Marek Falenta stanie przed biegłymi. Śledczy wysyłają go do psychiatrów
Prokuratura wysyła Marka Falentę na badania psychiatryczne. Śledczy chcą ustalić, czy był poczytalny, kiedy zlecał podsłuchiwanie w restauracji. To drugie śledztwo ws. podsłuchów, wszczęte po ujawnieniu nowych taśm.
Prokuratura przez wiele miesięcy analizowała dokumentację medyczną biznesmena i uznała, że biegły musi ocenić poczytalność Marka Falenty - podaje "Rzeczpospolita". Dziennik wyjaśnia, że jeśli opinia psychiatryczna wskaże na niepoczytalność w momencie popełniania przestępstw, to Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, będzie musiała umorzyć śledztwo przeciwko Falencie.
Śledztwo, w ramach którego zostały zlecone badania psychiatryczne, dotyczy tzw. małej afery taśmowej. Od roku Falenta ma status oskarżonego ws. kolejnych nagrań polityków z podsłuchów w warszawskiej restauracji.
Chodzi o 11 zarzutów, dotyczących m.in. "bezprawnego założenia i posłużenia się urządzeniem podsłuchowym w celu uzyskania informacji, do której nie był uprawniony".
Postępowanie wszczęto niezależnie od poprzedniej sprawy, w której Falenta ws. podsłuchów usłyszał wyrok 2,5 roku bezwzględnego więzienia.
Jak zauważa "Rz", niepoczytalność Marka Falenty wybawiłaby go z kolejnych karnych kłopotów, ale zmusiłaby również do postawienia pytania, o to, czy Falenta przy zlecaniu nagrań raz był poczytalny, a raz nie.
Przedsiębiorca nie przyznaje się do winy. Pod koniec listopada Sąd Najwyższy odrzucił jego wniosek o kasację wyroku. Falenta od kwietnia przebywa w więzieniu w Warszawie i stara się o wcześniejsze zwolnienie.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl