Media: Kreml nie uratował relacji z Trumpem
Nagły wylot do Waszyngtonu w celu ratowania relacji z administracją Donalda Trumpa szefa Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich (RFIB) Kiryła Dmitrijewa najwyraźniej zakończył się powrotem do Moskwy z pustymi rękami - donosi portal The Moscow Times.
Ani strona rosyjska, ani amerykańska nie poinformowały o istotnych postępach po wizycie Dmitrijewa, która odbyła się kilka dni po tym, jak Trump odwołał szczyt z Władimirem Putinem w Budapeszcie i wprowadził blokujące sankcje przeciwko "Rosnieftowi" i "Łukoilowi".
Rosja testuje rakietę. Trump odpowiada
– Nie zamierzam tracić czasu na próżno – stwierdził Trump w sprawie perspektyw spotkania z Putinem, kiedy Dmitrijew kończył wizytę w Waszyngtonie.
Dodał również, że oświadczenia Kremla dotyczące uruchomienia nowej rakiety "Burewiestnik" są "nie na miejscu" i przypomniał o amerykańskiej łodzi podwodnej wyposażonej w broń jądrową, wysłanej w kierunku rosyjskich wybrzeży.
Motywacja dla żołnierzy w Ukrainie? Albo zrobisz kurs droniarski, albo pójdziesz do piechoty
Podczas wizyty Dmitrijewa w Waszyngtonie nie było nikogo z osób decyzyjnych. Jak zauważa The Telegraph: sam Trump, sekretarz stanu Marco Rubio oraz minister finansów Scott Bessent wyruszyli w tournée po krajach Azji.
Jedyną osobą, która zgodziła się spotkać z Dmitrijewem publicznie, była prorosyjska kongreswoman Anna Paulina Luna. Dmitrijew wręczył jej czekoladki z cytatami Putina. Planował także spotkanie ze Stevenem Witkoffem, lecz nie jest jasne, czy do niego doszło.
Pilna wizyta w USA. Tuż po sankcjach na paliwowe giganty Rosji
Dmitrijew udzielił wywiadów dla CNN i Fox News, zapewniając, że rosyjska gospodarka umacnia się mimo sankcji, a rosyjska armia nigdy nie uderza w obiekty cywilne. Poinformował również, że przekazał amerykańskim urzędnikom informacje o rakiecie "Buriewiestnik". – Bardzo ważne jest, że te informacje trafiają bezpośrednio do kierownictwa i kluczowych osób w administracji prezydenta USA – podkreślił Dmitrijew.
– Dmitrijew wyjechał do USA z pilną misją ratowania sytuacji i uregulowania nagle zaostrzonych sprzeczności z Amerykanami, a w prezencie przywiózł im czekoladki z cytatami Putina wyraźnie wrogiej treści. Rosyjski wysłannik jakby sam chciał się prosić o kolejny pakiet sankcji – ironizuje politolog Abbas Galliamow.
Wcześniej Dmitrijew proponował Trumpowi duże projekty gospodarcze – od wspólnej eksploatacji Arktyki po wydobycie metali ziem rzadkich. Przed ostatnią wizytą wysunął ekscentryczny pomysł budowy tunelu pod dnem Cieśniny Beringa, łączącego Alaskę z Czukotką.
– Rosja nie ma już żadnych realnych kart gospodarczych. Pozostaje tylko stary, sfatygowany przez czas argument – groźba broni jądrowej – konstatuje Boris Bondarev, były pracownik misji Rosji przy ONZ w Genewie, który odszedł z MSZ niedługo po inwazji na Ukrainę.
– Brutalny image-making Dmitrijewa to dla Putina "przyjemne show", ustępowanie jego kaprysom jest gwarancją przetrwania w kremlowskim systemie władzy – uważa Galliamow. – Podgrzać ego Putina, dać mu poczucie, że znów – jak za dawnych, dobrych czasów – jest twardym macho, Dmitrijew uważa za ważniejsze niż rozwiązanie zadania, dla którego faktycznie poleciał do Ameryki – dodał.
źródło: The Moscow Times / The Telegrapf