Macierewicz straszy "Wyborczą". Sam się myli
Media w całej Polsce poinformowały o ustaleniach TVN24 w sprawie zatrzymanego przez służby Tomasz L., który był wcześniej członkiem komisji ds. likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Teraz głos zabrał były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, który chce wyciągnięcia konsekwencji w stosunku do "Gazety Wyborczej". Polityk twierdzi, że ta popełniła błąd w swojej publikacji.
"Informuję, że podejmuję kroki prawne w związku z opublikowaniem w 'Gazecie Wyborczej' oszczerstwa opartego na fałszywej informacji jakoby Tomasz L. podejrzewany o szpiegostwo na rzecz Rosji był członkiem Komisji Weryfikacyjnej WSI" - przekazał Antoni Macierewicz w mediach społecznościowych.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Były szef resortu obrony wprowadził opinię publiczną w błąd. "Gazeta Wyborcza", informując o ustaleniach TVN24, poprawnie napisała, że podejrzany Tomasz L. był w komisji likwidacyjnej WSI, a nie weryfikacyjnej.
"Urzędnik pracujący w komisji likwidacyjnej WSI okazał się właśnie rosyjskim szpiegiem. Do komisji rekomendowały go osoby związane z PiS lub Antonim Macierewiczem, likwidatorem WSI w pierwszym rządzie PiS" - brzmi fragment publikacji gazety.
Szpiegował dla Rosji. To wiadomo o Tomaszu L.
Dziennikarze TVN24 przestawili nowe fakty ws. zatrzymanego Tomasza L., pracownika archiwum warszawskiego Urzędu Stanu Cywilnego. Do zatrzymania doszło 17 marca przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Mężczyzna - według ustaleń dziennikarzy programu "Czarno na białym" - był wcześniej członkiem komisji ds. likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, powołanej w lipcu 2006 roku.
Tomasz L. miał kopiować i przekazywać Rosjanom cenne dokumenty dotyczące Polaków oraz mieszkających w naszym kraju cudzoziemców.
Przypomnijmy, że za weryfikację i likwidację WSI odpowiadał ówczesny wiceminister obrony narodowej Antoni Macierewicz. Członkowie wspomnianej komisji mieli dostęp do najważniejszych i tajnych dokumentów państwowych.
Źródło: Twitter, "Gazeta Wyborcza", TVN24