Mieszkańcy ujawniają. Zabójca małego Maurycego szalał przez kilka godzin

W Poznaniu zmarł pięcioletni chłopiec, który został zaatakowany przez 71-letniego nożownika. Mieszkańcy dzielnicy ujawniają, że przed tragicznym zdarzeniem mężczyzna wszedł z ostrym narzędziem do sąsiedniego sklepu. Groził, że jeżeli nie dostanie alkoholu, to wszystkich pozabija.

Tragedii można było uniknąć? Zabójca szalał przez kilka godzin
Tragedii można było uniknąć? Zabójca szalał przez kilka godzin
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kaczmarczyk

20.10.2023 | aktual.: 20.10.2023 09:36

W środę około godz. 10 na ul. Karwowskiego na poznańskim Łazarzu 71-letni Zbysław C., z nieznanych przyczyn, zaatakował nożem pięciolatka. Dziecko zostało zranione w klatkę piersiową, pomimo starań lekarzy zmarło w szpitalu w trakcie operacji. Po ataku 71-latek został szybko zatrzymany przez świadków oraz policjantkę po służbie.

Zbysław C. od rana wykazywał niepokojące zachowanie. Mężczyzna groził przechodniom, a pani Maria, mieszkająca w okolicy, relacjonowała w rozmowie z "Faktem", że widziała go kręcącego się koło przedszkola.

- Zaatakował tam jakiegoś starszego, drobnego pana. Zaczął go wyzywać i kopnął. Na szczęście temu człowiekowi udało się uciec, bo nie wiadomo, jakby się to skończyło - mówi pani Maria.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Inna z mieszkanek - pani Agata - w rozmowie z Polską Agencją Prasową opowiada, że "mężczyzna już od rana na rynku Łazarskim chodził i wariował".

- Od godz. 7 rano na rynku był widziany, jak krzyczał "ave Putin, ja was wszystkich pozabijam'" - relacjonuje.

Tragedii można było uniknąć? Zabójca szalał przez kilka godzin

To, co jeszcze bardziej niepokojące, to fakt, że pomimo agresywnego zachowania mężczyzny, nikt nie zareagował. Dlaczego świadkowie nie powiadomili policji o jego niebezpiecznych ruchach? Dlaczego nikt nie zareagował, kiedy wymachiwał nożem i groził ludziom? Gdyby działania zostały podjęte wcześniej, życie małego Maurycego mogłoby zostać uratowane.

- Już około godz. 7 chodził po rynku Łazarskim i zaczepiał ludzi. Groził im, straszył, zachowywał się bardzo dziwnie - mówi pani Natalia, która pracuje w pobliskim sklepie.

Prokurator okręgowy w Poznaniu Łukasz Wawrzyniak przyznał, że wcześniej mężczyzna groził śmiercią ekspedientce w sklepie. Innemu mężczyźnie pokazał nóż. Niewykluczone, że szukał tylko okazji, by kogoś zaatakować.

Niestety, Zbysław C. spełnił groźbę, którą wcześniej skierował do ekspedientki w sklepie. Zaledwie trzy minuty po tym, jak opuścił sklep, spotkał grupę przedszkolaków i ich opiekunek na ulicy. Dokładnie pod wejściem do swojej kamienicy. Zaczął krzyczeć, że ich pozabija. Chwilę później dźgnął Maurycego nożem, raniąc go śmiertelnie w okolicy serca.

Jeszcze bardziej szokujące było jego zachowanie po ataku. Mężczyzna sprawiał wrażenie zadowolonego z tego, co zrobił, i wyraźnie cieszył się, śmiał, podskakiwał i próbował uciekać, kiedy świadkowie ruszyli za nim. Nawet po obezwładnieniu, jego reakcja nie wykazywała żadnych oznak wyrzutów sumienia.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (97)