Rodziny miały dostać pisma od wiceministra. Mejza zaprzecza
- Do rodziców nieuleczalnie chorych dzieci, którzy odważyli się ujawnić swoje kontakty z firmą Łukasza Mejzy, miały trafić pisma przedprocesowe od obecnego wiceministra sportu - przekazała Wirtualnej Polsce posłanka Anita Kucharska-Dziedzic. Do rodzin odzywali się mailowo pełnomocnicy polityka. - Te rodziny bardzo się boją, zapewnimy im pomoc prawną - deklaruje w rozmowie z WP parlamentarzystka Lewicy. Sam Łukasz Mejza odcina się od twierdzeń Kucharskiej-Dziedzic. "Żadnych pism przedprocesowych do rodziców nie było" - zaprzecza.
Po tym, jak Wirtualna Polska ujawniła, że firma obecnego wiceministra sportu Łukasza Mejzy miała zachęcać rodziców chorych dzieci i osoby nieuleczalnie chore do niesprawdzonej i potencjalnie niebezpiecznej terapii za 80 tys. dolarów, z naszą redakcją skontaktowały się kolejne osoby nakłaniane przez przedstawicieli Vinci NeoClinic do wyboru ich oferty.
Do rodziców - wedle relacji, jakie uzyskała posłanka Anita Kucharska-Dziedzic - miały trafić pisma przedprocesowe od Łukasza Mejzy (on sam zaprzecza). Do rodzin odzywali się mailowo pełnomocnicy polityka. - Te rodziny się boją. Zgłosili się do mnie. Zapewnimy im bezpłatną pomoc prawną - mówi posłanka Nowej Lewicy, która od kilku tygodni interweniuje po naszych publikacjach. To ona - jak twierdzi - uzyskała informacje o pismach do rodziców, którzy opowiadali o kontaktach z Mejzą. Już po naszej publikacji Łukasz Mejza na Twitterze zaprzeczył informacjom przekazanym przez posłankę Kucharską-Dziedzic. "Żadnych pism przedprocesowych do rodziców nie było!" - napisał.
Parlamentarzystka zorganizuje w tej sprawie konferencję prasową przed biurem poselskim Łukasza Mejzy w Zielonej Górze. Konferencja odbędzie się w środę, 22 grudnia, o godz. 11. Posłanka Lewicy ma przekazać więcej informacji pozyskanych od rodzin, które były namawiane do niesprawdzonych terapii przez obecnego wiceministra rządu PiS.
Przypomnijmy: kilkadziesiąt rodzin dzieci z autyzmem, z porażeniem mózgowym, z chorobami genetycznymi na przełomie 2020 i 2021 roku otrzymało ofertę terapii, firmowaną przez spółkę Łukasza Mejzy. Niektóre rodziny zdecydowały się opowiedzieć swoje historie mediom, w tym Wirtualnej Polsce, która jako pierwsza ujawniła paramedyczne biznesy członka rządu PiS.
Reporterzy Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak ujawnili, że w ramach spółki Vinci NeoClinic polityk rządu PiS chciał zarabiać na wyjazdach Polaków na eksperymentalną terapię za granicę. Rodzice chorych dzieci opowiadali nam wstrząsające historie o tym, jak Mejza i jego młodzi współpracownicy próbowali wykorzystać ich tragiczną sytuację do celów zarobkowych. Terapie oferowane przez obecnego wiceministra zostały uznane za nieskuteczne lub szkodliwe; Mejza w konsekwencji interes zwinął, a rodzice nieuleczalnie chorych dzieci czuli się oszukani.
W WP opisywaliśmy też inne biznesowe próby Łukasza Mejzy. W trakcie pierwszej fali epidemii polityk chciał sprzedawać maseczki ochronne. Okazało się, że produkty bez medycznych atestów oferował firmom i samorządom.
W ostatnich tygodniach dowiedzieliśmy się także, że samorząd województwa lubuskiego podejrzewa, iż obecny wiceminister sportu Łukasz Mejza organizował fikcyjne szkolenia za publiczne pieniądze. Zainkasował za nie blisko milion złotych. Media informowały, że nie wiadomo, czy wszystkie finansowane z publicznych pieniędzy szkolenia rzeczywiście się odbyły. Według ustaleń Onetu na liście szkolonych są przedsiębiorcy powiązani z Mejzą. Śledczy badają, czy Mejza - jak pisali dziennikarze - dogadał się ze znajomymi, żeby potwierdzili mu szkolenia, których nie odbyli.
Łukasz Mejza przebywa obecnie na urlopie. Wciąż jest wiceministrem w rządzie Mateusza Morawieckiego.