PublicystykaMajątek abpa Głodzia. Na pewno tylko 15 milionów? [OPINIA]

Majątek abpa Głodzia. Na pewno tylko 15 milionów? [OPINIA]

Doniesienia WP potwierdziły to, co widzieliśmy w "Klerze" Wojciecha Smarzowskiego. Sławoj Leszek Głódź, arcybiskup senior archidiecezji gdańskiej i sołtys Piasków, łączy w sobie cechy, przez które na cały Kościół spada odium chciwości.

Majątek abpa Sławoja Leszka Głodzia. "Na pewno tylko 15 milionów?"
Majątek abpa Sławoja Leszka Głodzia. "Na pewno tylko 15 milionów?"
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Bartosz Bańka

Dziennikarskie śledztwo reporterów Wirtualnej Polski, Szymona Jadczaka i Patryka Słowika, dotyczące majątku arcybiskupa seniora Leszka Sławoja Głodzia, być może przytłacza i deprymuje, ale właściwie nie powinno. Wielu może dziwić chyba sama kwota… 15 milionów złotych zebranych w nieruchomościach… na pewno tylko 15 milionów?!

Ale to, co jednych denerwuje, śmieszy, to innych smuci, bo za sprawą jednego księcia opływającego w bogactwo, odium chciwości spada na wszystkich duchownych w Polsce, w tym na wszystkich biskupów. A ponieważ o transparentności finansów Kościoła trudno mówić, to takie informacje jak ta z reakcją hierarchy ("panie, czy to jakieś śledztwo") potęgują nieufność i tramwajowy antyklerykalizm - "panie, oni ze złotych zastaw jedzo i luksusowymi samochodami jeżdżo". 

Większość polskiego kleru stanowią duchowni, którzy żyją skromnie lub co najmniej godnie. Nie brakuje takich, którzy żyją dość biednie, a to, co dostaną, przeznaczają na utrzymanie kościołów i pomoc biedniejszym od siebie. Wystawne anomalie to przypadłość garstki. 

Właściwie informacje ujawnione przez WP to ucięcie domysłów i potwierdzenie tego, co widowiskowo pokazał Wojciech Smarzowski w "Klerze" z 2018 r. Złote, a skromne od razu wiązano z abp. Głodziem, którego właściwe biskupie wezwanie brzmi: "Walczę dla Chrystusa". Oczywiście. 

Abp Leszek Sławoj Głódź nie jest zakonnikiem i ślubów ubóstwa nie składał, jednak w kanonie 282 Kodeksu Prawa Kanonicznego czytamy w § 1: Duchowni powinni prowadzić życie proste i powstrzymywać się od wszystkiego, co trąci próżnością. W kolejnym § 2: Z dóbr, które im przypadły z racji wykonywania kościelnego urzędu, to, co im zbywa po zapewnieniu godziwego utrzymania i wypełnieniu wszystkich obowiązków własnego stanu, niech zechcą przeznaczyć na dobro Kościoła i dzieła miłości.

Nieostre stwierdzenia szczególnie w drugim paragrafie i owa "powinność", która nie jest obowiązkiem sprawiają, że trudno abp. Głódziowi postawić jakieś zarzuty natury prawnej. Pozostają jednak inne, bo rażąca wystawność i buta biskupa, pieszczocha sprawujących władzę, jest ewidentna. 

Głódź był i jest beneficjentem niezliczonych godności państwowych i kościelnych, przez wiele lat, jak podkreślił w rozmowie z WP red. Zbigniew Nosowski, był też faktycznym zarządcą polskiego episkopatu. Każda medialna wrzawa wokół abp. Głodzia kończyła się kiedyś tak samo. Jak? Niczym.

Dziś ukarany przez Watykan hierarcha nie ma tak mocnych wpływów, ale nie jest ich zupełnie pozbawiony. Sklonowany na wielu biskupich stolicach wciąż ma wiedzę, co dzieje się w Kościele, a jego niezatapialność przed emeryturą jest tego dowodem. Poza tym każdy wie: wiedza to potęga…

Dawniej bogactwo biskupów nie raziło, a wręcz było czymś oczekiwanym i akceptowanym. Splendor urzędu, wystawnych szat i sakroluksusu przyklejonego do hierarchów w powłóczystych szatach był dobrodziejstwem kościelnego inwentarza. Ludzie myśleli i wciąż właściwie myślą, że biskup to w końcu nie byle kto, taki katolik w wersji premium lub co najmniej katolik+.

Musi jakoś wyglądać, biedy klepać przecież nie może, a blaskiem zewnętrzności wszelakich podkreśla dumę wystawności i triumf majestatu. Tak było, ale się zmieniło, bo zmienił się świat, świadomość ludzi i również sam Kościół rzymskokatolicki, choć nie wszędzie, a wiadomo, że w Polsce zmieni się jako ostatni. 

Nie zmienia to faktu, że tak jak kiedyś, tak i dziś ludzie zachwycają się teatrem i biskupami snującymi się między nimi i ochoczo błogosławiącymi znakiem męki ubogiego cieśli z Nazaretu. Populizm? Być może, ale czy w ogóle zorganizowana religia jest w stanie istnieć choćby bez odrobiony populizmu wynikającego z przywiązania do idei pierwotnych? Jest w stanie odciąć to i uznać za niebyłe treści, które wprawdzie nie stanowią jej fundamentu, ale jednak nadają charakterystyczny posmak?

Niektórzy mogą nawet z rozrzewnieniem spojrzeć na sołtysa z Bobrówki i nieruchomości za 15 milionów, bo prawdą jest też to, że chyba żaden biskup nie potrafił tak biskupować jak abp Głódź. Był/jest taką polską wersją "The Young Pope" ("Młody papież", serial stworzony i wyreżyserowany przez Paola Sorrentina), tylko że nie young i nieco innej aparycji niż Jude Law. Ale każdy kraj ma taki luksus, na jaki zasługuje.

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)