotowanie kart było jedyną słuszną decyzją. - Tak wtedy należało postąpić - stwierdził w Radiu Wrocław.
W mediach pojawiały się doniesienia o milionach wydrukowanych kart, nieoficjalnie mówiło się o koszcie ponad 6 milionów złotych. Przygotowania do wyborów w Poczcie Polskiej mogły kosztować kolejne 10 milionów. Decyzję o wydruku kart podjęto jeszcze zanim ustawa o wyborach korespondencyjnych została przegłosowana. Premier zlecił to osobiście.
- Kiedy miały by te karty być wydrukowane, jeżeli Senat przypadkiem łaskawie zdążyłby w kwietniu przegłosować albo zadecydować o ustawie o głosowaniu korespondencyjnym? - pytał premier Mateusz Morawiecki w Radiu Wrocław. - Wtedy zostałoby kilka dni do wyborów i pytałby mnie pan dzisiaj, dlaczego wcześniej nie zleciliście druku kart? - dodał.
Premier ocenił, że politycy "muszą brać odpowiedzialność za decyzję w danych okolicznościach". - Wtedy okoliczności były takie, że procedowana była w Sejmie ustawa o głosowaniu korespondencyjnym. Podjęliśmy wraz z Radą Ministrów najbardziej odpowiednią decyzję o drukowaniu kart. Tak wtedy należało postąpić - stwierdził.
- Później, ze względu na opóźnianie, zamrażanie ustawy przez Senat, trzeba było podjąć inne decyzje - podsumował premier.
Bezużyteczne karty do głosowania? Były na nich nazwiska kandydatów
Ogłaszając nowy projekt ustawy o wyborach prezydenckich Jadwiga Emilewicz stwierdziła, że teraz inni kandydaci też będą mogli wystartować, ale wtedy trzeba będzie wydrukować nowe karty wyborcze. I tak będzie musiało się stać, skoro na kartach wyborczych jest nazwisko Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, a nie obecnego kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego.
O sam koszt wydruku kart pytają dziennikarze, posłowie, senatorowie, obywatele. Odpowiedzialna za wydruk Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych odmówiła nam podania takiej informacji. Spółka zasłaniała się nowymi przepisami tarczy antykryzysowej, które jej zdaniem wydłużają bieg spraw, również tych dotyczących udostępnienia informacji publicznej.