Po awarii auta rozbiła namiot i poszła spać. Niecodzienna interwencja w Zielonej Górze
Auto z wyrwanym kołem na poboczu, a obok rozstawiony namiot. Kierowcy z Zielonej Góry zaalarmowali policję. Okazało się, że w tak nietypowy sposób na nocną awarię postanowiła zareagować mieszkanka Poznania.
Kobieta wracała do domu z Lipska w nocy z niedzieli na poniedziałek. Wjeżdżając swoim oplem do Zielonej Góry, wypadła z jezdni i uszkodziła o krawężnik przednie koło.
Postanowiła, że poczeka na otwarcie zakładu samochodowego. 48-latka zostawiła auto na poboczu tuż przy rondzie, a sama wyjęła z bagażnika namiot, rozstawiła go i - razem z podróżującym z nią psem - poszła spać.
Kiedy na miejsce dojechał patrol, wezwany przez zaniepokojonych kierowców, kobieta spała. Po obudzeniu mówiła, że nie wiedziała o zakazie pozostawiania samochodu w tym miejscu.
Policjanci nakazali mieszkance Poznania natychmiastowe usunąć samochód. Nie zgodzili się, aby kobieta jechała uszkodzonym oplem. Wezwano więc pomoc drogową.
Zaskakująca jest nie tylko reakcja 48-latki na awarię, ale także przyczyny wyrwania koła. Kobieta wyjaśniła, że w barze na przejściu granicznym w Świecku zjadła pierogi. - Dojeżdżając do ronda dostałam odruchu wymiotnego i wtedy wypadłam z drogi. To przez te pierogi - opowiada właścicielka opla serwisowi fakt24.pl.
Wyjaśnia też, że choć noc była bardzo chłodna, to nie było jej zimno, bo ogrzewał ją pies.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl