Zakopianka pod wodą. Paraliż podczas powrotu z weekendu
Droga z Krakowa pod Tatry była zablokowana w dwóch kierunkach. W Głogoczowie po silnych opadach wylała lokalna rzeka i jezdnia znalazła się pod wodą. Podtopione są też inne drogi krajowe, w tym w okolicach Płocka.
Jak informowały służby, na zakopiance w okolicy Głogoczowa, między Krakowem a Myślenicami, zabezpieczane były zalane odcinki drogi krajowej nr 7. Ruch w stronę Zakopanego w niedzielę rano odbywał się jednym pasem - jeszcze wcześniej była całkowicie nieprzejezdna.
Pogoda dała się we znaki także okolicznym mieszkańcom. Z pięciu zalanych domów ewakuowano w sumie kilkanaście osób - przekazał Rafał Raczyński, który był w miejscu prowadzenia akcji służb.
- Woda zalała nam domy. Moja teściową uratowali strażacy, na rękach wynieśli są z domu - mówi WP pani Agnieszka z Głogoczowa. Cały czas obawia się, co będzie dalej. - To podobno nie koniec. Dzisiaj znowu ma padać.
Na miejscu działały 22 zastępy straży pożarnej, łącznie ponad 100 strażaków.
Z informacji przekazanych przez media wiadomo również, że na drodze w Głogoczowie w pewnym momencie znajdowało się pół metra wody. Nie widać było nawet barierek okalających trasę.
Zakopianka pod wodą. Paraliż podczas powrotu z weekendu
Jak mówi WP mł. bryg. Sebastian Woźniak, rzecznik prasowy KW PSP Kraków, strażacy są przygotowani na przyjęcie drugiej fali powodzi.
Po intensywnych opadach deszczu powstało rozlewisko na 2 hektary ziemi.
Dlatego policjanci apelowali do kierowców, którzy właśnie wracają z weekendu o omijanie zakopianki i kierowanie się na drogi objazdowe.
Zakopianka pod wodą. Zalane trasy w innych regionach
To była niespokojna noc w wielu regionach Polski. Woda po ulewach zablokowała również drogi w okolicach Wadowic i Płocka.
W sumie w całej Polsce strażacy wyjeżdżali ponad 1,5 tys. razy w sobotę i w nocy, aby pomagać w usuwaniu szkód po następnej serii gwałtownych burze, nawałnic i ulew.
W okolicy Terespola zaobserwowano trąbę powietrzną. Na Mazowszu wichura zrywała dachy.
Jak mówił w rozmowie z TVN24 Krzysztof Batorski, rzecznik Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej, tylko od północy do godz. 9 interwencji było ok. 300.
- Ewakuowaliśmy również 12 obozów harcerskich - powiedział Batorski.