Łódź: w piątek sąd rozpatrzy zażalenie na postanowienie o odebraniu ojcu dzieci z powodu biedy

• Sąd chce odebrać panu Wojciechowi z Łodzi szóstkę dzieci z powodu biedy

• Ministerstwu Sprawiedliwości udało się wstrzymać wykonanie decyzji
• W sprawę zaangażował się także resort rodziny
• Do sądu wpłynęło już zażalenie na postanowienie o odebraniu dzieci
• Zostanie ono rozpatrzone w piątek

Z powodu późnej pory Sąd Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia nie rozpoznał w czwartek zażalenia na postanowienie o odebranie sześciorga dzieci mężczyźnie bytującemu z rodziną w trudnych warunkach socjalnych - poinformował rzecznik łódzkiego sądu Paweł Urbaniak.

Zażalenie ma być rozpoznane w piątek.

Rzecznik wyjaśnił, że sędzia, który zajmuje się sprawą miał w czwartek zwykły dzień sesyjny i rozpoznawał sprawy, które miał na wokandzie. Według rzecznika ostatnia z nich skończyła się na tyle późno, aby uniemożliwić mu podjęcie decyzji w sprawie sześciorga dzieci.

Urbaniak zwrócił uwagę, że w czwartek został sporządzony nowy wywiad środowiskowy przez kuratora, który wpłynął do sądu późno, a zawiera nowe ustalenia. - Sędzia chce też zastanowić się nad sprawą, nad argumentami pełnomocnika, nowymi dowodami, zapoznać się z dokumentami dołączonymi do zażalenia. Pojawiły się nowe fakty, które wynikają z dzisiejszego wywiadu - powiedział.

Jak powiedział w rozmowie z mediami sędzia Urbaniak, sąd podjął decyzję o odebraniu rodzinie tych dzieci, ponieważ zadecydowały "względy związane z ich dobrem, zagrożeniem ich bieżącej egzystencji, opieki i zapewnienia prawidłowej nauki". Zwrócił uwagę, że w tej sprawie sąd dysponował kilkoma pismami z MOPS i w związku z nimi to postępowanie zostało wszczęte. Natomiast - jak mówił - informacja o tym, że sytuacja rodziny zmieniła się na lepsze pochodzi dopiero z 21 września.

- Do tej pory kilka pism wskazywało na istotne dysfunkcje w wykonywaniu pieczy i władzy rodzicielskiej przez oboje rodziców tych dzieci - powiedział. Pytany, czy dochodziło do przemocy wobec dzieci odpowiedział, że takie sygnały i informacje znajdowały się w pismach MOPS, podobnie jak dane o pewnego rodzaju uzależnieniach (nie sprecyzowano, jakich), które dotyczyły obojga rodziców. Dodał, że także wywiady przeprowadzane przez kuratora potwierdzały wcześniejsze informacje z MOPS. Również babcia dzieci miła oświadczyć, że nie jest już w stanie opiekować się nimi.

Według relacji medialnych, mężczyzna od kilku miesięcy samotnie wychowuje szóstkę dzieci, w czym wspiera go miejski ośrodek pomocy społecznej i asystent rodziny. Ma dobrą opinię i chce się zajmować dziećmi. Tymczasem sąd zdecydował o ich zabraniu i umieszczeniu w pieczy zastępczej. W czwartek miały zostać mu odebrane.

Minister Sprawiedliwości zlecił w trybie pilnym interwencję w tej sprawie. Jeszcze w czwartek ma być złożony wniosek pełnomocnika ojca do sądu rodzinnego o natychmiastowe wstrzymanie wykonania postanowienia o odebraniu dzieci. Ziobro polecił również zastępcy prokuratora generalnego, Robertowi Hernandowi, aby do sprawy przystąpił prokurator w Łodzi.

- Według informacji, które do nas dotarły, należy się pomoc ojcu tych dzieci. Podejmiemy takie starania - zapowiedział szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w Sejmie. Według niego najważniejsze jest "utrzymanie stabilnych relacji dzieci z rodzeństwem i ojcem". - I podejmiemy takie starania w ramach działań prawnych, które przysługują Ministerstwu Sprawiedliwości, by tak właśnie się stało - dodał.

- Niezależnie od tego poleciłem mojemu zastępcy prokuratorowi Hernandowi, aby zlecił przystąpienie do sprawy prokuratora w Łodzi. I z tego co wiem, w najbliższym czasie prokurator prokuratury okręgowej w Łodzi zgłosi udział w postępowaniu dotyczącej tych dzieci - poinformował Ziobro.

Wstrzymanie interwencji

Z kolei wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości Patryk Jaki poinformował o tym, że "udało się dzisiaj wstrzymać interwencję dotyczącą zabrania szóstki dzieci samotnie wychowującemu je ojcu" . - Napisaliśmy ustawę, która mówi wprost, że nie wolno zabierać dzieci z powodu biedy. Ale ja nie mam wpływu, jeśli sędzia, nawet mimo tej ustawy, podejmuje zupełnie inną decyzję - powiedział wiceminister.

Zaapelował do Krajowej Rady Sądownictwa, by zorganizowała w sprawie kwestii odbierania dzieci szkolenia dla sędziów rodzinnych i "pokazała jak powinna działać ta ustawa, by do tak skandalicznych spraw jak ta nigdy nie dochodziło". Jego zdaniem sytuacja w Łodzi była wyjątkowo trudna, bo "za tą rodziną stoi pomoc socjalna, która zwyczajowo stoi po stronie sądu przy takich okazjach".

- Apeluję do sędziego (Waldemara) Żurka i do innych sędziów, którzy tak często wypowiadają się o politykach, żeby teraz zajęli się tym, czym powinni się zajmować, czyli sędziami, by sędziowie nie podejmowali tak skandalicznych, niezrozumiałych decyzji - powiedział Patryk Jaki.

Według Ministerstwa Sprawiedliwości Jaki wystąpił też do prezesa łódzkiego sądu okręgowego o zbadanie - jeszcze w czwartek - poprawności czynności podejmowanych przez służbę kuratorską w tej sprawie.

Wcześniej ministerstwo informowało, powołując się na doniesienia medialne, że sąd rodzinny podjął decyzję o odebraniu dzieci na podstawie wywiadu środowiskowego kuratora, który uznał warunki bytowe rodziny za niewystarczające - ojciec z dziećmi przebywa w 20-metrowym mieszkaniu socjalnym.

W sprawę zaangażowało się też ministerstwo rodziny

- Absolutnie zrobimy wszystko, by skończyło się zabieranie dzieci z rodzin z powodu tego, że mają przejściowe trudności, że jest bieda - powiedziała minister rodziny Elżbieta Rafalska, która wysłała na miejsce dyrektora departamentu polityki rodzinnej resortu.

Rafalska dodała, że ojciec był objęty pomocą społeczną, współpracował a asystentem rodziny i miał wolę, by zajmować się dziećmi. Rodzinę utrzymuje pracując jako ochroniarz. - Zupełnie nieracjonalna jest sytuacja zabierania dzieci w sytuacji, w której robi się wszytko, by rodzina wyszła na prostą - powiedziała. Jej zdaniem sąd, zanim podjął decyzje o zabraniu dzieci, powinien skontaktować się z ośrodkiem pomocy społecznej i zebrać wszelkie informacje o rodzinie.

Minister dodała, że jeśli jej przedstawiciel w Łodzi zrobi rozpoznanie, jak zostały wydane pieniądze z programu 500+ na te dzieci (według doniesień medialnych skumulowane świadczenie pobrała matka dzieci, która kilka miesięcy temu opuściła rodzinę) i jeśli okaże się, że były nieprawidłowości - podejmie interwencję. - Ale dziś najważniejsze są dzieci. Jeżeli ojciec chce się nimi zająć, to trzeba zrobić wszystko, by mu pomóc - podkreśliła.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Śmiertelny wypadek na Pomorzu. Decyzja ws. aresztu
Śmiertelny wypadek na Pomorzu. Decyzja ws. aresztu
Na ogłoszeniu padło pytanie o Trumpa. Odpowiedź była krótka
Na ogłoszeniu padło pytanie o Trumpa. Odpowiedź była krótka
Nie żyje sędzia prof. Adam Strzembosz. Miał 95 lat
Nie żyje sędzia prof. Adam Strzembosz. Miał 95 lat
Odkrycie w opolskim zoo. Zwłoki zwierząt znalezione po latach
Odkrycie w opolskim zoo. Zwłoki zwierząt znalezione po latach
Sikorski z niespodziewaną wizytą. Przebywa we Lwowie
Sikorski z niespodziewaną wizytą. Przebywa we Lwowie
Rosja o stosunkach z USA. Sprzeczne doniesienia
Rosja o stosunkach z USA. Sprzeczne doniesienia
Sąd: niewypłacenie subwencji dla PiS nie stanowi przestępstwa
Sąd: niewypłacenie subwencji dla PiS nie stanowi przestępstwa
Polscy strażnicy graniczni zaatakowani w Gruzji. Nowe informacje
Polscy strażnicy graniczni zaatakowani w Gruzji. Nowe informacje
Kryzys paliwowy w Rosji. Cierpi nawet przyjaciel Putina
Kryzys paliwowy w Rosji. Cierpi nawet przyjaciel Putina
Szwecja w strachu. Przeznaczają miliardy na obronę
Szwecja w strachu. Przeznaczają miliardy na obronę
"Czarny alert" na A4. Policja alarmuje po śmiertelnym wypadku
"Czarny alert" na A4. Policja alarmuje po śmiertelnym wypadku
Pokojowa Nagroda Nobla nie dla Trumpa. Oto laureatka
Pokojowa Nagroda Nobla nie dla Trumpa. Oto laureatka