Miażdżąca opinia o sędzi TK Julii Przyłębskiej ujrzała światło dzienne. Kilkanaście lat temu sąd w Poznaniu nie chciał jej przyjąć do pracy. Borys Budka dla WP: to porażające
"Liczne błędy, "wysoka absencja", "przeterminowanie uzasadnień" - to główne zarzuty wobec Julii Przyłębskiej, wystosowane przez Kolegium Sędziów z Poznania w 2001 r. Rezultat? Placówka nie zgodziła się przyjąć dzisiejszej sędzi TK do pracy. Opinia traktowana jest przez sąd jako poufna; do dokumentu dotarła jednak "Gazeta Wyborcza". Co na to opozycja? W rozmowie z WP wiceprzewodniczący PO Borys Budka mówi krótko: - Doniesienia mediów są niepokojące. Sugeruje, że kariera sędzi to nagroda za działalność jej męża, Andrzeja Przyłębskiego, blisko związanego z PiS.
16.12.2016 | aktual.: 20.01.2017 17:00
Druzgocąca opinia o sędzi Julii Przyłębskiej. Marek Ast: bo to niepokorna sędzia była
"Wyborcza" opisuje karierę zawodową Przyłębskiej krok po kroku. Studia prawnicze skończyła w 1982 r. z wynikiem dobrym, egzamin sędziowski zdała na dostateczny. Aplikację sędziowską rozpoczęła w stanie wojennym (1 września 1982 r.), skończyła w 1984 r. W 1997 r. odeszła do dyplomacji.
W 2001 rok sędziowie z Poznania opiniowali jej wniosek o powrót do stanu sędziowskiego. 24 maja 2001 r. w głosowaniu nad kandydaturą Przyłębskiej siedmiu sędziów było przeciw, a trzech się wstrzymało. Nikt z Kolegium Sądu Okręgowego nie zagłosował za powrotem Przyłębskiej do stanu sędziowskiego. Dlaczego?
Sędziowie stwierdzili, jak pisze "Wyborcza", że powrót Przyłębskiej na stanowisko sędziego "nie będzie korzystny dla wymiaru sprawiedliwości". Wcześniej negatywnie pracę Przyłębskiej miała ocenić sędzia wizytator, która zwróciła uwagę, że w 1995 r. aż 38,5 proc. wyroków wydanych przez Przyłębską zostało uchylonych w apelacji, w roku następnym zaś 13 spraw było skierowanych do ponownego rozpoznania. Niepokoiły też częste nieobecności Przyłębskiej w pracy - 1995 r. zaliczyła 88 dni nieobecności, w 1996 r. - 56.
Szczegółowa analiza spraw, w których Przyłębska wydała w Poznaniu wyroki w latach 1995-96, wykazała aż 43 błędy. Jakie? "Sąd nie przeprowadził żadnego postępowania dowodowego", "naruszenie przez sąd granic swobodnej oceny dowodów", "ustalenia sprzeczne z materiałem dowodowym", "sąd nie zbadał akt" - wylicza "Wyborcza".
Negatywną opinię na temat pracy Przyłębskiej podtrzymało 2 czerwca 2001 r. Zgromadzenie Ogólne Sędziów okręgu poznańskiego. Nie została przyjęta do pracy, mimo że wydział, do którego się zgłosiła, miał braki kadrowe - podkreśla gazeta.
Do pracy w sądzie Przyłębska wróciła dopiero w 2007 r. Jej nominację zatwierdził prezydent Lech Kaczyński (wcześniej pozytywnie zaopiniowała ją Krajowa Rada Sądownictwa).
W grudniu 2015 r., również z nominacji PiS, Przyłębska została sędzią TK. Zastrzeżeń do jej kandydatury nie miał prezydent Andrzej Duda, który przyjął od niej ślubowanie, choć powinien był - jak podkreśla "Wyborcza" - znać opinię o jej kwalifikacjach.
