Macierewicz: wyjaśnimy przyczyny katastrofy. "Oprócz Tuska dwie kluczowe osoby"
- Decydującą rolę odgrywał Donald Tusk, ale istotne są również działania Bogdana Klicha, który nie powołał Komisji Badania Wypadków Lotniczych LP - stwierdził minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, komentując działania prokuratury ws. katastrofy smoleńskiej i kontrowersje wokół oddania wcześniej śledztwa Rosjanom. - Wiosną przedstawimy odpowiedź, jak doszło do tragedii - powiedział szef MON.
11.10.2017 | aktual.: 25.03.2022 13:10
Macierewicz powiedział, że w przekazanych we wtorek prokuraturze dokumentach opisujących kształtowanie się koncepcji przekazania śledztwa smoleńskiego stronie rosyjskiej, uwagę zwracają nazwiska Donalda Tuska, ówczesnego szefa MON Bogdana Klicha oraz Cezarego Grabarczyka - "postaci trzymającej się z tyłu wydarzeń".
- Te trzy osoby odegrały kluczową rolę. Z kolei Edmund Klich, był osobą, poprzez którą działano na szkodę wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. On był tylko realizatorem decyzji - ocenił Macierewicz w rozmowie z TV Republika.
Zobacz też: 90. miesięcznica smoleńska. "Nie byłoby tego, co jest dzisiaj bez Lecha Kaczyńskiego"
Szef MON odniósł się też do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z 90. miesięcznicy katastrofy, który stwierdził, że wiosną są dwie możliwości: przedstawienie przyczyn tragedii albo otwarte stwierdzenie, że nie można ich ustalić.
- Mogę zagwarantować, że przedstawimy odpowiedź. Materiały, którymi dysponujemy, pozwalają wyjaśnić, jak doszło do tragedii smoleńskiej i kto za nią odpowiada - zapowiedział.
Tajemniczy instytut
Wyjaśnił, że chodzi o analizy lotu oraz dokumenty i dane, które pozwoliły cyfrowo odtworzyć strukturę samolotu. - Zostało to przekazane do najlepszego instytutu na świecie, który zajmuje się takimi rekonstrukcjami. To inny poziom jeżeli chodzi o precyzję, jak i stopień naukowej wiarygodności. Te wszystkie materiały pokazywały przebieg wydarzeń, ale nie miały takiej wiarygodności jak instytut, który podjął z nami współpracę - mówił szef MON na antenie TV Republika.
Macierewicz odmówił jednak podania nazwy placówki badawczej ze względów bezpieczeństwa. Stwierdził, że wyjaśnianie okoliczności wydarzeń w Smoleńsku jest elementem walki, w której bierze udział "jedno z największych mocarstw na świecie, używające wszystkich narzędzi, by nie dopuścić do poznania prawdy".
Zaznaczył, że instytut nie miał obaw przed współpracą, bo "ta sprawa fascynuje najwybitniejszych naukowców na świecie". - Naukowcy zajmujący się tym są świadomi, że zarówno raport Anodiny i raport - nazwijmy go - grupy Donalda Tuska nie zawierają prawdy - mówił minister obrony narodowej, dodając, że tezy w nich zawarte oparto na zmanipulowanych zapisach rejestratorów lotu. Zdaniem Macierewicza "powstanie raportu komisji Millera to obraz hańby i wstydu".
Źródło: TVP Republika