Misiewicz: Żałuję, że wcześniej nie skończyłem studiów
Były rzecznik MON opowiada jak radzi sobie z życiem poza polityką. Komentuje też zamieszanie w stosunkach z USA w związku z ustawą o IPN.
Bartłomiej Misiewicz obecnie pracuje w Telewizji Republika i prowadzi własną działalność gospodarczą. - Wykorzystuję swoje doświadczenie jako rzecznik MON. Doradzam w zakresie PR, komunikacji i social media. Przeszłość polityczna nie przeszkadza - mówi na antenie Polsat News.
Co zmieniłby w swojej przeszłości? - Może wcześniej skończyłbym studia. Nie pomyślałem też, że wyjście do klubu w Białymstoku zostanie tak rozdmuchane. Dużo rzeczy zostało wtedy źle napisane - wyjaśnia Misiewicz.
Były współpracownik Antoniego Macierewicza opowiadał o tym, jak dostał się do polityki. - Umówiłem się z nim na spotkanie w jego biurze poselskim i dostałem pracę. Zawsze wiedziałem, że chce z nim pracować - opowiada.
Zobacz także: Włodzimierz Cimoszewicz o Macierewiczu. „Co to za autorytet?"
Eks-polityk PiS mówił też o relacjach z byłym szefem. - Z polityki odszedłem, bo nie mogłem zaakceptować ataków na "dobrą zmianę". Z Macierewiczem mam sporadyczny kontakt. Rozmawialiśmy kilka razy - dodaje.
Misiewicz skomentował też kryzys w relacjach Polska - USA, wywołany słynną notatką. - To fake news, który wynika z agresji ze strony Rosji. To problem mediów z kapitałem zagranicznym. Nie ma napięcia z Amerykanami, a sojusz z nimi jest bardzo ważny. Niektórym zależy, żeby te relacje były jak najgorsze - tłumaczy.
Źródło: Polsat News