Łukasz Ż. sprawia problemy w areszcie. "Próbuje gwiazdorzyć"
Podejrzany o spowodowanie wypadku na Trasie Łazienkowskiej Łukasz Ż. przebywa w polskim areszcie. 26-latek ma jednak nie stosować się do poleceń funkcjonariuszy. - Próbuje gwiazdorzyć, jest wyjątkowo bezczelny i butny - mówi źródło Onetu.
21.11.2024 | aktual.: 21.11.2024 10:08
Łukasz Ż. został sprowadzony do Polski z Niemiec 14 listopada na podstawie europejskiego nakazu aresztowania. Podejrzany o spowodowanie wypadku na Trasie Łazienkowskiej, w którym zginął ojciec czteroosobowej rodziny, a pozostali członkowie zostali ciężko ranni, trafił do aresztu na Białołęce.
Jak podaje Onet, już w drodze zaczął stwarzać problemy. Był "rozkapryszony, butny i roszczeniowy" wobec policjantów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Kiedy pojawiła się policyjna kamera i operator zaczął go nagrywać, strzelił jeszcze większego focha, zaczął się rzucać i odmawiać wykonywania poleceń. Np. nie chciał ściągnąć kaptura z głowy. "Dopóki będę kręcony, nie zdejmę go" - mówi jeden z rozmówców Onetu.
W areszcie Ż. trafił do tzw. celi przejściowej. Nie chciał stosować się do panujących tam reguł i zachowywał się "ordynarnie" wobec funkcjonariuszy.
- Próbuje gwiazdorzyć, jest wyjątkowo bezczelny i butny. Za swoje zachowanie i sprzeciwianie się panującym w areszcie zasadom ma już dwa wnioski o zastosowanie kary dyscyplinarnej - mówi rozmówca Onetu.
Na razie nie ma informacji, by Ż. wszedł w konflikt z innymi współwięźniami. Nie wyklucza się jednak, że jego zachowanie może być "pokazówką".
Dramatyczny wypadek
Do tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej doszło w nocy z 14 na 15 września. Ż., prowadząc volkswagena, uderzył w forda, którym podróżowała rodzina. Po wypadku uciekł z miejsca zdarzenia, zostawiając ranną koleżankę. Został zatrzymany w Niemczech 18 września.
Ż. był wcześniej karany za jazdę pod wpływem alkoholu i bez uprawnień. W ubiegłym roku sąd zakazał mu prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Czytaj więcej:
Źródło: Onet