Masakra w Birmie. Armia się przyznała
"Tak, rozpoczęliśmy nalot" - przyznały władze wojskowe Mjanmy. Szacuje się, że w największym jak dotąd ataku z powietrza zginęło do 100 osób. Świadkowie mówią o zmasakrowanych ciałach i płonących budynkach.
Wojsko Mjanmy przyznało się do przeprowadzenia nalotów na obszarze kontrolowanym przez rebeliantów, podaje Reuters. Rzecznik junty Zaw Min Tun powiedział w państwowej telewizji, że celem byli uczestnicy ceremonii otwarcia biura Ludowych Sił Obronnych (PDF). Te ochotnicze grupy paramilitarne prowadzą zbrojną walkę przeciwko armii w różnych częściach kraju.
Atak miał rzekomo "przywrócić pokój i stabilizację" w regionie. Jak stwierdził Zaw Min Tun, zabici byli "bojownikami przeciw juncie". Natomiast cywile zginęli dlatego, że byli, zdaniem generała, zmuszani do pomocy "terrorystom".
Birma przyznała się do ataku
- To oni sprzeciwiają się rządowi kraju, mieszkańcom kraju - powiedział cytowany przez "Independent" gen. Zaw Min Tun. - Według naszych informacji trafiliśmy na miejsce składowania ich broni, które eksplodowały, w wyniku czego zginęli ludzie - dodał.
Oskarżył także członków PDF o popełnienie "zbrodni wojennych" i zabijanie "mnichów, nauczycieli i niewinnych mieszkańców" w okolicy, którzy nie popierali opozycji.
Do ataku doszło we wtorek o 8 rano czasu lokalnego, we wsi Pa Zi Gyi w prowincji Sikong na północnym zachodzie kraju. Jak powiedział stacji BBC jeden z mieszkańców, wojskowy samolot zrzucił bombę bezpośrednio na tłum. Pół godziny później pojawił się helikopter i ostrzelał miejsce wcześniejszego ataku. Na nagraniu udostępnionym przez mieszkańców widać leżące na ziemi rozszarpane ciała i płonące budynki.
Jak podaje Reuters, we wtorkowym nalocie zginęło ok. 100 osób, w tym dzieci, co czyni go najbardziej śmiercionośnym atakiem z powietrza.
Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka, Volker Turk, napisał w komunikacie prasowym, że był "przerażony" atakiem, a ONZ wezwała do postawienia winnych przed wymiarem sprawiedliwości. "Wygląda na to, że wśród ofiar były dzieci, które tańczyły wraz z innymi cywilami podczas ceremonii otwarcia ośrodka w wiosce Pa Zi Gyi w dystrykcie Kanbalu" - napisał Volker Turk.