Naloty na restauracje i kluby w Ukrainie. Mężczyźni mają trzy dni

W sobotę wieczorem wojskowi i policjanci przeprowadzili kolejne naloty na restauracje, sale koncertowe, kluby nocne, a nawet stacje benzynowe w wielu ukraińskich miastach - informują media. Pojawiają się doniesienia o śmierci jednego z zatrzymanych mężczyzn. Powodem miało być pobicie przez wojskowych.

Masowe kontrole w Ukrainie. Sprawdzają siłownie, kluby i galerie
Masowe kontrole w Ukrainie. Sprawdzają siłownie, kluby i galerie
Źródło zdjęć: © TG
Mateusz Czmiel

Jak podaje stacja TSN, w sobotę wieczorem wojskowi i policjanci pojawili się m.in. przed salą koncertową w Czerkasach, gdzie występował jeden z popularnych komików ukraińskich. Gdy mężczyźni zaczęli wychodzić z sali, byli spisywani.

Kontrole w Ukrainie. Sprawdzają wszystkich mężczyzn

Nikt nie mógł samodzielnie opuścić budynku przed sprawdzeniem dokumentów.

Jak informuje "Times Kyiv", funkcjonariusze pojawili się także na sieci stacji benzynowych w Kijowie.

Według doniesień kierowcy nie byli wypuszczani z terenu stacji bez sprawdzenia dokumentów.

Ukraiński bloger Jura Skyf ze Lwowa opublikował w sieci nagranie, w którym twierdził, że pracownicy Terytorialnego Centrum Rekrutacji (TCK) oraz policjanci "blokowali samochody, wyrywali drzwi i bili".

Żołnierze pobili mężczyznę w Odessie?

Najbardziej dramatyczne doniesienia płyną z Odessy. Jak informuje ukraiński dziennikarz Anatolij Szarij, jeden z mężczyzn po zatrzymaniu przez wojskowych i policjantów miał umrzeć w szpitalu. Powodem miało być pobicie przez funkcjonariuszy TCK.

Decyzja Rady Ministrów. Trzy dni na odebranie wezwania

Jednocześnie, zgodnie z decyzją Rady Ministrów, poborowi mają trzy dni na odebranie z poczty wezwania z komisariatu wojskowego. Jak informuje publiczny ukraiński nadawca Suspilne, "listy polecone oznaczone jako 'wezwanie TCK' doręczane będą osobiście do odbiorcy na wskazany adres".

"W przypadku nieobecności adresata (odbiorcy) pod adresem wskazanym w liście poleconym pracownik placówki pocztowej informuje o tym adresata (odbiorcę) pod dostępnym numerem telefonu i/lub umieszcza zawiadomienie o odbiorze listu poleconego oznaczonego jako 'wezwanie TCK' w skrzynce pocztowej" - czytamy.

Nieodebranie wezwania w ciągu trzech dni będzie skutkowało nałożeniem grzywny w wysokości od 17 tys. do 25,5 tys. hrywien (od 1,6 tys. zł do 2,4 tys. zł).

Masowe kontrole przeprowadzono w Kijowie, Łucku, Odessie, Lwowie, Dnieprze, Charkowie czy Bukowelu. Wśród kontrolowanych obiektów były restauracje, sale koncertowe, galerie handlowe, siłownie i inne obiekty sportowe.

Kontrole trwają od piątkowego wieczora. Najgłośniejsza była kontrola w Kijowie, gdzie przed Pałacem Sportu po koncercie jednego z czołowych artystów pojawiło się łącznie ok. 500 policjantów i wojskowych. Doszło m.in. do przepychanek z policją.

Obowiązek rejestracji danych

Przypomnijmy, mężczyźni w Ukrainie w wieku poborowym mieli do 16 lipca obowiązek zaktualizowania swoich danych w aplikacji Ministerstwa Obrony Ukrainy.

Sytuację w kraju skomentowało Centrum Przeciwdziałania Informacji Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. "Rośnie liczba publikacji w mediach i portalach społecznościowych promujących następujące narracje antymobilizacyjne: 'mobilizacja w Ukrainie jest społecznie niesprawiedliwa', 'władze Ukrainy chcą walczyć do ostatniego Ukraińca', 'Ukraina nie ma przyszłości'".

"Pracownicy TCK działają w ramach swoich uprawnień"

"Manipulacje wokół kontroli przeprowadzonych dzień wcześniej przez pracowników TCK, zwłaszcza w Kijowie, masowo rozprzestrzeniają się w sieci. Wrogie media przedstawiają tę sytuację jako 'bezprawie' i starają się wyolbrzymić to wydarzenie, nadać mu większe znaczenie, niż jest w rzeczywistości. (...) Jednocześnie propagandyści wroga milczą na temat ostrych działań mobilizacyjnych prowadzonych w samej Rosji" - czytamy w komunikacie opublikowanym na Telegramie.

Centrum dodaje, że w Ukrainie ogłoszono powszechną mobilizację w związku z rozpoczęciem inwazji na Rosję na pełną skalę "jako środka wymuszonego i jedynego sposobu na uratowanie kraju przed najeźdźcami Kremla".

"Pracownicy TCK działają w ramach swoich uprawnień" - podkreślono.

Wybrane dla Ciebie