PolitykaMarcin Kierwiński o nowym szefie BOR: nic nie poradzi, jak ma Błaszczaka nad sobą

Marcin Kierwiński o nowym szefie BOR: nic nie poradzi, jak ma Błaszczaka nad sobą

Czy zmiana na stanowisku szefa Biura Ochrony Rządu ma służyć kolejnym czystkom? Goście porannego programu WP odpowiedzieli na to pytanie z pełnym przekonaniem. Zdaniem Marcina Kierwińskiego z Platformy Obywatelskiej osoba na tym stanowisku to tak naprawdę "likwidator tej służby". - Czystki już były. (...) Nie ma potrzeby zmiany ustawy - podkreślił z kolei Tomasz Rzymkowski z Kukiz'15.

Anna Kozińska

26.04.2017 | aktual.: 28.03.2022 12:51

W środę w #dzieńdobryWP Kierwiński zaznaczył, że choć nie wiadomo, co znajdzie się w nowej ustawie zapowiadanej przez ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka, jedno jest pewne. - W ostatnich miesiącach z BOR odchodzą najbardziej wartościowi, najważniejsi ludzie - powiedział polityk PO.

Źródło problemów BOR dostrzega właśnie w szefie MSWiA. - Minister Błaszczak powinien brać wreszcie odpowiedzialność za swoje decyzje - zwrócił uwagę Kierwiński. Przypomniał jednocześnie, że powołany na szefa BOR gen. Andrzej Pawlikowski odszedł w niejasnych okolicznościach. - W tle jest duża afera korpucyjna związana z ochroną dworców podczas Światowych Dni Młodzieży i pan minister Błaszczak udaje, że się nic nie dzieje - mówił poseł PO.

- Widać, że BOR niestety został na tym poziomie kierowniczym zawładnięty przez misiewiczów z PiS. To jest problem - podkreślił. Jak zaznaczył, życzy nowemu szefowi Biura Tomaszowi Miłkowskiemu jak najlepiej, by "wyprowadził BOR na prostą", jednak nie patrzy na to optymistycznie. - Obawiam się, że nawet najlepszy komendant, nawet geniusz - sprowadzony nie wiem skąd, bo w PiS takich nie ma - nic nie poradzi, jak się ma Błaszczaka nad sobą - stwierdził Kierwiński.

Rzymkowski podkreślił z kolei, że dymisje kierownictwa ochrony przedstawicieli państwa w ogóle go nie dziwią. - Ważne osoby w rządzie PiS sugerują, że tak naprawdę procedury nie obowiązują, politycy PiS mogą więcej - powiedział. - Uważam, że przede wszystkim trzeba zmienić procedury. Nam brakuje procedur, a w każdej poważnej służbie zajmującej się ochroną VIP-ów to procedura jest podstawą i jej przestrzeganie - dodał.

Czym powinny jeździć VIP-y?

Przypomnijmy, że administracja rządowa rozpisała przetarg na 250 samochodów, w tym 40 limuzyn. Co na to goście Kamili Biedrzyckiej-Osicy? Kierwiński zwrócił uwagę na dwie kwestie. Przyznał, że polscy ministrowie pownni jeździć najlepszymi samochodami i mieć zagwarantowaną ochronę. Ma jednak w tej sprawie jedno "ale". - Z jednej strony słyszymy, że kupujemy nowe samochody, a wczoraj czytaliśmy, że przeprowadzono takie eksperymenty, że zniszczono podwozie, cały układ hamulcowy limuzyny za 2 mln )
- mówił.

Kupowanie samochodów i jednoczesne ich niszczenie "lekką reką" Kierwiński nazwał marnotractwem pieniędzy. Jego zdaniem samochody dla VIP-ów traktuje się jak rzeczy, które każdy może zniszczyć. - To jest tragedia tego rządu, niestety - podsumował polityk PO.

- Ja trochę inną optykę przyjmuję - skomentował słowa Kierwińskiego Rzymkowski. Przypomniał, że Kukiz'15 złożyło projekt ustawy ograniczającej liczbę kolumn rządowych. Ustawa zakłada, ze kolumny będą przeznaczone wyłącznie do ochrony premiera i prezydenta.

- Oczywiście ministrowie powinni korzystać ze służbowych samochodów, ochrony. Należy sie jednak zastanowić - bo to jest flota ponad 200 samochodów, dotycząca również chociażby wojewodów - czy wojewoda rownież powinien dysponować tak luksusowym samochodem - doprecyzował Rzymkowski. Zapytał, czy administracja powinna zakupić "30 samochodów dla najważniejszych osób w państwie czy 200 - dla szerokiego grona aparatu obecnej partii rządzacej".

Do tych słów odniósł sie Kierwiński. Jak zaznaczył, myśli, że rodzaj kupowanego samochodu zależy od tego, kto będzie nim przewożony. Jego zdaniem problemem jest to, że pojazdy najważniejszych osób w państwie są częściej rozbijane niż kupowane.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)