Urzędnik szpiegował dla Rosji. Był członkiem komisji Antoniego Macierewicza

W marcu polskie służby zatrzymały pracownika archiwum warszawskiego Urzędu Stanu Cywilnego. Dziennikarze TVN24 przedstawili dzisiaj nowe fakty w tej sprawie. Wynika z nich, że zatrzymany Tomasz L. był wcześniej członkiem komisji ds. likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych.

Szpiegował dla Rosji. Był członkiem komisji Antoniego Macierewicza
Szpiegował dla Rosji. Był członkiem komisji Antoniego Macierewicza
Źródło zdjęć: © PAP | Tytus Żmijewski

07.12.2022 | aktual.: 07.12.2022 22:23

Tomasz L. miał kopiować i przekazywać Rosjanom cenne dokumenty dotyczące Polaków oraz mieszkających w naszym kraju cudzoziemców. Jak ujawniło wówczas Radio Zet, przez wiele lat był zatrudniony w warszawskim Archiwum Urzędu Stanu Cywilnego. Mężczyzna był pracownikiem Wydziału Archiwalnego Ksiąg Stanu Cywilnego, miał m.in. dostęp do ksiąg zabużańskich, czyli aktów urodzenia i zgonów na Kresach Wschodnich.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Mężczyzna posiadał dostęp do zbiorów Archiwum USC oraz do zbiorów Archiwum Głównego Akt Dawnych i Archiwum Państwowego m.st. Warszawy. Z uwagi na charakter dokumentacji gromadzonej we wskazanych jednostkach działalność podejrzanego stanowiła zagrożenie dla wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa Polski - informował wtedy Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora ds. służb specjalnych. W przeszłości pracował również w Urzędzie ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.

Był członkiem komisji Macierewicza

Do sprawy wrócili dziennikarze programu "Czarno na białym". Podali oni nowe informacje, według których Tomasz L. był także członkiem komisji ds. likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, powołanej w lipcu 2006 roku. Jej pracami kierował ówczesny wiceminister obrony narodowej Antoni Macierewicz, który odpowiadał za weryfikację i likwidację WSI. Członkowie wspomnianej komisji mieli dostęp do najważniejszych i tajnych dokumentów państwowych.

- To byli ludzie rekomendowani przez zaplecze polityczne rządu, przez ministra Wassermanna, przez innych - mówi w materiale Radosław Sikorski, wówczas minister obrony narodowej w rządach PiS.

Na pytanie reportera TVN24 czy również przez Antoniego Macierewicza, Sikorski opowiada "zapewne". - I przez braci Kaczyńskich, za pośrednictwem mojego zastępcy Aleksandra Szczygło... Ja to delegowałem, miałem nadzieję, że to zostanie rzetelnie przeprowadzone – dodaje.

Członkowie komisji mieli wgląd w materiały wywiadu i kontrwywiadu zgromadzone w teczkach. Były one im udostępniane i przeglądane przez nich, często bez ewidencji.

Warto wspomnieć, że w czasie prac komisji do prawicowych mediów wyciekały tajemnice wojskowego wywiadu i kontrwywiadu. Trudno jednak ustalić, komu jeszcze mogły być przekazywane poufne materiały kluczowe dla bezpieczeństwa państwa polskiego.

- Z perspektywy czasu oceniając to, uważam, że przy braku ścisłej ewidencji będzie to niemożliwe. Bo osoby, które miały dostęp, jeżeli nie chciały, to nie zostawiały śladu, nie wpisując się, że miały dostęp do danych materiałów - mówi anonimowo były członek komisji likwidacyjnej.

Równie trudne będzie też ustalenie, czy Tomasz L. był rosyjskim szpiegiem już w trakcie działalności w komisji ds. WSI. - Jeżeliby się okazało prawdą, że agent rosyjski był w komisji likwidacyjnej, to jest to uderzenie w rację stanu państwa polskiego - mówi poseł PSL Marek Biernacki.

Źródło: TVN24

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ

Czytaj też:

Wybrane dla Ciebie