Wnuk Lecha Wałęsy wyszedł z aresztu za kaucją. To dziadek sięgnął do kieszeni
Dominik W. ma za co dziękować dziadkowi. To dzięki Lechowi Wałęsie może bowiem cieszyć się wolnością. Były prezydent wpłacił za niego aż 10 tys. zł kaucji.
03.03.2018 | aktual.: 28.03.2022 10:20
Zamiast trzech miesięcy 27-letni wnuk Wałęsy spędził w areszcie tylko jeden dzień. Wszystko dzięki hojności dziadka.
- To tata dał te 10 tys. Jest taki, że jak jakiś wnuczek zrobi do niego maślane oczy, to on mu wszystko da, co tylko wnuk będzie chciał. Tata dał mu na kurs na prawo jazdy. On go nie skończył. Teraz tata dał na kaucję - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" syn byłego prezydenta Sławomir Wałęsa.
Jak informuje dziennik, Dominik W. przyznaje, że nadużywa alkoholu. Zadeklarował jednak, że nie będzie jeździł po pijanemu. Boi się, że mógłby zrobić krzywdę drugiemu człowiekowi, dlatego kluczyki od swojego samochodu oddał sąsiadowi i zastrzegł, by nigdy mu ich nie dawał.
Przypomnijmy, że wnuk Wałęsy usłyszał sześć zarzutów. Pięć postawiła policja, szósty - prokuratura. Najpoważniejszy dotyczy sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
- Wykonując manewr uderzył w inny pojazd, poruszał się samochodem od lewej do prawej krawędzi jezdni, jechał po chodniku, zmuszając pieszych do ucieczki, a poza tym, usiłując wykonać manewr wyprzedzania innego pojazdu, wjechał na chodnik ponownie, zmuszając pieszych do ucieczki - powiedziała w rozmowie z dziennikiem Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Później, według nieoficjalnych informacji, Dominik W. porzucił auto na środku drogi i usiadł na przystanku autobusowym. Tam wpadł w ręce policji. Był agresywny i groził funkcjonariuszom. Co więcej miał 1.88 promila alkoholu we krwi, a samochód prowadził bez uprawnień.
To nie pierwszy problem z prawem Dominika W. Przed sądem w Gdańsku toczy się jego proces o naruszenie nietykalności cielesnej kobiety.
Źródło: "Super Express"/WP