Misiewicz kontra Vega, sprawa w sądzie. Będzie ostro

Szykuje się zaciekła batalia sądowa pomiędzy Bartłomiejem Misiewiczem a Patrykiem Vegą. Zdaniem ekspertów - nawet satyra ma swoje granice, a wizja artystyczna nie może uzasadniać naruszenia dobrego imienia.

Misiewicz kontra Vega, sprawa w sądzie. Będzie ostro
Źródło zdjęć: © East News
Paweł Orlikowski

Bartłomiej Misiewicz pozwał Patryka Vegę, sprawą zajmie się sąd. Były rzecznik MON twierdzi w pozwie, że udostępnione w sieci fragmenty filmu "Polityka" naruszają jego "godność, dobre imię i prywatność". "Rzeczpospolita" poprosiła o komentarz prawników. Ci twierdzą, że polityk mógł poczuć się dotknięty. Jak dodają, przed nami bardzo ciekawa sądowa batalia.

Misiewicz zdecydował się na pozew, ze względu na pokazywane w sieci fragmenty filmu "Poliytka" przez Patryka Vegę. Widać na nich postać, która zażywa narkotyki, dostaje łapówkę oraz ma romans z przełożonym. Jak to opisano w pozwie: "sceny sugerują romans lub związek homoseksualny pomiędzy postacią, której pierwowzorem jest powód [Bartłomiej Misiewicz - red.], a postacią graną przez aktora Janusza Chabiora, której pierwowzorem jest Antoni Macierewicz".

Wykreślenia tych właśnie scen domaga się Misiewicz. Vega nie ustępuję, w mediach atakuje byłego rzecznika MON.

Prawnicy przypominają, że osobom publicznym przysługuje ochrona prywatności i wizerunku. - Prawo zezwala na korzystanie z wizerunku osób powszechnie znanych, ale tylko w zakresie niezbędnym do opisywania ich działań publicznych. Podobna zasada dotyczy wkraczania w prywatność - tłumaczy w "Rzeczpospolitej" adwokat Krzysztof Czyżewski, wspólnik w Czyżewscy kancelaria adwokacka.

Jak dodaje, nie ma to znaczenia, że w filmie wizerunek Misiewicza nie jest pokazany wprost. Ekspert podkreśla, że nie ma wątpliwości, iż osoba w filmie gra Misiewicza, więc ten jest w filmie rozpoznawalny i identyfikowalny. A to wystarczy, by mógł domagać się ochrony swojego wizerunku.

- Satyra ma wyśmiewać, a nie poniżać. I tu przebiega jej granica. Doszło do zdeptania czyjejś godności – mówi z kolei adwokat Zbigniew Krüger, pełnomocnik Misiewicza.

Mec. Dariusz Pluta, zajmujący się prawem mediów oraz ochroną dóbr osobistych, podkreśla, że granicą wolności każdej osoby są prawa drugiego człowieka. - W przypadku polityków ta granica się przesuwa stosownie do interesu publicznego. Jeśli jednak chcemy pokazać sceny intymne, trzeba mieć ku temu powody oraz przede wszystkim dowody. W sprawie Misiewicza obracamy się natomiast w sferze plotek. Nigdzie nie udowodniono, że łączyła go relacja intymna z Antonim Macierewiczem - mówi.

Jak dodaje, najgorszy człowiek ma godność, nawet przestępca. - Więc to, że pan Misiewicz broni swojej godności, jest oczywiste. Pan Vega natomiast robi wszystko, by ta obrona była bardzo skuteczna i dla niego bardzo - podsumowuje Pluta.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

prawokonfliktsprawa w sądzie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (32)