"Zasłużył". Mejza na listach wyborczych?
Łukasz Mejza zasłużył na miejsce na listach wyborczych - tak mówi minister sportu Kamil Bortniczuk. W czwartek WP informowała, że prezes Jarosław Kaczyński nie chce na listach wyborczych PiS polityków, za którymi będą się ciągnąć afery. A Mejza stanowisko wiceministra stracił właśnie w ten sposób.
Jednym z posłów, którego może zabraknąć na listach PiS, jest Jacek Żalek z Partii Republikańskiej. Niedawno stracił funkcję wiceministra funduszy i polityki regionalnej po ujawnieniu nieprawidłowości w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju - instytucji, którą nadzorował.
- Ludzie kojarzeni z aferami nie mogą znaleźć się na listach. Nawet jeśli "do spodu" się wyczyszczą. Takie jest dziś założenie kierownictwa - powiedział w rozmowie z WP polityk PiS.
Na pewno problemu ze startem w najbliższych wyborach nie będzie miał obecny minister sportu Kamil Bortniczuk. Członek Partii Republikańskiej według ustaleń WP jest dziś blisko PiS i liczy na wysokie miejsce na liście wyborczej. I to właśnie on wziął w obronę innego członka Partii Republikańskiej, posła Łukasza Mejzę.
Mejza był bohaterem serii artykułów Szymona Jadczaka i Mariusza Ratajczaka z Wirtualnej Polski. Polityk miał m.in. handlować maseczkami bez medycznych atestów, a także zarządzać firmą, która oferowała "leczenie nieuleczalnie chorych" poprzez uczestnictwo w terapii uznawanej przed lekarzy za niesprawdzoną i niebezpieczną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kamil Bortniczuk broni Łukasza Mejzy
Po serii artykułów Łukasz Mejza stracił stanowisko wiceministra sportu. Pojawia się jednak pytanie, czy jesienią wyborcy zobaczą jego nazwisko na listach.
- Poprzez pracę w okręgu wyborczym Łukasz Mejza zasłużył na miejsce na listach wyborczych. Myślę, że poprzez swoją aktywność w social mediach dodaje przede wszystkim w młodym elektoracie. Prowadzi on nieco inną politykę od tej, którą ja prowadzę, czy do której przyzwyczaili wyborców politycy prawicy. Swoją aktywnością trafia do części społeczeństwa, do której ja nie potrafię dotrzeć, czyli do najmłodszych ludzi, którzy lubią taką ekspresję - mówi minister sportu Kamil Bortniczuk w Radiu ZET.
Minister sportu odniósł się także do opisywanych przez dziennikarzy spraw.
- To jest pracowity poseł, który, wchodząc do polityki, dostał od mediów gonga w sprawie, na której nie zarobił ani złotówki. Głupia inwestycja z perspektywy młodego przedsiębiorcy w obszar, na którym nie powinno się zarabiać. Każdy ma prawo do błędów. Powinien dostać szansę wyborczą. Wyborcy go ocenią. Na tym polega demokracja - powiedział Kamil Bortniczuk w Radiu ZET.
Czytaj także: