Miało być wielkie sprzątanie po Macierewiczu. A odnaleźliśmy w spółce kolejnego współpracownika
Mariusz Marasek, wieloletni współpracownik byłego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza i były szef Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, od niedawna ma kolejną posadę. Zasiada w radzie nadzorczej spółki PGZ Stocznia Wojenna. A trafił tam tuż przed odwołaniem Macierewicza ze stanowiska.
26.06.2018 | aktual.: 26.06.2018 14:51
Marasek został członkiem rady nadzorczej spółki w listopadzie 2017 roku. Niespełna miesiąc później Antoni Macierewicz został odwołany z funkcji ministra obrony narodowej. Zastąpił go na tym stanowisku Mariusz Błaszczak. Po przejęciu resortu, nowy minister zaczął "czyścić" ze spółek ludzi Macierewicza. W Polskiej Grupie Zbrojeniowej prezesem został Jakub Skiba, wieloletni współpracownik Błaszczaka.
O tym, że Marasek jest członkiem podległej mu spółki, informujemy jako pierwsi. Ciekawi jesteśmy reakcji zarówno szefa MON, jak i prezesa PGZ na informację o członkostwie pana Maraska. Pytania w tej sprawie skierowaliśmy do centrali PGZ. Ta potwierdziła nam nasze informacje. - Pan Mariusz Marasek został powołany w skład Rady Nadzorczej PGZ Stocznia Wojenna z dniem 24.11.2017 r. Członkom Rady Nadzorczej PGZ Stocznia Wojenna sp. z o.o. z tytułu zasiadania w Radzie Nadzorczej nie przysługuje wynagrodzenie. Zakres obowiązków członka Rady Nadzorczej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością reguluje kodeks spółek handlowych - poinformował nas Departament Komunikacji i Marketingu PGZ.
Przejęli Stocznię, budują statki
PGZ Stocznia Wojenna została powołana na początku 2017 roku. Jej prezesem jest Konrad Konefał, współpracownik Adama Cichockiego, byłego działacza Porozumienia Centrum, którego Jarosław Kaczyński jako premier powołał na członka Rady Służby Publicznej. Spółka jakiś czas temu kupiła od syndyka przedsiębiorstwo Stoczni Marynarki Wojennej (SMW). Teraz przygotowuje się do budowania i remontowania tam okrętów dla polskiej marynarki wojennej i kontrahentów zagranicznych.
Zobacz także: Antoni Macierewicz o decyzji prezydenta: "To cios serce"
Marasek to polityczny przyjaciel Antoniego Macierewicza. W latach 90. był posłem, działał m.in. w komisji obrony. Pracował nad lustracją i dekomunizacją, a radykalizmem przewyższał Macierewicza. Po klęsce prawicy zajął się budową prywatnej uczelni wyższej w Skierniewicach, do ogólnopolskiej polityki wrócił wraz z pierwszymi rządami PiS. Został członkiem Komisji Weryfikacyjnej WSI. Później znowu 8 lat na bocznym torze i powrót wraz z Antonim Macierewiczem.
Zastąpił Misiewicza
Na czele Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO stanął w grudniu 2015 roku. Stanowisko objął po siłowym przejęciu instytucji przez ludzi szefa MON, gdy grudniową nocą w asyście żandarmerii "odbili" Centrum z rąk oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego mianowanych za czasów rządów PO-PSL. Na czele CEK początkowo stanął Bartłomiej Misiewicz, były rzecznik Macierewicza.Musiał zrezygnować, bo nie miał kwalifikacji. Po nim przyszedł właśnie Mariusz Marasek.
- Obecnie musimy zgromadzić wyposażenie, również dotyczące systemów umożliwiających pracę na materiałach niejawnych. Musimy także skompletować ludzi. Ten pierwszy etap zajmie zapewne kilka miesięcy, potem będzie można rozpocząć pracę merytoryczną. Sądzę, że wtedy będziemy już mogli działać w nowej siedzibie - mówił Marasek w wywiadzie, którego pod koniec 2015 r. udzielił portalowi wpolityce.pl.
Słowacki dziennikarz tropi bloga
Według dziennikarzy śledczych, Marasek publikował w internecie jako bloger Aleksander Ścios. Bronił Bartłomieja Misiewicza, był nieformalnym rzecznikiem Antoniego Macierewicza. Potrafił też w ostrych słowach skrytykować Jarosława Kaczyńskiego, PiS, a także prezydenta Andrzeja Dudę.
Zainteresował się nim słowacki dziennikarz Tomas Forro. Zdemaskował on Ściosa jako Maraska: podał się za ultraprawicowego publicystę ze Słowacji i umówił na spotkanie z Maraskiem. Forro relacjonował później, że nie pytał Maraska, czy jest "Ściosem", ale rozmawiał z nim tak, jakby było to oczywiste. Chwalił przemyślenia Ściosa, a Marasek rósł z dumy. Czasami tłumaczył, co miał na myśli pisząc dany tekst.
Niedługo później Marasek zaprzeczał, że ukrywa się pod pseudonimem Aleksander Ścios. Groził też konsekwencjami prawnymi.
Urzędnik stracił stanowisko w ministerstwie jesienią 2016 roku. Według informacji "Faktu", znalazł zatrudnienie w spółce Cenzin należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Miał pracować w kancelarii tajnej w spółce i otrzymać wojskową limuzyna z kierowcą. Teraz odnalazł się w kolejnej spółce zajmującej się obronnością państwa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl