Ludzie mdleli na wiecu Tuska we Wrocławiu. Policja podsumowuje
Wysoka temperatura dawała się we znaki uczestnikom manifestacji PO we Wrocławiu. W pewnym momencie w tłumie doszło do zasłabnięcia. Na pomoc natychmiast ruszył europoseł Bartosz Arłukowicz.
Wiec we Wrocławiu z udziałem przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska odbył się na placu Nowy Targ. Od początku uczestnikom manifestacji doskwierała wysoka temperatura i ostre słońce.
Jak relacjonował z Wrocławia reporter WP, podczas wystąpienia Tuska część ludzi wychodziła z tłumu, tłumacząc to właśnie pogodą. Na zewnątrz było ponad 30 stopni Celsjusza.
"Wolontariusze rozdają butelki wody. Tusk ze sceny dwukrotnie kierował służby do miejsca, gdzie potrzebna jest pomoc przy zasłabnięciu" - relacjonował Łukasz Kuczera.
W pewnym momencie na pomoc jednej z osób ruszył także europoseł Bartosz Arłukowicz, który z zawodu jest lekarzem.
Policja podaje dane po wiecu Tuska
- Podczas wiecu dwie panie potrzebowały pomocy, udzielono im jej na miejscu. Nic zagrażającego życiu się nie stało - mówi WP podkomisarz Wojciech Jabłoński, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji we Wrocławiu.
Jak dodaje, w miejscu wiecu działał też specjalny zespół, którego zadaniem było wygaszanie ewentualnych sytuacji konfliktowych, gdyby pojawiły się np. osoby wyrażające dezaprobatę wobec głoszonych ze sceny haseł. Policjant informuje, że nie było żadnych zdarzeń, które można by określić mianem incydentów.
Wiadomo jednak, że doszło do awantury między zwolennikami a przeciwnikami Tuska. W miejscu, gdzie zgromadzili się przeciwnicy lidera PO, pojawili się policjanci z zespołu antykonfliktowego. Doszło do burzliwej dyskusji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: