Legia Cudzoziemska wywołała pożar na setkach hektarów
Premier Francji Francois Fillon napiętnował jako "niewybaczalny błąd profesjonalny" ćwiczenia wojskowe na peryferiach Marsylii, które wywołały ubiegłej nocy pożary na powierzchni ponad tysiąca hektarów. Odpowiedzialny za te manewry szef jednostki został już zawieszony w funkcjach.
Pożar, który wybuchł po południu na peryferiach Marsylii w południowej Francji, strawił ponad tysiąc hektarów stepów, lasów i krzewów. Nie ma ofiar śmiertelnych, kilka osób zostało rannych. Strażacy opanowali ogień, choć nadal z powodu silnego wiatru nie został on ugaszony.
Pożar zaprószyli żołnierze Legii Cudzoziemskiej, którzy odbywali ćwiczenia na tamtejszym poligonie. Ogień wywołany ostrzałem z użyciem tzw. amunicji smugowej szybko się rozprzestrzenił, podsycany przez silny wiatr.
Jak przyznał w radiu France Info rzecznik prasowy armii lądowej pułkownik Benoit Royal, doszło do złamania regulaminu wojskowego. Jak wyjaśnił, we francuskiej armii od maja do listopada zakazane jest używanie pocisków smugowych - czyli takich, które płoną jeszcze po osiągnięciu celu i mogą spowodować pożar. Odpowiedzialnego za ćwiczenia dowódcę jednostki Legii Cudzoziemskiej z Aubagne zawieszono w czynnościach w oczekiwaniu na wyniki śledztwa w tej sprawie.
Premier Fillon, który wraz z ministrami spraw wewnętrznych i obrony przybył na miejsce zdarzenia, nazwał postępowanie sprawców pożaru "niewybaczalnym błędem profesjonalnym". Ogłosił też, że po zakończeniu śledztwa w tej sprawie wszyscy winni zostaną ukarani.
Szymon Łucyk