Budka ironizuje: już wtedy była chorowita
Co na to opozycja? Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka przyznał w rozmowie z WP, że doniesienia na temat sędzi Przyłębskiej są niepokojące. Podkreślił, że do Trybunału powinny trafiać osoby z najwyższymi kwalifikacjami, tymczasem zła praca Przyłębskiej jako sędziego była już problemem dla Kolegium Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Budka mówił o "porażających" szczegółach artykułu "Wyborczej". Bezpośrednio odniósł się do danych liczbowych odnośnie licznych nieobecności sędzi w pracy. - Widać, że już wówczas była chorowita. Jej stan zdrowia już wówczas był nie najlepszy - ironizował Budka, odnosząc się do grudniowego zamieszania wokół Zgromadzenia Ogólnego Trybunału Konstytucyjnego. Przyłębska nie wzięła w nim udziału, bo przebywała na zwolnieniu lekarskim. Zgromadzenie wybierało kandydatów na nowego prezesa Trybunału.
W ocenie Budki najgorsze w całej sytuacji jest to, że posłowie nie mieli dostępu do opinii na temat Przyłębskiej w momencie głosowania nad jej kandydaturą na sędziego TK. - To budzi poważne wątpliwości. PiS mówiło o jej nienagannej pracy, a widać, że nie spełniała kryteriów - wyjaśnił poseł.
Czym, zdaniem Budki, kierował się PiS? Jak twierdzi poseł, partia ta potraktowała TK jako "miejsce rozdawania stanowisk". W rozmowie z WP zasugerował, że kariera Przyłębskiej to nagroda za działalność jej męża, który - jak podkreślał Budka - ma "bliskie relacje z PiS". Andrzej Przyłębski od lipca 2016 r. obejmuje stanowisko ambasadora RP w Niemczech.
Budka zwrócił uwagę, że sam fakt, iż sędzia TK mieszka w Berlinie, budzi wątpliwości. Podkreślił, że to pierwsza tego typu sytuacja.
Przyłębska pokieruje TK? Stanowcza deklaracja Budki
We wtorek Sejm przyjął projekt ostatniej z trzech ustaw autorstwa PiS w sprawie TK - "Przepisy wprowadzające ustawę o organizacji i trybie postępowania przed TK oraz ustawę o statusie sędziów TK".
Za uchwaleniem ustawy było 229 posłów, 198 było przeciw, a 4 wstrzymało się od głosu. Wcześniej w głosowaniu Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu, o co wnioskowały PO i Nowoczesna. Odrzucone zostały też wszystkie poprawki zgłoszone przez PO i Nowoczesną. Teraz ustawa trafi do Senatu.
Ustawa m.in. z mocy prawa unieważnia niedawny wybór trzech sędziów TK jako kandydatów dziewięciorga sędziów TK na nowego prezesa Trybunału. Kadencja obecnego prezesa Andrzeja Rzeplińskiego kończy się 19 grudnia.
Według ustawy, w przypadku konieczności nowej procedury ws. prezesa, do czasu jego powołania TK pokieruje sędzia TK, "któremu prezydent RP w drodze postanowienia powierzy pełnienie obowiązków prezesa". Byłby to sędzia TK o "najdłuższym stażu pracy w sądownictwie powszechnym lub w administracji państwowej szczebla centralnego na stanowiskach związanych ze stosowaniem prawa". Najdłuższy taki staż ma sędzia Julia Przyłębska.
Budka zadeklarował w rozmowie z WP, że PO zaskarży przegłosowaną we wtorek ustawę, a po Rzeplińskim pracami TK powinien kierować wiceprezes Trybunału. - Jeśli rzeczywiście Przyłębska pokieruje pracami TK, Andrzej Duda powinien odpowiedzieć przed Trybunałem Stanu - podsumował, zaznaczając, że prezydent złamał już prawo nie przyjmując ślubowania od trzech sędziów TK wybranych przez poprzednią kadencję Sejmu.