PublicystykaMarcin Bartnicki: PO i Nowoczesna przez rok zapomniały napisać nowy program

Marcin Bartnicki: PO i Nowoczesna przez rok zapomniały napisać nowy program

Przez ostatni rok w Polsce dokonała się tak duża zmiana polityczna, że programy z ubiegłorocznej kampanii wyborczej stały się w dużym stopniu nieaktualne. Partie centrowe, które w przeciwieństwie do lewicy mają szansę na wygranie wyborów, mogłyby przygotować nowe, kompleksowe plany reform i za każdym razem, gdy rządowi coś się nie uda, wyciągać swoje nowe, lepsze propozycje. Zamiast tego czekają na cud. A tak nie uda się wyprowadzić lemingów wyklętych z domu niewoli - pisze Marcin Bartnicki dla WP Opinii.

Marcin Bartnicki: PO i Nowoczesna przez rok zapomniały napisać nowy program
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz
Marcin Bartnicki

11.10.2016 | aktual.: 12.10.2016 15:50

Znakomitym przykładem jest stworzona przez Nowoczesną strona misiewicze.pl, która doskonale trafia w najsłabszy punkt PiS. Plaga zaprzyjaźnionych z partią ignorantów masowo zasiedlających wszelkie publiczne instytucje i państwowe przedsiębiorstwa zaskoczyła swoją skalą nawet najbardziej zagorzałych zwolenników partii Kaczyńskiego. W połączeniu z innymi problemami PiS dało to efekt w postaci 25 proc. poparcia dla Nowoczesnej i 29 proc. dla PiS w sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" - przeprowadzonym 19 września, a więc jeszcze przed "czarnym protestem" (sondaż już po masowych demonstracjach dał podobny wynik i potwierdził trend).

Straceńcy Macierewicza

Takich zmarnowanych okazji na pójście za ciosem centrowa opozycja ma wiele. 6 października Antoni Macierewicz wywołał konsternację wielu wojskowych przyznając, że budowane przez niego Wojska Obrony Terytorialnej, w przypadku wojny hybrydowej lub regularnej rosyjskiej inwazji, będą miały za zadanie w pierwszej kolejności walkę ze specnazem - elitarnymi rosyjskimi wojskami specjalnymi. Aby wyobrazić sobie starcie naszych ochotników z zaprawioną w bojach elitą rosyjskiej armii wystarczy wziąć pod uwagę, że do WOT będą mogli wstępować ludzie bez doświadczenia w wojsku, z kategorią zdrowia D, po odbyciu 14-dniowego szkolenia, a ich służba będzie dodatkowym zajęciem poza normalną pracą.

Wyborcom mogą podobać się pomysły takie jak obrona terytorialna (sama idea nie jest zła), bo ani PO, ani Nowoczesna nie odpowiedziały, jaką mają alternatywę dla 30 tys. ochotników, którzy mają dać się wystrzelać specnazowi, aby zyskać czas na reakcję dla naszych sojuszników i zawodowego wojska. Byli i obecni żołnierze oraz inni funkcjonariusze służb mundurowych z pewnością są zainteresowani alternatywną doktryną obronną, ale Petru i Schetyna nawet nie starają się udawać, że chcą pozyskać ich głosy.

Tymczasem w 124-stronicowym programie Nowoczesna deklaruje: "zwiększymy docelowo liczbę żołnierzy zawodowych do 150 tys. i zwiększymy wydatki na obronność do co najmniej 2,3 proc. PKB." Jednak politycy Nowoczesnej chwalą się takimi propozycjami niechętnie. Albo nie znają swojego programu, albo w niego nie wierzą. Tworzy to wrażenie, że tego programu w ogóle nie ma.

Zapomniani przez Petru

Takich pominiętych przez centrową opozycję jest niestety więcej. Nieumiejętność przebicia się z całościowym programem - lub jego faktyczny brak - sprawia wrażenie, że zarówno młoda Nowoczesna, jak i doświadczona PO nie są przygotowane do rządzenia lepiej niż PiS. Tymczasem partii rządzącej nie można odmówić jednego: ma całościową koncepcję zmiany państwa - od kultury, przez gospodarkę, po wojsko. Co z tego, że często są to zmiany na gorsze lub zupełne kompromitacje? Przeciętnego wyborcę da się do nich przekonać. Jeśli nie nachalną propagandą w TVP, to bardziej subtelnymi komentarzami prawicowych publicystów lub znakomitą zwykle aktywnością zwolenników PiS w mediach społecznościowych. Tak, system komunikacji z wyborcami również jest kompleksowy i działa na wielu poziomach. PiS nadal wie, jak trafić do różnych grup w swoim elektoracie.

Jeszcze większy problem z programem ma Grzegorz Schetyna, który na ostatniej konwencji krajowej zapowiadał likwidację CBA i IPN. Dla przeciętnego wyborcy to marna alternatywa dla programów 500+ czy Mieszkanie+. Nawet ciekawa i dotykająca poważnych problemów zapowiedź Dariusza Rosatiego, że PO zamierza zlikwidować składki na ZUS i NFZ wydaje się bez sensu, biorąc pod uwagę, że rząd ogłosił dokładnie to samo już w kwietniu, przechwytując pomysł Platformy z kampanii wyborczej (więcej w: Koniec PIT, składek na ZUS i NFZ? Rząd chce przeprowadzić analizy).

Ze względu na dużą, ale często chaotyczną aktywność i katastrofalny w wielu miejscach dobór kadr, PiS ma przed sobą jeszcze wiele kompromitacji. Ale bez przypominanego regularnie programu obejmującego całą działalność państwa, opozycja nie zyska trwałego wzrostu poparcia, tak jak Janusz Palikot nie zyskał na utracie wiarygodności upadającej PO.

Centrowych wyborców, w przeciwieństwie do twardego elektoratu PiS, trudniej zmobilizować do udziału w wyborach. Jeśli nie zrobi tego katastrofa finansów publicznych, garnitury Ryszarda Petru i uśmiech Kamili Gasiuk-Pihowicz nie wystarczą, żeby wyprzedzić PiS w sondażach.

Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska

Poglądy autorów felietonów, komentarzy i artykułów publicystycznych publikowanych na łamach WP Opinii nie są tożsame z poglądami Wirtualnej Polski. Serwis Opinie opiera się na oryginalnych treściach publicystycznych pisanych przez autorów zewnętrznych oraz dziennikarzy WP i nie należy traktować ich jako wyrazu linii programowej całej Wirtualnej Polski.

Źródło artykułu:WP Opinie
grzegorz schetyna.nowoczesnaRyszard Petru
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)