Lech Wałęsa nie odwiedza wnuków w areszcie. "Nie było takiego wniosku"

Były prezydent Polski Lech Wałęsa kilka miesięcy temu próbował wyciągnąć z aresztu swojego wnuka Dominika W. Wpłacił nawet kaucję – 10 tys. zł. Ale jak ustaliła Wirtualna Polska, polityk nie kwapił się odwiedzić wnuka w areszcie. Drugiego – Bartłomieja W. również. Bo ten także siedzi…

Lech Wałęsa nie odwiedza wnuków w areszcie. "Nie było takiego wniosku"
Źródło zdjęć: © East News | Karolina Misztal/REPORTER
Sylwester Ruszkiewicz

30.07.2018 | aktual.: 30.07.2018 15:51

- Lech Wałęsa ani jego żona Danuta nie składali wniosków o widzenie się w areszcie z Dominikiem W. ani Bartłomiejem W. Na etapie postępowania przygotowawczego mieli taką możliwość, jako osoby bliskie, jako przedstawiciele rodziny, ale nie skorzystali z takiej możliwości – informuje Wirtualną Polskę Grażyna Wawryniuk, rzecznik prokuratury okręgowej w Gdańsku.

Przypomnijmy, Dominik W., siedzi w areszcie od kilku miesięcy. Właśnie rozpoczął się jego proces. Śledczy zarzucają mu naruszenia nietykalności cielesnej jego partnerki. Dwa lata temu wnuk Lecha Wałęsy rzucił się z nożem na swoją dziewczynę i ranił ją. Na szczęście kobiecie nic się nie stało. Z kolei w lutym tego roku, pijany wnuk legendy opozycji miał kolejną przygode w trójmiejska policją. Po wpływem alkoholu, taranował inne samochody. Później porzucił auto na środku drogi i usiadł na przystanku autobusowym. Tam zatrzymali go policjanci. Kiedy mundurowi chcieli przebadać go alkomatem, mężczyzna stał się agresywny. W końcu policjanci musieli użyć siły. Okazało się, że wnuk byłego prezydenta prowadził bez uprawnień, a do tego miał blisko 2 promile alkoholu we krwi.

Obraz
© twitter.com | Twitter.com

Pierwszy zarzut dotyczył kierowania autem pod wpływem alkoholu. Badania toksykologiczne krwi wykazały, że mężczyzna miał 1,88 promila. Dwa zarzuty były związane ze znieważeniem policjantów, a kolejny - ze "stosowaniem przemocy bądź gróźb w celu zmuszenia policjanta do odstąpienia od czynności". Piąty zarzut dotyczył uszkodzenia trzech aut. Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.

Po tym, jak Dominika W. aresztowano, 10 tys. zł kaucji wpłacił za niego Lech Wałęsa. Prokuratura złożyła jednak zażalenie na decyzję sądu, który przychylił się do wypuszczenia podejrzanego z aresztu. Zażalenie uwzględniono, a kaucję byłemu prezydentowi zwrócono.

Z kolei Bartłomiej W. wraz z dwoma kolegami pobił obywateli Szwecji. Policji udało się go namierzyć dzięki monitoringowi. Przy okazji wyszło na jaw, że Bartłomiej W. ma na koncie udział w kolejnej bójce. Tym razem pobito kilkunastoletnich licealistów. Prokuratura była nieprzejednana i zatrzymała delikwenta. Decyzją gdańskiego sądu został aresztowany na trzy miesiące.

– Przeciwko Bartłomiejowi W. prowadzone jest postępowanie przygotowawcze pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Gdańsk – Południe. W toku przedmiotowego śledztwa Bartłomiejowi W. przedstawiono zarzut (wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami) popełnienia dwóch przestępstw za rozbój i udział w pobiciu. Grozi za to do 12 lat więzienia – informuje nas Mariusz Duszyński, z prokuratury okręgowej w Gdańsku.

Dominik W. i jego brat Bartłomiej W. to synowie nieżyjącego Przemysława W. Przypomnijmy, że syn Lecha Wałęsy zmarł na początku ubiegłego roku. Nieoficjalnie mówiło się, że zmagał się z chorobą alkoholową. Oficjalnie prokuratura podawała, że przyczyną zgonu były "problemy zdrowotne".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (529)